HUSAVIK, Islandia – To mała opowieść ludowa z nieziemskimi elementami, takimi jak elfy. I błyszczące złote statuetki. Chodzi również o kilka pięknych rzeczy, które przydarzyły się maleńkiemu miasteczku na Islandii, które prawdopodobnie nie było scenerią dla ważnego hollywoodzkiego filmu – a teraz jest imiennikiem nominacji do Oscara dla najlepszej oryginalnej piosenki.
Komedia Netflixa „Konkurs piosenki Eurowizji: Saga o ogniu” z 2020 roku z pewnością nie jest sztuką wysoką. Przegląd ocen przez krytyków na stronie Rotten Tomatoes wykazał 63 procent oceny. Robbie Collin w The Telegraph powiedział: „To nie film, tylko dwie godziny pozbawionej grudek, niejasno filmowej pasty audiowizualnej”. To nie jest „kraina nomadów”.
Ale jeśli film jest głupi, to też jest uroczy, a publiczność siedzi na kanapach w środku pandemii.
Film pokazuje łuk muzyków Larsa Erickssonga i Sigrit Ericksdottir („prawdopodobnie nie” rodzeństwa, ponownie przeczytaj ich nazwiska), granych przez Willa Farrella i Rachel McAdams, którzy pochodzą z prawdziwej, ale fabularyzowanej wioski rybackiej Husavik (2300 mieszkańców) na północne wybrzeże Islandii (341 243 mieszkańców).
Po tym, jak statek eksploduje z najpopularniejszymi piosenkarzami Islandii na pokładzie, Lars i Sigrit zostają wybrani do reprezentowania swojego kraju na Eurowizji, Olimpiadzie Cekinów Kiczu i przesadnej muzycznej ekstrawagancji, która jest najczęściej oglądanym wydarzeniem pozasportowym na świecie. . chociaż w większości ignorowane przez Amerykanów.
W finale łezkowym filmu McAdams zsynchronizował nominowaną do Oscara piosenkę „Husavik (My Hometown)”, którą wykonała szwedzka performerka Molly Sandén z tekstami takimi jak:
„Gdzie góry śpiewają poprzez krzyki mew /
„Gdzie wieloryby mogą żyć, ponieważ są łagodnymi ludźmi /
„W moim mieście rodzinnym, moim mieście rodzinnym…”
W niedzielę przed pokazem Oscara znajdzie się nagranie Sandéna śpiewającego „Husavik” w prawdziwym Husaviku. Obywatele mają duże nadzieje na zwycięstwo. Wyprodukowali fałszywe filmy promocyjne o swoim mieście i „być może najważniejszej nocy w historii Husaviku” – i odgrywają główną rolę.
„Oczywiście wszyscy się z nas nabijają. Ale naśmiewamy się z nas, więc nie ma problemu ”- powiedział Washington Post Orlygur Orlygsson, właściciel hotelu i muzeum eksploracji w Husaviku. „Uwielbialiśmy ten film i piosenkę”.
Jakie jest prawdziwe miasto? – Jest malutki – powiedział Orlygsson. „Wszyscy znają wszystkich”. Powiedział to dobrze, ale dodał, że miasto ma długie, mroźne, ciemne zimy i jest zamknięte z powodu koronawirusa i nie ma gości. – Myślę, że ludzie czuli się przygnębieni – powiedział.
W Husaviku jest kilka miejsc do picia i kilka małych hoteli, a niektóre gwiazdy filmowe udały się do gorących źródeł na zboczu góry z widokiem na morze. „Zwykle nosimy kostiumy kąpielowe” – powiedział.
W przeszłości miasto żyło z rybołówstwa, dziś jest uzależnione od turystyki i obserwacji wielorybów. Został odwiedzony w latach 60. przez astronautów Apollo, którzy trenowali tam do swojej misji. Dlaczego? „NASA szukała miejsca, które wyglądałoby jak księżyc i wybrali nas” – powiedział Orlygsson.
Steingrimur Hallgrimsson, lat 73, emerytowany kierowca ciężarówki, dorastał w Husaviku. „Nigdy nie chciałem mieszkać nigdzie indziej” – powiedział. „To jest dla mnie centrum świata”. Powiedział, że jeszcze nie widział filmu, ale uwielbia piosenkę, która ma tekst w języku islandzkim.
Sigurdur Illugason jest długoletnim graczem w miejskim teatrze i zagrał w scenie z filmu, który został zmontowany. Ale gra w filmach promujących jako Oskar Oskarsson, „w tej chwili jedyny Oskar w Husaviku”.
„Próbowałem mieszkać w Reykjaviku przez dwa lata”, powiedział Washington Post, „ale tęskniłem za domem i przeprowadziłem się do domu”.
– Jestem wiejskim szczurem – powiedział.
Kristny Geirsdottir (20 lat), która pracuje w hotelu i teatrze, powiedziała, że życie w Husaviku jest „jak bańka, więc dziwnie się czuje chodzenie do innych miejsc”. Zastanawiała się: „Wyobraź sobie, gdzieś w Japonii czy w Polsce, czy gdziekolwiek na świecie ktoś ogląda ten film i teraz wiesz, czym jest Husavik – to świetna zabawa”.
Solveig Kristjansdottir jest księdzem w mieście. „Ta piosenka jest błogosławieństwem” – powiedziała. „Coś, z czego byliśmy dumni, kiedy szczerze nie robiliśmy nic”.
Wszystkie dzieci w mieście mogą zaśpiewać piosenkę w języku islandzkim i angielskim. „Jesteśmy świadomi humoru” – powiedziała.
Osoby postronne uważają, że to zabawne, że ludzie na Islandii nadal wierzą w elfy. – To prawda. To nasze dziedzictwo. Cóż, młodzi ludzie pytają, czy dziadek naprawdę widział elfa?
Ksiądz powiedział, że wszyscy w mieście będą czekać do wczesnych godzin porannych, czasu islandzkiego, aby zobaczyć, czy piosenka zwycięży.
„Jeśli nie wygramy, to nie złamie nam serc. Jak powiesz? Już wygraliśmy – powiedziała. „To zbliżyło miasto w trudnych czasach”.
Raporty Bootha z Londynu.