– Spójrzmy na to ze zdrowym rozsądkiem. Ktoś, kto jest chory, źle się czuje, nie ćwiczy, nie wykonuje czynności wymagających wysiłku fizycznego – mówi w rozmowie z Onetem trener, który na co dzień pracuje na siłowni. – Wysiłek fizyczny poprawia stan naszego zdrowia i odporność – dodaje. Zwraca również uwagę, że na siłowni tylko niewielki odsetek osób zagrożonych; H. Starszy, żyje.
Protestujący w Warszawie
Mężczyzna przypomina, że po zamknięciu siłowni na wiosnę, a następnie otwarciu sanitariatów, przestrzegano higieny. – Byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Niedawno mieliśmy kontrole Ministerstwa Zdrowia, które nie wykazały żadnych usterek. Mówiono nawet, że jesteśmy fantastycznie gotowi do pracy. Sprzęt był na bieżąco dezynfekowany, sale gimnastyczne czyszczone, a szczeliny zamykane. Wszystko odbyło się według standardów – powiedział protestujący.
Protestujący w Warszawie
Protestują też w Szczecinie
Kilkunastu przedstawicieli branży fitness zebrało się dziś w Szczecinie na Placu Solidarności. Przyjechali, mimo że oficjalne spotkanie zostało wczoraj odwołane z powodu nowych ograniczeń. – Nie możemy nawet manifestować naszych postulatów – mówi Katarzyna Kamizelich – Sroka.
– Nie pomaga zamykanie siłowni i klubów. Przestrzegamy wszystkich norm i całego systemu higieny. To dopiero pierwszy krok, kolejne placówki zostaną zamknięte za dwa tygodnie – dodaje.
Protestujący w Szczecinie przeciwko zamknięciu sali gimnastycznej
Krzysztof Kryj, trener personalny prowadzący jeden z klubów, wylicza, że jego miesięczny koszt to około 10 000 zł. Zł. Wiosną otrzymał łącznie pięć tysięcy pomocy publicznej. – Rozmawiam z ludźmi i wiem, że siłownie się zawalą. Ile można żyć w długach, człowiek może nawet zastąpić sprzątacza, ale dług wciąż rośnie. Nikt tego nie zniesie – mówi.