Najważniejsze wiadomości
Kasia Smutniak opowiada o swoim polskim dokumencie o pograniczach „Mury” – Variety
Zdjęcie grzecznościowe
W dokumencie „Mury” polskiej aktorki i reżyserki Kasi Smutniak podejmuje niepewną i ryzykowną podróż do czerwonej strefy – niebezpiecznego pasa ziemi w Polsce biegnącego równolegle do granicy z Białorusią. Po drugiej stronie długiej granicy znajduje się stalowa barykada o długości 255 km, zbudowana, aby uniemożliwić migrantom przedostawanie się do Unii Europejskiej w poszukiwaniu schronienia.
W czerwonej strefie leży gęsta polska Puszcza Białowieska, znana z bagien, watah wilków i zdesperowanych migrantów uwięzionych w politycznej otchłani. W „Murach”, którego premiera odbyła się 10 września w TIFF, Smutniak przeprowadza wywiady z ocalałymi i aktywistami Czerwonej Strefy, którzy opisują, jak byli bici i okradani przez funkcjonariuszy straży granicznej, okaleczani przez zwierzęta i uniemożliwiali im ubieganie się o azyl.
O czerwonej strefie w Polsce opowiadał także „Zielona granica” Agnieszki Holland, którego premiera odbyła się na początku tego miesiąca na Festiwalu Filmowym w Wenecji. 4 września prawicowy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro porównał dramat uchodźców do nazistowskiej propagandy. „Zielona granica” zostanie także pokazana na TIFF.
różnorodność rozmawiała ze Smutniakiem mieszkającym we Włoszech o filmie „Ściany”, którego premiera odbędzie się 12 września w TIFF. Poszukuje dystrybutora filmu dokumentalnego.
Co skłoniło Cię do zrobienia „Ścian”?
Chciałem, aby historia (o czerwonej strefie) stała się znana. Pomyślałem: co mogę zrobić jako zwykły obywatel? Mógłbym jak wiele osób wejść do czerwonej strefy i zacząć biegać po lesie z plecakiem, próbując ratować życie. Wiedziałem jednak, że nie jestem wystarczająco silny i nie mam narzędzi. Ale potem pomyślałem, że mam naprawdę potężne narzędzie, a mianowicie opowiadanie historii i kręcenie filmów.
Są na pierwszej linii frontu i mają niesamowity dostęp w niepewnych sytuacjach. Jak to było?
Może po raz pierwszy w życiu bycie kobietą i aktorką pomogło mi, bo poczułam, że jestem zupełnie niedoceniana, a moje intencje jakoś niewidoczne. Ludzie myśleli, że cokolwiek tam zrobię, cokolwiek strzelę, nie ma się czym martwić.
Co sądzisz o „Zielonej granicy”?
Jest tak mocny, ponieważ jest oparty na prawdziwych historiach, które znam bardzo dobrze. Motywacja Agnieszki do realizacji swojego filmu była taka sama jak moja. To akt buntu. Chodzi o to, żeby robić to, co możemy zrobić. I to niewiarygodne, że historia o tej granicy jest teraz tak nagłośniona. Film Agnieszki jest dramatem, a mój film dokumentem, więc są one opowiadane z różnych punktów widzenia, ale jeśli obejrzysz jej film i mój dokument, świetnie się uzupełniają.
O czym, masz nadzieję, będą rozmawiać widzowie po obejrzeniu tego dokumentu?
Decyzje podejmujemy codziennie. Nie możemy przyjmować tych decyzji za pewnik. Musimy zdecydować, po której stronie historii chcemy się znaleźć.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.