Zabawa
Minister spraw zagranicznych Ukrainy: „Ta zima będzie piekielna”
Ta ponura perspektywa dla Ukrainy pojawia się, gdy ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba mówi o nieszczęściu spowodowanym przez rosyjskie ataki rakietowe. Kijowski korespondent NHK, Shoichiro Beppu, spotkał się z Kulebą w zimnej piwnicy ministerstwa 23 listopada, gdy w stolicy rozległy się syreny alarmowe. Oprócz „piekielnych” przerw w dostawie prądu i wody, Kuleba mówił także o trudnościach w prowadzeniu rozmów pokojowych z Rosją, stosunkach z Chinami i swoim spojrzeniu na kraje, które odmawiają potępienia rosyjskiej inwazji. Wywiad został przeprowadzony w języku angielskim. Aby zapewnić dokładność, odpowiedzi Kuleby zostały zredagowane tylko wzdłużnie.
NHK: Jak poważnie spodziewasz się, że sprawy potoczą się tej zimy?
Kuleba: To będzie piekielne. Już po działaniach Rosji widać, że nie ustaną. Dlatego tak ważne jest jak najszybsze dostarczenie Ukrainie sprzętu przeciwlotniczego i energetycznego, takiego jak generatory i transformatory. Z zadowoleniem przyjmuję decyzję rządu japońskiego o przekazywaniu pozamilitarnych datków na energię, aby pomóc nam sobie z tym poradzić. Przetrwamy. Niektórym cywilom będzie to niezwykle trudne. Ale będziemy sobie pomagać. Podamy sobie pomocną dłoń. Ogrzejemy się i przeżyjemy. Putin jest głupi, jeśli myśli, że może nas złamać i złamać. On nic nie wie o Ukraińcach, jeśli tak sądzi.
Czy Ukraina będzie nadal stawiać opór Rosji?
Tak, powinniśmy iść dalej i będziemy to robić, ponieważ bronimy naszego kraju i naszego narodu i wiemy, o co toczy się gra. Za każdym razem wyzwalamy [a] mieście znajdujemy salę tortur. Znajdujemy masowe groby. Słyszymy niezliczone historie o prześladowaniach ze strony rosyjskich władz i organizacji zawodowych. To nie tylko walka o terytorium. Ratujemy nasz naród przed rosyjskimi przestępcami. A kiedy wiesz, o co toczy się gra, znajdziesz sposób na przetrwanie przerw w dostawie prądu, niedoborów wody i ataków rakietowych. Dostosowują się, mając na uwadze tylko jeden cel – przetrwać i zwyciężyć. I tak się stanie.
Czy jest szansa na rozmowy o zawieszeniu broni z Rosją?
Na dwie godziny przed rozpoczęciem tego wywiadu w Ukrainę uderzyło około 70 rosyjskich rakiet i dronów. Cały kraj był zaciemniony. W całym kraju z 40 milionami mieszkańców nie ma wodociągu. Czy to przemawia za gotowością Rosji do negocjacji? Każdy, kto mówi o negocjacjach z Rosją, o dynamice negocjacji, musi zaakceptować jedno: nic nie wskazuje na to, by Rosja była chętna do negocjacji.
Czy denerwuje Cię, że niektórzy z Twoich partnerów każą Ci rozpocząć negocjacje z Rosją już teraz?
Nie jestem zły, bo nikt nam tego nie mówi. Wiem, że są doniesienia i dyskusje w mediach. Nie, to się nie zdarza. Nikt nie kieruje ani nie naciska na nas, abyśmy rozpoczęli negocjacje z Rosją, ponieważ wszyscy rozumieją rzeczywistość w terenie.
Co sądzisz o rakietach, które spadły na Polskę w połowie listopada?
Śledztwa są w toku. W noc zdarzenia usłyszeliśmy oświadczenie, że rzekomo ukraiński pocisk przeciwlotniczy przypadkowo wylądował na terytorium Polski. Odpowiedzieliśmy w następujący sposób: Powiedzieliśmy, że musimy zbadać sprawę. Nasi prokuratorzy ściśle współpracują teraz z polskimi prokuratorami w celu wymiany wszystkich dowodów.
Nikt nie zarzuca nam działania z premedytacją ani próby ukrycia prawdy o tym incydencie. Ale wręcz przeciwnie. Badamy tę kwestię w najbardziej przejrzysty sposób i jesteśmy gotowi do współpracy z naszymi partnerami w najbardziej konstruktywny sposób. Polska i inni europejscy przyjaciele rozumieją bardzo prostą rzecz. Ukraina toczy wojnę ze znacznie silniejszym wrogiem. Myślę, że w dniu, w którym doszło do tego incydentu, około 100 rosyjskich rakiet i irańskich dronów trafiło w cele na Ukrainie.
Więc jeśli prawda wyjdzie na jaw – a może to być niefortunna prawda dla strony ukraińskiej – czy jesteście gotowi to przyznać i posunąć się naprzód ze swoimi partnerami w konstruktywny sposób?
Jeśli wnioski [are] W oparciu o właściwe dochodzenie i wymianę dowodów, nie będziemy mieli problemu z zaakceptowaniem tego. Nie ukrywamy się. Chcemy przejrzystych i kompleksowych dochodzeń. I tak właśnie się już dzieje.
Niektóre kraje azjatyckie i afrykańskie postanowiły nie potępiać Rosji. co o tym myślisz?
Nie znam żadnego kraju w Azji, może poza Koreą Północną, który wspierałby agresję Rosji na Ukrainę. Jednak zbyt wiele narodów azjatyckich woli pozostać tak zwaną neutralnością w stosunku do tej wojny. Chociaż wszyscy sympatyzują z Ukrainą za zamkniętymi drzwiami, albo wolą podzielić odpowiedzialność między Rosję i Ukrainę, albo po prostu milczą na temat tej prowadzonej przez Rosję wojny. I myślę, że to niesprawiedliwe.
Ale ponieważ mówimy o polityce, gdzie kategorie sprawiedliwości i uczciwości nie zawsze są najistotniejsze, myślę, że oni również popełniają strategiczny błąd w zakresie własnego bezpieczeństwa. Jeśli pozwolą Rosji zdobyć przewagę dzięki swojej grze neutralności, oznacza to tylko jedno dla reszty świata: że nie ma prawa międzynarodowego. Że granice można zmienić siłą i że nie będzie nikogo, kto powstrzyma agresora przed popełnianiem zbrodni wojennych, torturowaniem i zabijaniem ludności cywilnej. Jeśli więc narody azjatyckie poważnie traktują własne bezpieczeństwo i chcą, aby prawo międzynarodowe było przestrzegane, muszą zdecydowanie stanąć po stronie Ukrainy, która jest równa prawu międzynarodowemu i wspiera suwerenność i integralność terytorialną.
Niektóre kraje afrykańskie wielokrotnie powstrzymywały się od potępienia Rosji na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Myślisz, że źle rozumieją agresję Rosji?
Wszystko, co powiedziałem o krajach azjatyckich, odnosi się w równym stopniu do krajów afrykańskich i krajów Ameryki Łacińskiej, które kierują się tą samą polityką. Będziemy nad tym pracować, bo to nie jest wojna między dwiema różnymi narracjami – jedną reprezentowaną przez Rosję, a drugą reprezentowaną przez Ukrainę – gdzie ktoś może powiedzieć, dobra, słucham Rosji i to ma dla mnie sens, a potem słyszę Ukrainę i to też ma dla mnie sens. Nie, to nie tak. To wojna między prawdą reprezentowaną przez Ukrainę a jawnymi kłamstwami reprezentowanymi przez Rosję. Narody muszą rozpoznać, gdzie chcą należeć.
Jak rozumiesz stanowisko Chin w sprawie wojny?
Wierzę, że chińscy przywódcy w pełni rozumieją sytuację. I usłyszeliśmy od nich dwie ważne wiadomości. Po pierwsze, nigdy nie popierali tej wojny i nie mamy powodu, by im w tym nie wierzyć. Po drugie, otwarcie sprzeciwiali się wszelkim groźbom użycia przez Rosję broni nuklearnej. Ale prawdą jest również to, że Chiny postrzegają tę wojnę w znacznie szerszym kontekście swoich strategicznych interesów. I czy nam się to podoba, czy nie, Rosja jest dla Chin ważnym partnerem politycznym. Ludzie patrzą na chińskie produkty przez pryzmat rynków Chin, Rosji czy rynków rosyjskich. Ale dla Chin najważniejsze jest, moim zdaniem, posiadanie Rosji jako partnera politycznego w globalnej walce.
Jednak od dawna polityka Chin polega na poszanowaniu integralności terytorialnej i jestem przekonany, że tak właśnie będzie. To podstawa ich dyplomacji. Jesteście więc w bardzo dziwnej sytuacji, ponieważ nie możecie powiedzieć, że jesteście zagorzałymi obrońcami integralności terytorialnej, jednocześnie obserwując i akceptując naruszanie integralności terytorialnej przez Rosję. Stosunki z Chinami wymagają zatem wyważonego podejścia. Ważne jest, aby Chiny nie przekraczały czerwonych linii i wspierały agresję Rosji na Ukrainę.
W przyszłym roku Japonia przejmie przewodnictwo w G7. Jakiej roli oczekujesz od Japonii?
Oczekujemy, że Japonia wykaże się prawdziwym przywództwem w kwestii nowych, skoordynowanych przez G7 sankcji wobec Rosji oraz luzowania gospodarczego, w tym pomocy energetycznej G7 dla Ukrainy. Jestem w dobrych, przyjaznych stosunkach z waszym ministrem spraw zagranicznych, a mój prezydent rozmawiał z waszym premierem. Więc liczymy na Ciebie. Liczymy nie tylko na pańskie przewodnictwo, ale także na prawdziwe przywództwo w G7 w nadchodzącym roku.
Planujesz wkrótce odwiedzić Japonię?
Z przyjemnością. Obawiam się, że nie mogę tam iść, żeby się zabawić. Ale jesteśmy otwarci na przeniesienie stosunków ukraińsko-japońskich na wyższy poziom i wymianę wizyt. Lubimy być gospodarzami [the] Premier Japonii w dowolnym dogodnym dniu, nawet przed końcem roku, jeśli to możliwe. Jest mile widziany. I nigdy nie przegapię okazji do spotkania się z japońskim ministrem spraw zagranicznych na różnych forach.
Nigdy nie byłem w Japonii. I rzeczywiście, marzeniem mojego własnego syna jest pojechać do Japonii. Obiecałem mu więc, że po wojnie zabiorę go do Japonii. Jest wielkim fanem anime. Mają przebój o zabójcy, który zmienił swój miecz i obiecał, że już nigdy nikogo nie zabije. Oglądałem to na Netflixie. Obiecałam więc synowi, że po wojnie zabiorę go do Japonii. Dotrzymam obietnicy.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.