Nauka
Nasz program nauczania w szkołach publicznych musi iść naprzód, a nie retro,
Niedawna sugestia kongresmana Jeremy’ego Haroldsona (R-Wheatland), że Program nauczania nauk społecznych w Wyoming wymaga reformy odejście od niebezpiecznego pojęcia „polityki tożsamości” i powstrzymanie niezdrowego upadku w kierunku „liberalnej edukacji” było dla mnie surowym sprawdzianem rzeczywistości. Zeszłego lata spędziłem godziny, a właściwie dni, badając programy nauczania nauk społecznych w różnych okręgach szkolnych w Wyoming, aby ocenić, czy nasze szkoły przygotowują uczniów do bycia obywatelami świata, których coraz bardziej potrzebują. Nigdy nie rozważałem możliwości „zreformowania” naszego systemu edukacyjnego w zdecydowanie zacofanym kierunku.
Uważam, że studenci wywodzący się głównie z białych wsi muszą być kształceni, aby konkurować w naszym szybko zmieniającym się świecie. (Nie dajmy się oszukać, wiele, jeśli nie większość naszych dzieci opuści Wyoming.) Aby być skutecznymi obywatelami, nasi uczniowie potrzebują edukacji w zakresie sprawiedliwości społecznej tak samo jak uczniowie z różnych etnicznie instytucji.
Okej, wiem, „edukacja w zakresie sprawiedliwości społecznej” wywołuje strach przed indoktrynacją lub praniem mózgu – ucząc nasze dzieci, że szczególnie wąski i nietolerancyjny pogląd jest jedynym możliwym sposobem widzenia świata.
Przegląd prac akademickich na temat edukacji w zakresie sprawiedliwości społecznej ujawnia jednak coś zupełnie innego – poleganie na eksperymentowaniu, krytycznym myśleniu i otwartym umyśle, aby uczyć uczniów, jak radzić sobie z rzeczywistymi problemami społecznymi. Podejście to zostało zapożyczone bezpośrednio z podręcznika wpływowego filozofa i pedagoga z początku XX wieku, Johna Deweya. Chodzi o to, aby pomóc uczniom „dzielić się doświadczeniami i uczyć się na nich, zastanawiać się nad doświadczeniami własnymi i innych, aby zrozumieć większe strukturalne systemy zalet i wad oraz stworzyć dla siebie nowe znaczenia”, zgodnie z wydaniem z 2016 r. „ Nauczanie na rzecz różnorodności i sprawiedliwości społecznej ”.
Nie jest to odgórna, karmiona siłą antyamerykańska propaganda, której powinniśmy się bać. Nasi uczniowie mogą zostać przeszkoleni w zakresie rozważania kontrowersyjnych tematów w klasie. Kiedy pozwolimy im debatować, badać i pisać eseje, mogą dojść do własnych wniosków na temat istnienia białych przywilejów lub systemowego rasizmu. Mogą nawet sami sondować, czy Donald Trump uratuje świat przed spiskiem czczących szatana pedofilów, czy też prezydent Joe Biden jest starczy i jest zaalarmowany przez zestaw słuchawkowy byłego prezydenta Obamy.
Jako były mieszkaniec Pinedale w pełnym, a obecnie niepełnym wymiarze godzin, był szczególnie zainteresowany naukami społecznymi w 1 okręgu szkolnym w hrabstwie Sublette. Aby podać kilka przykładów moich ustaleń, program nauczania historii Ameryki w dystrykcie obejmuje niewolnictwo i jego koniec, ale nie podkreśla, że to okrutna i nieludzka eksploatacja niewolników przy produkcji bawełny przyspieszyła rozwój fabryk i katapultowała biedny naród dla globalnej finansowy kolos. Jestem pewien, że wszyscy wolelibyśmy bardziej szlachetną historię amerykańskiego kapitalizmu, ale nasz program nauczania musi przedstawiać rzeczywistość, nawet jeśli ta rzeczywistość jest ponura.
Dzieci z hrabstwa Sublette badają rolę rządu federalnego w promowaniu praw obywatelskich Afroamerykanów w latach sześćdziesiątych XX wieku. Ale przynajmniej zgodnie z programem nauczania, nie zrozumieją, w jaki sposób polityka federalna po II wojnie światowej ograniczyła możliwości dla czarnych. Podczas gdy biali wkroczyli na bezprecedensową drogę do gromadzenia bogactwa, prawnie zapisane prawa i przymierza, zwłaszcza na południu, uniemożliwiły Czarnym kupowanie domów na obszarach, na których banki pożyczały. I chociaż ustawa o oznaczeniu geograficznym utorowała drogę białym weterynarzom do uzyskania wyższego wykształcenia, historycznie czarne uczelnie, szczególnie na południu, były zalewane zapisami, a dla powracających czarnoskórych weterynarzy po prostu nie było takiego samego wyższego wykształcenia.
Rozmawiałem z radą szkolną Pinedale we wrześniu ubiegłego roku i przedstawiłem kilka sugestii, jak poszerzyć program nauczania, aby lepiej wyszkolić uczniów w negocjowaniu z naszym zmieniającym się światem. Otrzymałem uprzejme podziękowania od kuratora, ale nikt z okręgu szkolnego nie wyraził zainteresowania.
Haroldson nie jest sam w swojej kampanii czyszczenia historii. W New Hampshire, Oklahomie i Zachodniej Wirginii są w toku ustawy zakazujące promowania „koncepcji powodujących podziały” w klasie. Ustawodawcy z Arkansas starali się zakazać zajęć, wydarzeń lub działań, które zachęcałyby do „podziału między, urazy lub sprawiedliwości społecznej” dla określonych grup ludzi. A Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem, w którym rząd podejmuje wysiłki na rzecz reinterpretacji historii. Weźmy pod uwagę rewizjonistyczne wysiłki podejmowane w Polsce, by ukarać historyków i pogrzebać fakty, które utrudniają rządowi uniewinnienie roli Polski i etnicznych Polaków w czasie okupacji hitlerowskiej.
Haroldson ma rację co do jednego: istnieją „dwie strony dyskusji na temat niewolnictwa”. Po pierwsze, 13. Poprawka, znosząca niewolnictwo, oznaczała koniec białej supremacji i ucisku ze strony Afroamerykanów, którzy od tego momentu bez ograniczeń kontynuowali dążenie do pełnego obywatelstwa i postępu gospodarczego. Drugi pogląd jest taki, że niewolnictwo zostało zniesione, a nasze instytucje, prawa i polityka ewoluowały, aby pozbawić i marginalizować Afroamerykanów, tak że aż do XXI wieku ich akumulacja bogactwa i możliwości ekonomicznych spadają znacznie poniżej możliwości białych.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”