Świat
Migranci zostali wysłani na przystanek autobusowy w San Diego, gdy w ośrodku skończyły się środki
Ustawa Senatu wywróci do góry nogami amerykański azyl na granicy
Migranci z wielu krajów przecisnęli się przez otwory w murze granicznym z Meksykiem i po gruntowych ścieżkach, aby zwrócić się do agentów USA i ubiegać się o azyl. Opublikowany w niedzielę projekt ustawy wymagałby, aby urzędnicy ds. azylu sprawdzali osoby ubiegające się o azyl pod kątem bardziej rygorystycznych standardów w ciągu 90 dni od ich przybycia do kraju, a w przypadku ich pozytywnego przyjęcia – podejmowali decyzje w sprawach w ciągu kolejnych 90 dni. (wideo AP autorstwa Javiera Arcigi)
SAN DIEGO – Setki migrantów wysadzono w piątek na przystanku autobusowym w San Diego, a nie do ośrodka recepcyjnego, który służył jako punkt zbiórki, ponieważ lokalne fundusze skończyły się wcześniej, niż oczekiwano, co pokazuje, jak nawet największe miasto w kraju w Południowa granica zmaga się z bezprecedensowym napływem ludzi.
Migranci, którzy wcześniej mieli bezpieczne miejsce, w którym mogli naładować telefony, udać się do łazienki, coś przekąsić i zorganizować dalszą podróż do USA, teraz zostali pozostawieni na ulicach, podczas gdy grupy pomocy dla migrantów próbowały zadowolić się prowizorczymi rozwiązaniami, jakie im się udało. pomoc.
Do ośrodka tranzytowego przyjechały autobusy straży granicznej przewożące migrantów z Senegalu, Chin, Ekwadoru, Rwandy i wielu innych krajów. Organizacje pomocy dla migrantów powiedziały, że zostaną stamtąd przewiezione autobusem na parking, gdzie będą mogli naładować telefony i pojechać na lotnisko. Zdecydowana większość planowała spędzić zaledwie kilka godzin w San Diego, zanim złapała samolot lub ktoś je odebrał.
„Czy jesteśmy w San Diego?” zapytał 30-letni Gabriel Guzman, malarz z Dominikany, który został zwolniony w czwartek po przekroczeniu granicy w odległych górach. W czerwcu wezwano go do stawienia się przed sądem imigracyjnym w Bostonie, gdzie ma nadzieję zarobić pieniądze, które będzie mógł wysłać do domu trójce swoich dzieci.
Abd Boudeah z Mauretanii poleciał do Tijuany w Meksyku przez Nikaraguę i podążał za innymi migrantami do otworu w murze granicznym, gdzie w czwartek po około ośmiogodzinnym marszu poddał się agentom. Były student inżynierii molekularnej powiedział, że ucieka przed prześladowaniami za swój homoseksualizm i planuje osiedlić się w Chicago z kuzynem, który mieszka w Stanach Zjednoczonych od 20 lat.
„Dużo marzyłam o tej (momencie) i dziękuję Bogu, że tu jestem” – powiedziała 23-letnia Boudeah nienaganną angielszczyzną.
Wolontariusze udzielali lekcji języka angielskiego, hiszpańskiego i francuskiego małym grupom samotnych mężczyzn i kobiet. Korzystali z aplikacji do tłumaczenia innych języków.
„Przejdziemy razem przez ulicę i ustawimy się w kolejce” – powiedział do swojego telefonu wolontariusz, który następnie przetłumaczył to na hindi grupie mężczyzn z Indii.
„Mam dość drogi” – powiedział po rosyjsku 31-letni Alikan Rdiyer z Kazachstanu, czekając na instrukcje, które ma przekazać znajomemu z Los Angeles, który miał go odebrać. Straż Graniczna poprosiła go o stawienie się w sierpniu 2025 r. przed sądem imigracyjnym w Filadelfii, mieście, o którym nigdy nie słyszał.
Parking centrum tranzytowego był pełen samochodów, przez co migranci nie mieli gdzie stanąć, a także nie było publicznych toalet. Taksówkarz zaoferował przejazd na międzynarodowe lotnisko w San Diego za 100 dolarów, czyli dwukrotnie więcej niż pobierały opłaty za aplikacje do wspólnych przejazdów. Niektórzy migranci rozproszyli się po okolicy, gdy wolontariusze nie dotarli do nich z poleceniem, aby zaczekali na chodniku.
Miasta mają trudności z obsługą migrantów, dysponując ograniczonymi zasobami
Od października hrabstwo San Diego przekazało 6 milionów dolarów na rzecz SBCS, organizacji non-profit znanej wcześniej jako South Bay Community Services, w celu zapewnienia stacji ładowania telefonów, wyżywienia, porad dotyczących podróży i innych usług w byłej szkole podstawowej. Grupa chciała, aby było otwarte do marca, ale czwartek był ostatnim dniem.
San Diego to jeden z wielu samorządów lokalnych, które starają się pomagać migrantom bez poświęcania podstawowych usług. w tym Nowy Jork, Chicago i Denver. Podobnie jak w innych miastach przygranicznych, migranci zazwyczaj pozostają w San Diego krócej niż jeden dzień przed wyjazdem, ale istnieją duże schroniska prowadzone przez Jewish Family Service i katolickie organizacje charytatywne pełne od miesięcy, dać pierwszeństwo rodzinom.
Przesunięcie sejsmiczne: Dlaczego Biden przejdzie na prawicę w sprawie imigracji w 2024 r
Nora Vargas, przewodnicząca Rady Nadzorczej hrabstwa San Diego, niezłomnie wspierała ośrodek przyjmowania migrantów, ale stwierdziła, że hrabstwo musi wstrzymać wydatki do czasu oceny szkód katastrofalna powódź w styczniu i zajmuje się problemem bezdomności i braku opieki zdrowotnej wśród mieszkańców. „Musimy podejść do tego ostrożnie finansowo” – dodała.
SBCS, ostro krytykowana przez niektóre grupy zwolenników migrantów, powiedziała hrabstwu, że świadczone przez nią usługi kosztują 1,4 miliona dolarów miesięcznie, powiedziała rzeczniczka Margie Newman Tsay. Władze powiatu zażądały 1 miliona dolarów.
„Nie chodzi o to, że środki zostały wykorzystane przedwcześnie, ale o to, że wykorzystano je w jak największym stopniu” – stwierdził Newman Tsay.
Organizacje pomocowe zapewniły przybyszom krytyczne wsparcie, co spotkało się z krytyką niektórych kręgów. Prokurator generalny Teksasu Ken Paxton zagroził w tym tygodniu pozwaniem i zamknięciem Annunciation House, działającej od kilkudziesięciu lat organizacji zapewniającej schronienie migrantom w El Paso. Paxton powiedział, że grupa może „ułatwić nielegalny wjazd do Stanów Zjednoczonych”.
Ruben Garcia, dyrektor Domu Zwiastowania, zebrał zwolenników na piątkowej konferencji prasowej, aby potępić taktykę Paxtona. „To surowe ostrzeżenie dla innych firm, które również wykonują działalność hotelarską, że one mogą być następne” – powiedział.
SBCS twierdzi, że od 11 października obsłużyło w San Diego 81 000 migrantów. Raport dla hrabstwa wykazał, że na dzień 24 grudnia wydało ono 750 000 dolarów na personel i 152 000 dolarów na koszty operacyjne, w tym mieszkania, transport i ochronę.
„Mogłabym zrobić znacznie więcej za 6 milionów dolarów” – powiedziała Erika Pinheiro, dyrektor wykonawcza Al Otro Lado, grupy pomocy migrantom, która pomaga w uwolnieniach ulicznych.
Vargas, który w zeszłym tygodniu zwrócił się do prezydenta Joe Bidena o wsparcie, bronił wyników SBCS, powołując się na jego poprzednią pracę związaną z zakwaterowaniem dzieci-migrantów bez opieki w Centrum Kongresowym w San Diego w 2019 r.
„Nikt nie jest doskonały, zwłaszcza jeśli próbuje się wypełnić lukę w stosunku do rządu federalnego” – powiedział Vargas, powtarzając pogląd powszechny wśród burmistrzów dużych miast.
Agencja graniczna wzywa Kongres do działania
Urząd Ceł i Ochrony Granic stwierdził w piątkowym oświadczeniu, że zwolnienia drogowe stanowią „najnowszy przykład pilnej potrzeby zapewnienia przez Kongres dodatkowych zasobów i podjęcia działań legislacyjnych w celu naprawy naszych przestarzałych przepisów imigracyjnych”.
Od października do stycznia Straż Graniczna zwolniła ponad 500 000 migrantów z nakazem stawienia się przed sądem imigracyjnym. Grupy pomocy migrantom na ogół są w stanie zapewnić tymczasowe zakwaterowanie, ale zwolnienia uliczne nie są rzadkością. W ubiegłym roku w San Diego Transit Center miały miejsce także premiery na dużą skalę.
San Diego stało się jednym z najbardziej ruchliwych korytarzy nielegalnego przekraczania granicy, w styczniu dochodzi do średnio 800 aresztowań dziennie. Wielu pochodzi z Afryki Zachodniej i Azji, a średnia dzienna wynosi ponad 100 z Chin w styczniu.
Straż Graniczna powiedziała grupom pomocy migrantom, że spodziewają się w piątek 350 wypuszczeń na drogi, powiedział Pedro Rios, dyrektor programu granicy USA-Meksyk American Friends Service Committee. Agencja na żądanie nie podała żadnych danych liczbowych.
Przyczyniła się do tego pisarka Associated Press Valerie Gonzalez z McAllen w Teksasie.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”