Wyobraźmy sobie kraj, w którym zdecydowana większość społeczeństwa ceni demokrację jako system rządów, ale którego władca nieustannie podważa demokrację poprzez czystki w sądownictwie oraz więzienie dziennikarzy i polityków opozycji. Jednocześnie pogarsza się standard życia, co najwyraźniej widać w rocznej stopie inflacji 72,3 procent (najwyższy poziom od 24 lat). Biorąc pod uwagę te fakty, można by sądzić, że rząd najprawdopodobniej zostanie wyeliminowany w kolejnych wyborach. Ale rzeczywistość może być inna. W Turcji urzędujący prezydent Recep Tayyip Erdoğan zdołał zapewnić sobie reelekcję. A Turcja nie jest odosobnionym przypadkiem. Wielu polityków na całym świecie, którzy podważali demokrację, nadal cieszy się poparciem znacznej części elektoratu. To z kolei oznacza, że wielu zwolenników demokracji Głosuj na polityków pomimo ich autorytarnych tendencji. Dlaczego mieliby to robić?
Kiedy wyborcy decydują, którą partię lub kandydata poprzeć w wyborach, angażują się kompromisy: Jest wysoce nieprawdopodobne, aby wszystkie preferencje zostały uwzględnione przez jednego kandydata, dlatego preferencje muszą być uszeregowane. Nowi autokraci na całym świecie doskonale zrozumieli, że wielu wyborców przedkłada interesy konkretne nad abstrakcyjne.
Zainteresowania konkretne vs. abstrakcyjne
Trudności gospodarcze z pewnością nie są dobrą przesłanką do reelekcji, ale nie ma gwarancji, że autorytarny urzędujący prezydent zostanie obwiniony – zwłaszcza jeśli kontroluje główne media i dlatego może używać narracji kozła ofiarnego, co zwykle ma miejsce. W rzeczywistości nawet w krajach z wolną prasą postrzeganie sytuacji gospodarczej często jest różne podąża liniami partyzanckimi: Wyborcy mają tendencję do oceniania tego bardziej pozytywnie, gdy u władzy jest ich ulubiona partia. Dla wielu wyborców ogólna sytuacja gospodarcza jest po prostu zbyt abstrakcyjna.
Ale to, co wyborcy odczuwają konkretnie, to polityka gospodarcza, która poprawia ich standard życia i którą sprawujący urząd często celowo wdrażają przed wyborami, aby powiązać tę politykę ze swoimi rządami i z nimi osobiście – czy to podniesienie płacy minimalnej, czy podniesienie wynagrodzeń pracowników rządowych w Turcji, podwyżka emerytur w Serbii, podwyżka zasiłków na dzieci w Polsce czy ulgi podatkowe dla bogatych w USA. Ponadto autokraci również nadużywają zasobów rządowych, rozdzielając gotówkę i zapewniając miejsca pracy oraz inne świadczenia rządowe swoim zwolennikom w zamian za ich głosy.
Można wpływać na tych, którzy dostrzegają, w jaki sposób podważanie demokracji szkodzi ich interesom.
Ale klientelizm to tylko jedna strona autokratycznego sukcesu. Podważanie demokracji poprzez odsyłanie sędziów na wcześniejszą emeryturę, zastępowanie kierownictwa nadawców publicznych czy dławienie debaty w parlamencie jest dla wielu wyborców zbyt abstrakcyjne, by postrzegać je jako bezpośredni atak na ich osobiste interesy. Można wpływać na tych, którzy dostrzegają, w jaki sposób podważanie demokracji szkodzi ich interesom. Kiedy powiedziano im, że dzieje się to w imię ochrony „bezbronnego narodu”, nawet świadomi Demokraci wyborcy stają się bardziej tolerancyjni wobec takiego zachowania.
Używanie strachu i urazy jako narzędzi
W rzeczywistości taka udana aktywacja strach i złość w populacji jest kolejnym ważnym filarem sukcesu autokratów. Po pierwsze, tworzony jest wyraźny wróg narodu. Wówczas autokraci przedstawiają się jako ci, którzy w tym zakresie dbają o interesy ludu – czy to wobec wrogów zewnętrznych jak Bruksela, Zachód czy imigrantów z krajów muzułmańskich, czy to wobec wrogów wewnętrznych w postaci liberalnych elit. oraz mniejszości etnicznych, religijnych i seksualnych. Aby skutecznie sprostać tym wyzwaniom, autokraci przedstawiają normy i zasady demokratyczne jako przeszkody, które należy usunąć. A w obliczu rzekomego zagrożenia dla narodu wielu wyborców ignoruje to podważanie demokracji.
Ochrona „zagrożonego narodu” staje się zatem nadrzędnym celem, któremu podporządkowane jest wszystko inne – nawet w ugruntowanych demokracjach. To wyjaśnia na przykład decyzję wielu Amerykanów, by zignorować Trumpa, a tym samym podważyć rządy prawa, w tym niedawne zarzuty karne związane z cichymi płatnościami i tajnymi dokumentami: Amerykanie zaniepokojeni tożsamością narodową handlują abstrakcyjnymi interesami związanymi z rządami prawa za beton. Dla nich Trump jest tym, który zapewnił konserwatywną większość w Sądzie Najwyższym, która będzie chronić rzekomo zagrożoną tożsamość narodową, taką jak ograniczenie prawa do aborcji. Niestety w krajach takich jak Węgry, Turcja, Serbia i Polska wielu wyborców kierowało się tą samą logiką. Pomyśl tylko o niedawnym przykładzie Lexa Tuska i jego uzasadnieniu.
W jaki sposób postępowi aktorzy powinni reagować na autokratyczną strategię zaspokajania konkretnych, konkretnych interesów, aby móc swobodnie podważać demokrację w subtelny i abstrakcyjny sposób? Uznając siła emocji takie jak strach i niechęć w polityce z jednej strony oraz koncentracja na konkretnej poprawie standardu życia obywateli z drugiej. Ignorowanie pierwszego i zrównywanie drugiego ze wzrostem PKB znacznie ułatwia autokratom.