Pięcioro dzieci zginęło, a dziewięć trafiło do szpitala po ataku na szkołę w mieście Kumba w zachodnim Kamerunie. Urzędnik samorządowy Ali Anougou powiedział Reuterowi, że atak miał miejsce około południa. Napastnicy zastrzelili martwych uczniów w klasie.
/.AFP
W południowo-zachodniej części kraju anglojęzyczni separatyści prowadzą działania wojenne i chcą założyć własne państwo – ambasadę.
Jeden na pięciu obywateli Kamerunu mówi po angielsku wśród mieszkańców francuskojęzycznych. Są to głównie mieszkańcy Kamerunu Południowego – dawnej kolonii brytyjskiej. Separatyści protestują przeciwko marginalizacji anglojęzycznej mniejszości Kamerunu.
– Zaatakowali około południa. Znaleźli dzieci w klasie i otworzyli do nich ogień – powiedział Reuterowi Ali Anougou, zastępca prefekta Kumby, który ma 180 000 lat.
Poinformowano, że w wyniku ataku dziewięcioro dzieci zostało poważnie rannych i trafiło do szpitala, a pięć zginęło.
W ubiegłym roku doszło do wielu porwań dzieci w wieku szkolnym oskarżonych przez władze Kamerunu o separatystów. Bronili się jednak przed zarzutami.