Gospodarka
„Moja praca stała się moim życiem”
Kubańskie władze zwolniły w sobotę artystę Hamleta Lavastidę po trzech miesiącach więzienia w Villa Marista, siedzibie Urzędu Bezpieczeństwa. On i jego partnerka, poetka Katherine Bisquet, zostali odprowadzeni bezpośrednio na lotnisko José Martí przez 20 agentów i polecieli do Polski bez pożegnania się z rodzinami. Dramatyczne odejście pary zakończyło 90-dniową próbę, podczas której, jak powiedział Lavastida, „moja praca stała się moim życiem”.
Lavastida poświęcił całą swoją karierę artystyczną na studiowanie rewolucyjnej retoryki państwowej i propagandowej grafiki Kuby. W swojej najnowszej wystawie, którą zrealizował podczas kwietniowej rezydencji w Künstlerhaus Bethanien w Berlinie, zestawił stenogramy policyjnego przesłuchania i przymusowego wyznania kubańskiego poety z mozaiką obrazów na temat kubańskiego aparatu bezpieczeństwa.
Wrócił do ojczyzny 20 czerwca i spędził sześć dni w obowiązkowej kwarantannie, zanim został aresztowany. Podczas codziennych przesłuchań dowiedział się, że został oskarżony o „podżeganie do przestępstwa” za pomysł, którym podzielił się na prywatnym czacie z grupą aktywistów artystycznych 27N. Propozycja, rzekomo przestępstwem kryminalnym, polegała na oznaczeniu kubańskiej waluty logotypami dwóch grup aktywistów; praca nie została wykonana.
Kiedy 11 lipca wybuchły na Kubie masowe protesty, śledczy Lavastidy eskalowali swoje groźby, sugerując, że może zostać oskarżony o „podżeganie do buntu” i skazany na karę więzienia od 15 do 20 lat, twierdząc, że wrócił na wyspę, aby objąć przywództwo. Wznoszący się.
W przemówieniu z Warszawy w tym tygodniu Lavastida stwierdził, że jego śledczy, eufemistycznie nazwani „trenerami”, próbowali zmusić go do przyznania się, najpierw, że otrzymali rozkazy od Departamentu Stanu USA, a następnie od tajnych agentów w Polsce, gdzie mieszkał. , zarządzany w latach 2012-2014 i ma syna.
Zauważył, że więźniowie polityczni mają rutynowo trzy możliwości, o których mówi się im, że zapewnią korzystne traktowanie: samooskarżenie się przez przyznanie się do winy, inni, którzy są również odpowiedzialni za te oskarżenia, wypowiedzenie się lub odpokutowanie.
Agenci Villa Marista dyktują sposób formułowania takich oświadczeń i zastrzegają sobie prawo do wykorzystania tych dokumentów w celu rozgrzeszenia stanu wszelkich wykroczeń.
„W tym świecie widziałem, że pomimo zrujnowanej gospodarki i skrajnego ubóstwa Kubańczyków, kubańskie państwo policyjne pozostaje wszechmocne i ma dostęp do wszystkich potrzebnych zasobów” – powiedział.
Lavastida przyznał, że kubańskie służby bezpieczeństwa zastępowały jakikolwiek organ sądowy, co skłoniło go do przekonania, że nigdy nie dostanie sprawiedliwego procesu, i wybrał skruchę jako najmniej obraźliwą z trzech opcji. We wrześniu, powiedział, władze zaprzestały trwających przesłuchań i zamiast tego próbowały wykorzystać obietnicę jego uwolnienia, aby zmusić Bisqueta do przyjęcia wygnania dla nich obojga.
Lavastida wraz z dziesiątkami innych został oskarżony o przestępstwa polityczne w małym więzieniu na najwyższym piętrze Kwatery Głównej Bezpieczeństwa. Powiedział, że dzieli maleńką celę z trzema innymi więźniami, ma minimalny kontakt telefoniczny z matką i partnerem, a podczas pobytu w areszcie czterokrotnie pozwolono mu cieszyć się słońcem na dachu. Powiedział, że posiłki były skąpe, książek brakowało, a jedynymi dostępnymi mediami były państwowe wiadomości telewizyjne, które nadawały na korytarzu więziennym kilka razy dziennie. „Widziałem, jak inni więźniowie oszaleli iw pewnym momencie zacząłem halucynować – słyszałem głosy” – powiedział.
Zaraził się COVID-19 na początku września i został przewieziony do więziennego izby chorych na kilka dni. Następnie rozpoczęły się przygotowania do jego wyjazdu i został przewieziony do kryjówki z głową między nogami. Chociaż planowano, że wróci do Niemiec z Bisquetem, rząd kubański zrezygnował z tego, aby uniknąć pojawienia się przymusowego wygnania; chcieli, powiedział Lavastida, żeby poleciał do Polski, żeby mogli twierdzić, że wyjeżdża, by połączyć się z synem.
Władze kubańskie zgodziły się przedłużyć mu paszport o dwa lata, ale odesłały go z ostrzeżeniem, że jeśli nadal będzie krytykował rząd i będzie chciał wrócić, „Villa Marista” będzie na niego czekała.
śledzić Wiadomości Artnet na Facebooku:
Chcesz być o krok przed światem sztuki? Zapisz się do naszego newslettera, aby otrzymywać najnowsze wiadomości, wnikliwe wywiady i zwięzłe krytyczne opinie, które podtrzymują rozmowę.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”