Nauka
Joe Biden spiskuje w złowrogiej próbie przejęcia NATO przez UE
Kiedy sytuacja w Moskwie zaczyna się wyjaśniać, stajemy na rozdrożu ogólnoeuropejskiej wojny zainicjowanej przez Władimira Putina. To gorąca i krwawa wojna dla Ukraińców i „szara” dla ich sojuszników, bo żyjemy w cyberatakach i wojnie informacyjnej, w której Rosja jest bardzo dobra. To powinien być moment maksymalnej spójności w NATO, które – wraz z przybyciem Finlandii i wkrótce przybyciem Szwecji – jest obiektywnie najsilniejsze w historii. Sojusz zbliża się jednak do szczytu w Wilnie w tym tygodniu w stanie chaosu, który może przynieść korzyści tylko Kremlowi.
Najbardziej widocznym symptomem jest zgłaszane przez prezydenta Bidena preferowanie Ursuli von der Leyen jako ewentualnego następcy Jensa Stoltenberga na stanowisku Sekretarza Generalnego NATO. Ale jego rekord jest najgorszym ministrem obrony w najnowszej historii Niemiec. Jest także przewodniczącą Komisji Europejskiej. Popierając ją, amerykański prezydent popiera złowrogi i anglofobiczny pogląd Emmanuela Macrona, że następny przywódca NATO powinien pochodzić z UE.
Jednak oczywistym kandydatem na milę jest Ben Wallace, żołnierz żołnierza, który odegrał kluczową rolę w ratowaniu Ukrainy w lutym 2022 r. Zgodnie z prawem powinien pójść śladami George’a Robertsona z Ministerstwa Obrony do Kwatery Głównej NATO. Wykluczył się jednak, przynajmniej na razie.
W tak krytycznym momencie te muzyczne krzesła są gorsze niż przestępstwo. Są błędem. Wskazują też na głębsze i dotychczas niezrozumiałe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii; ponieważ jesteśmy atakowani z dwóch frontów.
Od 2016 r. Paryż i Bruksela, świadome swoich malejących wpływów, agresywnie dążą do przywrócenia zasadności francuskiej wizji federalnej jedności na mocniejszym gruncie. Ten wybrany teren jest najbardziej fundamentalny: obrona i bezpieczeństwo. Instrumentem jest projekt znany jako „Permanent Structured Cooperation” lub Pesco, z naciskiem na „P”. Jest instrumentem pogłębiania współpracy obronnej między państwami członkowskimi pod przewodnictwem Francji i UE.
Kontekstem dla Pesco jest zmiana ośrodka władzy w UE z Paryża na Warszawę z pominięciem Berlina. Po raz pierwszy w historii ta dynamika nie jest kontrolowana przez Stany Zjednoczone, a obecne trendy wydają się być aktywnie sprzeczne z życzeniami prezydenta Bidena. Wasze ostatnie działania na kierownictwie NATO zdają się to potwierdzać.
Ale Pesco nie jest łagodnym projektem. Rzeczywiście, ewoluuje w plany Unii Obronnej UE, które w praktyce groziłyby odwrotnym przejęciem NATO przez Brukselę. Takie jest znaczenie sprzeciwu Macrona wobec Wallace’a. Nic nie może być bardziej niebezpieczne dla bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii i bezpieczeństwa Europy kontynentalnej w czasie gorącej i szarej wojny.
Wielka Brytania nie przystąpiła do Pesco, ale nasi ministrowie są wprowadzani w błąd. Mówi się im, że Wielka Brytania może bezpiecznie uczestniczyć w indywidualnych przypadkach, jedząc dania à la carte, podpisując się jedynie do ich projektu Mobilności Wojskowej. To nie tak. Jak diabeł, inicjatywy UE zawsze tkwią w szczegółach. Sotto voce okrzyk bojowy Brukseli brzmi: kto kontroluje szczegóły, wygrywa.
Dlatego udokumentowałem historię i szczegółową mechanikę Pesco najpierw przed Specjalną Komisją Kontroli Europejskiej w maju 2023 r., a wkrótce w pełnym raporcie opublikowanym przez Briefings for Britain. Pokazuje to – na podstawie faktów – w jaki sposób uwiedzenie Wielkiej Brytanii w podporządkowanie się poprzez projekt mobilności wojskowej wiąże się z wiążącymi zobowiązaniami, które utrzymałyby Wielką Brytanię w „wysoce dynamicznym dostosowaniu” do przepisów UE. Taktyka UE to „przynęta i haczyk”. Pod tym względem przypomina inne elementy swojej wzajemnie powiązanej strategii, widoczne również w protokole dotyczącym Irlandii Północnej i programie naukowym „Horyzont”.
Istnieje alternatywa. Zachowując obfitość twardej siły i unikając niszczenia gospodarki przez zielony ekstremizm, opierając się na paliwach kopalnych i przygotowując się na energię jądrową, Polska wyłania się jako najlepiej prosperujące gospodarczo i bezpieczne państwo na kontynencie. To wzmacnia jej wyłaniający się status wiodącej lądowej potęgi militarnej Europy obok walczącej Ukrainy: dwóch głównych armii między Wielką Brytanią a Rosją Putina.
Kraje bałtyckie w naturalny sposób skłaniają się ku temu kontynentalnemu hubowi, podobnie jak Skandynawia, której nowy aktywny sojusz w NATO jest głównym geopolitycznym wydarzeniem ostatnich czasów w Europie, czyniąc z Bałtyku morze NATO. Ze względów kulturowych i militarnych to nowe sojusze poszukuje wsparcia ze strony Wielkiej Brytanii, nie tylko ze względu na naszą przywódczą rolę w Pięciu Oczach.
Czy Wielka Brytania naprawdę ma zamiar odrzucić tę okazję na rzecz ponurej alternatywnej wizji oferowanej przez Macrona, Von Der Leyen i Pesco? A może 40 lat życia jako państwo członkowskie UE tak osłabiło nerwy psychiczne brytyjskiej klasy politycznej, że teraz, gdy drzwi klatki zostały otwarte, kanarek nie odważy się wylecieć, by powitać słońce przywróconej suwerenności?
Konieczne jest, aby ministrowie to zrozumieli; niech spojrzą na wschód, aby doprowadzić NATO do porządku poprzez proaktywne zaangażowanie w powstającym sojuszu skoncentrowanym na Polsce. Muszą przestać wyobrażać sobie, że mogą bezpiecznie zjeść obiad a la carte w Hôtel Pesco, kiedy ponowne podporządkowanie naszej suwerenności jest obowiązkiem dzień dnia.
Gwythian Prins jest emerytowanym profesorem naukowym LSE, byłym doradcą NATO i autorem książki „Ochrona bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii przed PESCO”, opublikowanej w tym tygodniu przez Briefings for Britain
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”