W środę (18 listopada) berlińska policja rozproszyła demonstrantów z armatkami wodnymi i gazem pieprzowym. Wcześniej zerwała protest przeciwko nowej ustawie o zwalczaniu infekcji za masowe naruszenia przepisów dotyczących koronawirusa. bez masek.
/.FILIP SINGER /.PAP / EPA
Od wczesnych godzin porannych demonstranci gromadzili się wokół zamkniętego gmachu Reichstagu i Placu Republiki. Berliński dziennik „Tagesspiegel” napisał około pięciu tysięcy. Ludzie. W ciągu dnia liczba ta znacznie wzrosła.
Koronawirusy zademonstrowano w okręgu administracyjnym Berlina przeciwko ograniczeniom koronawirusa przyjętym w środę przez niemiecki Bundestag. Większość parlamentarzystów zagłosowała za ustawą chroniącą przed infekcjami. AfD wezwała do odroczenia projektu ustawy.
Wielu uczestników nie przestrzegało zasad bezpiecznego dystansu i nie było masek. Skargi policji nie przyniosły skutku. „Niestety, nasza prośba o noszenie masek nie przyniosła skutku” – napisała policja na Twitterze. „Jeśli to nie pomoże, jedynym rozwiązaniem jest zamanifestowanie się” – dodał.
Wkrótce potem 12 Policja przerwała demonstrację. Ponieważ wielu uczestników odmówiło opuszczenia terenu protestu, policja użyła armatek wodnych.
Funkcjonariusze zostali zaatakowani butelkami, kamieniami i gazem pieprzowym. Funkcjonariusze policji używali także gazu pieprzowego. Część napastników została aresztowana.
Obserwatorzy wydarzeń mówią o „wyjątkowo agresywnym nastroju” demonstrantów.
Według agencji dpa demonstranci nadal stawiają opór policji.
W kampanii bierze udział 2200 funkcjonariuszy policji z Berlina i dziewięciu innych krajów związkowych, a także policja federalna.
Chcesz dowiedzieć się więcej o pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki:
Sytuacja w poszczególnych krajach
Wskaźniki na milion mieszkańców