Najważniejsze wiadomości
Mandat szczepień rozpętał motłoch w małym polskim miasteczku.
Niewielki, ale groźny wiec w tym miesiącu w Polsce nastąpił po decyzji sejmiku wyborczego w Wałbrzychu, dawnym górniczym mieście na południowym zachodzie kraju, kilka dni wcześniej, aby to wyjaśnić. Szczepienie przeciwko koronawirusowi było obowiązkowe dla wszystkich pełnoletnich mieszkańców.
Ta decyzja, powiedział burmistrz dr. Roman Szelemej w jednym z wywiadów skomentował „prosty medyczny fakt, że szczepienia są jedynym środkiem, który może zapobiec tej chorobie”. Ale zamiast uspokoić nerwy, narzekał: „To sprawiło, że ten mały punkt na mapie Polski stał się miejscem, w którym mogli skupić się wszyscy sceptycy nauki i rzeczywistości”.
Ostrożność wobec szczepionek na koronawirusa jest w Polsce ogromna, zwłaszcza wśród osób młodszych. Badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Warszawski wykazało, że około 40 procent populacji niechętnie poddaje się szczepieniom. To mniej sceptycyzm niż we Francji, ale wciąż wystarczający, aby szczepionki stały się wspólnym tematem dla różnych i obawia się, że dr. Szelemej, aby tworzyć coraz większą mniejszość „żyjącą w innej rzeczywistości” opartą na nieufności do jakiegokolwiek autorytetu naukowego, moralnego i politycznego.
„Nie ma reguł, praw, faktów, osiągnięć naukowych, udowodnionych danych. Wszystko jest kwestionowane, wszystko jest kruche – powiedział. „To niebezpieczne, bardzo niebezpieczne.”
Obowiązkowe zarządzenie w sprawie szczepień, zatwierdzone przez 20 z 25 rad miejskich, nie miało realnej mocy prawnej. I został unieważniony w zeszłym tygodniu przez rząd regionalny kontrolowany przez członków głęboko konserwatywnej partii rządzącej w Polsce Prawo i Sprawiedliwość, politycznych wrogów centrowego liberała dr. Szelemej.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.