Otwarcie w piątek ogromnego centrum handlowego w Rzymie, które przyciągnęło tysiące ludzi, wywołało polemikę za łamanie zasad higieny dystansujących społeczeństwo. Burmistrz Virginia Raggi został ostro skrytykowany za aprobatę wydarzenia podczas pandemii.
/.PAP / EPA
„Rzymianie zapomnieli o koronawirusie i chcieli podbić sklepy” – podkreślają włoskie media relacjonujące wydarzenia w dzielnicy Laurentino. Otwarte tam centrum handlowe ma ponad 150 sklepów oraz 40 barów i restauracji. W niektórych najpopularniejszych sklepach odzieżowych powstały długie kolejki.
Od pierwszego ranka zaczęły napływać tam ogromne tłumy, a podczas oblężenia sklepów utworzyły się grupy ludzi, których zakazano w pełnym kryzysie hydraulicznym.
– To co się stało, to cios dla zdrowia publicznego – podkreślają związkowcy. Ich zdaniem chęć ratowania rynku pracy nie usprawiedliwia doprowadzenia do naprawdę niebezpiecznej sytuacji.
Organizacja konsumencka Codacons wyraziła oburzenie. „Podczas gdy obywatele są zachęcani do podejmowania wysiłków i poświęceń w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa, w Rzymie otwiera się centrum handlowe, które będzie tworzyć grupy ludzi i tworzyć potencjalne sytuacje ryzyka” – powiedział Carlo Rienzi, prezes stowarzyszenia.
Zarówno według tej organizacji, jak i wielu samorządów lokalnych, jest to poważny błąd burmistrza Virginii Raggi, która zgodziła się otworzyć centrum handlowe w okresie największego nasilenia drugiej fali pandemii.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Zaangażuj się i czytaj wiadomości biznesowe