Kraje bałtyckie i Polska sprzeciwiają się jakiemukolwiek udziałowi rosyjskich i białoruskich sportowców w igrzyskach olimpijskich, nawet pod neutralnymi flagami, powiedział we wtorek minister spraw zagranicznych Łotwy.
MKOl powiedział w zeszłym tygodniu, że bada „sposób”, w jaki Rosjanie mogliby rywalizować w przyszłorocznych Letnich Igrzyskach w Paryżu, prawdopodobnie jako neutralni sportowcy, a nie pod swoją flagą narodową.
Ogłoszenie to wywołało natychmiastową reakcję Kijowa, a doradca prezydenta Ukrainy oskarżył MKOl o bycie „sponsorem wojny”.
Minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkevics napisał na Twitterze: „Decyzja o dopuszczeniu rosyjskich i białoruskich sportowców do udziału w następnych igrzyskach olimpijskich jest niemoralna i zła”.
Wezwał do izolacji Rosji tak długo, jak będzie kontynuowała inwazję na Ukrainę.
„Jak wszystkie tyranie, wykorzystuje sport do celów politycznych. MKOl (Międzynarodowy Komitet Olimpijski) nie powinien być współwinny rosyjskiej propagandy” – powiedział Rinkevics po spotkaniu ze swoimi bałtyckimi i polskimi odpowiednikami w Rydze.
Ukraina zagroziła bojkotem igrzysk w Paryżu, jeśli Rosjanie będą mogli w nich uczestniczyć.
Łotewski Komitet Olimpijski przyłączył się do wezwania do bojkotu.
„Łotwa nie weźmie udziału w igrzyskach razem z krajem atakującym” – powiedział LTV1 przewodniczący komitetu Zorzs Tikmers.
Polski minister sportu Kamil Bortniczuk powiedział w zeszłym tygodniu, że „nie wyobraża sobie” scenariusza, w którym rosyjscy i białoruscy sportowcy rywalizowaliby na igrzyskach olimpijskich, i powiedział, że nie może wykluczyć postawienia MKOl „ultimatum”.
Tuż przed ogłoszeniem bojkotu Bortniczuk powiedział, że Polska zorganizuje „skuteczną koalicję krajów”, aby uniemożliwić rosyjskim i białoruskim sportowcom udział w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich.
Szef Komitetu Olimpijskiego Rosji powiedział we wtorek, że jego sportowcy nie powinni być narażeni na warunki inne niż w innych krajach.