Świat
Napięcia między Chinami a Tajwanem wywołały debatę w administracji Bidena, podczas gdy Demokraci naciskają na bardziej zdecydowaną odpowiedź
Wewnętrznie oceny są różne co do tego, jak bezpośrednie jest rzeczywiste zagrożenie dla Tajwanu. Dowództwo Indyjsko-Pacyficzne Pentagonu obserwowało z rosnącym niepokojem, jak Chiny szybko modernizują swoją armię i ulepszają swoje szkolenia z myślą o Tajwanie, mówią źródła. Ale urzędnicy Departamentu Stanu obawiają się bardziej agresywnego podejścia, a urzędnicy wywiadu nie widzieli zbyt wielu dowodów na to, że Chiny przygotowują się do inwazji.
Jednak napięcia w regionie wzrosły ostatnio, a urzędnicy rządowi byli zaskoczeni, gdy na początku tego miesiąca chińskie siły powietrzne dramatycznie zintensyfikowały naloty na tajwańską strefę identyfikacji obrony powietrznej.
Wiele jest zagrożone dla prezydenta Joe Bidena, który uczynił prawa człowieka i demokrację ważną częścią jego programu polityki zagranicznej, ale który jest również zdeterminowany, aby trzymać Stany Zjednoczone z dala od zagranicznych konfliktów. Waszyngton od dziesięcioleci promuje koncepcję „strategicznej niejednoznaczności” w kontaktach z Tajwanem, przy czym USA celowo pozostają niejasne, czy będą bronić wyspy w przypadku ataku ze strony Chin.
Skłoniło to również niektórych w Kongresie do wywarcia presji na Biały Dom, aby zmienił stanowisko.
„Czas na strategiczne niejasności już dawno minął”, powiedział starszy doradca senackich Demokratów. „Biorąc pod uwagę wyraźne i aktualne zagrożenie, jakie Pekin stanowi dla tętniącej życiem demokracji Tajwanu, Stany Zjednoczone muszą jasno wyrażać nasze intencje – zarówno w naszych słowach, jak iw naszych działaniach. W naszym obecnym kontekście niejednoznaczność spowodowała błędne osądy i ryzyko, a tylko jasność może zapewnić skuteczny środek odstraszający”.
Doradca dodał, że Senat rozważa podjęcie dodatkowych kroków w celu zapewnienia Tajwanowi „wsparcia bezpieczeństwa, gospodarczego i dyplomatycznego, które jest niezbędne dla naszej nowej ery strategicznej konkurencji”.
W odpowiedzi wysoki rangą urzędnik administracji powiedział, że „poparcie USA dla Tajwanu pozostaje silne, oparte na zasadach i bezstronne i będziemy kontynuować współpracę z Kongresem w tych ważnych sprawach”.
Demokratyczny deputowany Tom Malinowski, który za rządów Obamy pełnił funkcję dyrektora ds. praw człowieka w Departamencie Stanu, również opowiada się za ostrzejszym podejściem, mówiąc, że błędem byłoby postrzeganie Xi Jinpinga jako blefu w jego groźnej retoryce. Chiński przywódca obiecał „zmiażdżyć” wszelkie próby ogłoszenia przez Tajwan niepodległości i powiedział w przemówieniu na początku tego miesiąca, że „historyczne zadanie pełnego zjednoczenia ojczyzny musi i na pewno zostanie zrealizowane”.
„Konsekwentnym błędem amerykańskiej polityki zagranicznej jest to, że projektujemy nasz własny pragmatyczny rozsądek na innych i zakładamy, że nie mają na myśli tego, co mówią” – powiedział Malinowski.
Demokratyczna przedstawicielka Elaine Luria, emerytowana dowódczyni marynarki wojennej USA, poszła jeszcze dalej i opowiedziała się za tym, aby Kongres dał prezydentowi więcej swobody w prowadzeniu operacji wojskowych za granicą w celu obrony Tajwanu.
„Nic nie wskazuje” na inwazję
Niemniej jednak ta presja polityczna spotkała się z pewną ostrożnością ze strony Departamentu Stanu i służb specjalnych. Według osób zaznajomionych z ocenami służb wywiadowczych urzędnicy wywiadu nie dostrzegli jeszcze niczego, co sugerowałoby, że Chiny przygotowują ofensywę wojskową.
„To była z pewnością dramatyczna eskalacja”, powiedziała jedna z osób, odnosząc się do 56 chińskich samolotów, które 4 października wkroczyły do tajwańskiej strefy obronnej, największej inwazji wszechczasów. „Ale nic nie wskazuje na to, że Chiny przygotowują się do inwazji na Tajwan”.
W międzyczasie urzędnicy z Biura ds. Azji Wschodniej i Pacyfiku Departamentu Stanu są podejrzliwi, że zajmują o wiele bardziej agresywne stanowisko wobec Chin niż strategicznie niejednoznaczne status quo w sprawie Tajwanu.
Były zastępca ministra spraw zagranicznych James Steinberg, który został wysłany przez Bidena w kwietniu w ramach nieoficjalnej delegacji na Tajwan, aby pomóc wyspie, określił obecną sytuację jako „bardzo niebezpieczną” i powiedział, że zakończenie polityki dwuznaczności strategicznej tylko zachęci Pekin trwa.
„Wszystkie zakłady zostałyby wykluczone”, powiedział, ponieważ Chiny postrzegają odroczenie jako „fundamentalne naruszenie” porozumień obowiązujących od dziesięcioleci.
„Ważne jest, abyśmy uspokoili Tajwan, ale są sposoby, aby to zrobić i dodać odstraszanie bez wbijania palca w oko Pekinowi” – dodał Steinberg.
Sam Biden od dawna sprzeciwiał się publicznemu ogłoszeniu przez USA ostatecznego poparcia dla demokracji wyspiarskiej w przypadku chińskiego ataku.
Wysoki rangą urzędnik państwowy podkreślił, że Stany Zjednoczone „są nadal zainteresowane pokojem i stabilnością w cieśninie” i „będą nadal sprzeciwiać się wszelkim jednostronnym zmianom status quo”.
„Sam prezydent Biden głosował za ustawą o stosunkach z Tajwanem i pozostaje mocno zaangażowany w zawarte w niej zasady”, powiedział urzędnik, „w tym fakt, że Stany Zjednoczone będą nadal pomagać Tajwanowi w utrzymaniu odpowiednich zdolności samoobrony; oraz że Stany Zjednoczone traktują wszelkie wysiłki zmierzające do określenia przyszłości Tajwanu środkami innymi niż środki pokojowe jako zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa na zachodnim Pacyfiku oraz poważne zaniepokojenie Stanów Zjednoczonych.”
Oczy na 2027
Urzędnicy obrony USA powiedzieli, że widzą 2027 r. – 100 trafień. Minister obrony Tajwanu Chiu Kuo-cheng przewidział na początku tego miesiąca, że Chiny będą miały „pełną zdolność” do inwazji jeszcze wcześniej do 2025 roku.
Podczas gdy Xi przyjął bardziej pojednawczy ton w przemówieniu w zeszłym tygodniu, zapowiadając „pokojowe zjednoczenie” z Tajwanem, jest mało prawdopodobne, by Tajwan kiedykolwiek dobrowolnie zrezygnował ze swojej względnej autonomii; Minister spraw zagranicznych Tajwanu powiedział w zeszłym tygodniu, że wyspa jest gotowa do „walki do końca” w przypadku wojny z Chinami.
Przedstawiciel obrony stwierdził, że zjednoczenie z Tajwanem było „kwestią dumy narodowej” Chin. Ale były wiceminister spraw zagranicznych Steinberg powiedział, że wierzy, że „Chiny chcą uniknąć użycia siły, ponieważ byłoby to szkodliwe i ryzykowne dla ich interesów”.
Z oceną tę zgodził się Danny Russel, który do 2017 r. był wiceministrem spraw zagranicznych Azji Wschodniej i Pacyfiku. „Chińska społeczność zajmująca się polityką zagraniczną i propagandą z pewnością chce poddać w wątpliwość amerykańską determinację i przekonać Tajwan, że Ameryka dla nich nie istnieje” – powiedział. „Ale to bardzo różni się od tego, czy Xi Jinping ma odwagę walczyć ze Stanami Zjednoczonymi, potężnym mocarstwem nuklearnym i jego sojusznikami”.
To nie znaczy, że sprawy nie mogą wymknąć się spod kontroli, ostrzegał Steinberg. Region jest obecnie tinderbox, ponieważ różne strony próbują wykorzystać sojusze i zademonstrować sprawność militarną. Na przykład kierowana przez Brytyjczyków Grupa Uderzeniowa Lotniskowców 21 wzięła udział w międzynarodowym pokazie siły na Indo-Pacyfiku, w tym na Morzu Południowochińskim, którego większość twierdzi Pekin jako swoje wody terytorialne.
„Mój osobisty pogląd jest taki, że żadna ze stron nie ma takiego [armed] Konfrontacja, ale wszyscy boją się, że jeśli jedna strona wykaże słabość lub brak determinacji, to druga źle to zinterpretuje – powiedział Steinberg – To spirala bezpieczeństwa, a w takiej sytuacji nie ma stabilności.
KOREKTA: We wcześniejszej wersji tej historii błędnie podano liczbę myśliwców F-16 zarejestrowanych do sprzedaży na Tajwanie w 2019 roku. Było 66.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”