Trwający rajd związany z gazem ziemnym sieje panikę w całej Europie.
Po sześciu tygodniach nieprzerwanych wzrostów cena na holenderskim rynku kontraktów terminowych na transfer tytułu (TTF), będącym punktem odniesienia dla rynku europejskiego, wzrosła w czwartek do 319,90 euro za megawatogodzinę, by później w ciągu dnia ustabilizować się na poziomie 313,0 euro/MWh , wzrost o 554,6% od września 2021 r. Kontrakty terminowe wskazują na wyjątkowo trudną zimę, z cenami około 315,90 EUR/MWh w czwartym kwartale 2022 r. (październik-grudzień) i powyżej 300 EUR/MWh do lutego 2023 r.
Hurtowe ceny energii elektrycznej utrzymują się w związku z tym na niebotycznie wysokim poziomie ponad 700 euro/MWh, przy czym Włochy konsekwentnie przodują z cenami 716 euro/MWh, a Niemcy nie są daleko w tyle z 711,78 euro/MWh.
Wyjątkiem są Portugalia i Hiszpania, które wprowadziły sztywny limit cenowy: cena energii elektrycznej za megawatogodzinę w Hiszpanii wynosi obecnie 175,33 euro. Polska ma cenę 352,39 euro z tytułu sprzedaży praw do dwutlenku węgla. Bułgaria i Grecja, które zwykle należą do najdroższych rynków, obecnie wahają się nieco powyżej 400 euro/MWh.
Z godnym uwagi wyjątkiem Włoch, kraje Europy południowej wydają się być bardziej odporne na ceny energii. Ich względny brak transgranicznych połączeń do sieci elektroenergetycznych, zwykle postrzegany jako wada, stał się zaletą.
Rosnące w zawrotnym tempie ceny energii elektrycznej w bardziej rozwiniętych, lepiej skomunikowanych krajach europejskich nie były spowodowane wyłącznie wzrostem cen gazu ziemnego. Zmniejszona produkcja energii jądrowej we Francji doprowadziła do eksplozji cen kontraktów terminowych, przy kontraktach grudniowych na poziomie 1500 euro.
Połączone rynki grecki i bułgarski nie wykorzystywały francuskiej energii jądrowej, gdy była tania. Teraz ich rynki nie będą poddawane nadmiernej presji.