Connect with us

Gospodarka

„Kto płaci rachunek?”: Szał wydatków na obronę w Polsce rodzi pytania dotyczące finansowania

Published

on

„Kto płaci rachunek?”: Szał wydatków na obronę w Polsce rodzi pytania dotyczące finansowania

Eksperci ostrzegają, że Polska może mieć trudności ze sfinansowaniem wielomiliardowego planu zakupu rekordowej liczby broni w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę.

Większość krajów NATO zwiększyła swoje wydatki wojskowe w następstwie wojny Władimira Putina, wydarzenia sejsmicznego, które skłoniło Niemcy do ogłoszenia własnego punkt zwrotny, Finlandia dołącza do sojuszu wojskowego, a Francja obiecuje szybsze osiągnięcie celu wydatkowego NATO. Ale Warszawa wyróżnia się tym, że w stosunku do swojego produktu krajowego brutto jest na dobrej drodze do wydawania na obronę więcej niż jakikolwiek inny sojusznik NATO.

Prawicowy rząd premiera Mateusza Morawieckiego planuje wydać w tym roku na obronę 4 proc. PKB, czyli dwa razy tyle, ile zakłada sojusz. Podczas gdy polskie wydatki w wartościach bezwzględnych bledną w porównaniu z USA czy Wielką Brytanią, decyzja rodzi pytania o to, w jaki sposób Warszawa sfinansuje zmianę, w tym obszary wydatków publicznych, które można by zrekompensować.

Przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi polski rząd powiedział wyborcom, że tylko duże zakupy wojskowe mogą ich ochronić. Ponieważ agresja Rosji wzmacnia nacjonalistyczną retorykę w kraju, partie opozycyjne nie zaatakowały tego argumentu, zamiast tego krytykowały rząd za odsuwanie kosztów zakupu broni.

Po tym, jak wysokie rentowności zmusiły Polskę do wstrzymania sprzedaży obligacji w październiku, były minister obrony i polityk opozycji Tomasz Siemoniak napisał na Twitterze, że „MON kupuje na chybił trafił i najwyraźniej bez pieniędzy”.

W ubiegłym roku Polska była proporcjonalnie trzecim największym donatorem NATO po Grecji i USA. Z kolei Niemcy i Francja, pomimo obietnic znacznego zwiększenia budżetów obronnych, wciąż mają trudności z osiągnięciem celu NATO w zakresie wydatków na poziomie 2 proc.

Zobaczysz migawkę interaktywnej grafiki. Jest to najprawdopodobniej spowodowane tym, że jesteś offline lub JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarce.

Wśród innych znaczących zamówień wojskowych, w lutym Warszawa ogłosiła zakup za 10 miliardów dolarów systemów artyleryjskich Himar, produkowanych przez Lockheed Martin. Prawie 500 wyrzutni objętych zamówieniem to więcej niż liczba stacjonujących w USA.

READ  Parada z okazji Dnia Bastylii honoruje Ukrainę, gdy Macron odwołuje się do francuskiej „gospodarki wojennej”

„Problemem nie jest zdobycie himarów, ale zdobycie ich tak wielu” – powiedział emerytowany polski generał dywizji Bogusław Pacek, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Oprócz Himars, Stany Zjednoczone sprzedają Polsce myśliwce F-35, śmigłowce Apache, czołgi Abrams i inne systemy rakietowe Patriot. W ubiegłym roku Polska stała się także jednym z największych klientów wojskowych Korei Południowej, w tym kontraktem na czołgi i haubice o wartości 5,8 mld USD.

Warszawa powinna zyskać uznanie za pomoc dla Ukrainy, ale jej wydatki na wojsko „stają się coraz bardziej ukierunkowane na wybory” – powiedział emerytowany polski generał Waldemar Skrzypczak. „Mamy ponad 8 milionów starszych osób, które muszą czuć się bezpiecznie i które mogą decydować o tym, kto wygra [the vote] a rząd nie myśli teraz o przyszłych pokoleniach, które pokryją rachunek”.

Polski rząd, który jako pierwszy zobowiązał się wysłać radzieckie samoloty bojowe na Ukrainę, wielokrotnie krytykował Niemcy i innych sojuszników za niechęć do wysyłania do Kijowa nowoczesnej broni, w tym czołgów i samolotów bojowych.

Podobnie jak inne narody, Polska nie ujawnia warunków traktatów obronnych. Zakupy były trzymane z dala od zwykłych ksiąg domowych i zamiast tego są w specjalnym funduszu na wydatki nadzwyczajne. Niewiele jest szczegółów na temat tego, czy dostawcy będą produkować broń w Polsce, czy dodatkowych kosztów remontów lotnisk i innych inwestycji wymaganych do zintegrowania najnowocześniejszego sprzętu z polską armią.

Podczas wizyty w amerykańskiej fabryce czołgów w tym miesiącu Morawiecki powiedział, że trwają rozmowy, aby umożliwić Polsce naprawę czołgów Abrams, które kraj otrzyma od czerwca, a także produkcję części amunicji.

„Wiele umów jest bardzo niejasnych. Rząd mówi też, że obejmie część produkcji i stworzy dużo miejsc pracy w Polsce, ale nie wiem, czy to nadzieja, czy rzeczywistość – powiedział Pacek.

System rakietowy ziemia-powietrze Patriot podczas ćwiczeń wojskowych w Warszawie
System rakietowy ziemia-powietrze Patriot podczas ćwiczeń wojskowych w Warszawie w lutym. Broń została zakupiona przez Polskę od USA w zeszłym roku w ramach dużego wykupu wojskowego © Janek Skarzyński/AFP/Getty Images

Polski rząd argumentował, że krajowa produkcja wojskowa pobudzi jego gospodarkę i wesprze jego plan podwojenia liczebności sił zbrojnych do 300 000. Polscy urzędnicy przewidują również, że broń wyprodukowana na licencji może być sprzedawana innym krajom.

READ  Korea Południowa i Polska podpisują umowę dotyczącą czołgów-haubic o wartości 5,8 mld USD

„Poziom wydatków będzie impulsem do stworzenia aktywnego i innowacyjnego ekosystemu przemysłu obronnego” – powiedział Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. „Nigdy nie osiągniemy poziomu przemysłowego Stanów Zjednoczonych i niektórych innych sojuszników, ale teraz będzie to jeden z kluczowych przemysłów w Polsce”.

Polska produkuje już takie uzbrojenie jak haubice Krabbe, pociski przeciwlotnicze Piorun czy wozy piechoty Rosomak. Produkuje również sprzęt osobisty, od gogli noktowizyjnych po pistolety. Ale rekord kraju w zakresie dużych projektów jest nierówny – jego marynarce wojennej zajęło 17 lat zbudowanie okrętu patrolowego Ślązak.

„Nasze problemy ze zbudowaniem jednego okrętu wojennego bez specjalnego uzbrojenia pokazują nasze ograniczone możliwości” – powiedział były oficer wojskowy, który poprosił o zachowanie anonimowości, ponieważ był zaangażowany w zakup.

Siewiera powiedział, że Polska może „zebrać więcej pieniędzy na rynkach”, aby zapłacić za broń. „Akceptacja społeczna dla tych wydatków jest absolutnie wysoka” – dodał. Dług publiczny Polski, który w ubiegłym roku wyniósł 49 proc. PKB, był niższy niż wielu partnerów z NATO.

„Dużo kupiliśmy i mam tylko nadzieję, że Polsce udało się wynegocjować dobre interesy” – powiedział polityk opozycji i były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. „Nie jest dla mnie oczywiste, że Polska jest w stanie za to wszystko zapłacić, biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynkach finansowych i naszą ostatnią rekordową sprzedaż obligacji”.

Jeśli rynki finansowe pozostaną niestabilne, zachodni sojusznicy mogą pomóc w opłaceniu rachunków za broń stacjonującą w Polsce, ale w imieniu wschodniej flanki NATO, powiedział sekretarz stanu RP Marcin Przydacz.

„Czy stać nas na to? Nie mamy innego wyjścia” – powiedział. „Uważamy, że zarówno UE, jak i NATO powinny nam trochę aktywniej pomagać”.

Dodatkowe relacje Barbary Erling w Warszawie

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *