Nauka
Jedzenie, odzież, schronienie i… książki
Kiedy myślimy o podstawowych potrzebach dzieci uchodźców ukraińskich, książki wydają się być znacznie niżej na liście niż jedzenie, odzież i schronienie. Ale dla Marii Deskur, prezes Fundacji Powszechnego Czytania w Polsce, pomysł podarowania książek dzieciom jest niemal równie pilny.
„Pomoc dla dzieci jest tutaj kluczowa” – wyjaśnia Deskur w wideoczacie z Warszawy. „Czytanie dziecku tworzy poczucie bezpieczeństwa, poczucie, że 'Jeśli mamy czas na przeczytanie książki, to znaczy, że wszystko w porządku’” – mówi.
Celem fundacji jest przekazanie uchodźcom jak największej liczby książek w języku ukraińskim. Do połowy kwietnia grupa rozdystrybuowała 50 000 książek: 30 000 wydrukowanych przez polskich wydawców i 20 000 wysłanych poza Ukrainę. Pani. Deskur bardzo by chciał, aby całkowita liczba książek przekazanych Ukraińcom wzrosła do 200 tys., a nawet 500 tys., w tym dla nastolatków i dorosłych. Do tej pory Universal Reading Foundation zebrała 170 000 dolarów, aby osiągnąć swój cel.
Szczególnie ważne jest, aby książki dla dzieci były w języku ukraińskim, ponieważ „podzielenie się książką z rodzicami, w ich ojczystym języku, pomaga budować momenty emocjonalnej stabilności”, mówi Deskur. Tłumaczy, że uchodźcy, którzy przybyli w dużej mierze ze wschodniej Ukrainy, nie znają języka polskiego. Języki są zupełnie inne, ukraiński używa cyrylicy, a polski alfabetu łacińskiego.
Pani. Deskur chciał także pomóc przetrwać ukraińskiemu przemysłowi księgarskiemu. Kiedy Rosja najechała, skontaktowała się z dziesiątkami wydawców i ostatecznie udało jej się wysłać książki z magazynów na Ukrainie do zachodniego Lwowa, niedaleko granicy z Polską. „Pisali do mnie i nie chodzi tylko o to, że ich książki zostaną przeczytane, ale o to, że ktoś jest zainteresowany ich losem… i nie zostaje sam” – mówi Deskur. Pierwsza dostawa dotarła do Polski 7 kwietnia. Dodaje, że „nie wiem, jak długo będzie możliwe”, aby przekazy pieniężne przekroczyły granicę.
Fundacja Powszechne Czytanie, której celem jest zwiększenie alfabetyzacji w Polsce, kieruje się jeszcze jednym motywem – zachęcaniem do czytania jako dobra obywatelskiego. Pod koniec II wojny światowej polskie biblioteki i przemysł wydawniczy legły w gruzach. W następnych dziesięcioleciach wskaźniki alfabetyzacji utrzymywały się uparcie na niskim poziomie „poniżej wszystkich naszych sąsiadów z wyjątkiem Rosji”, mówi.
„Po 70 latach wciąż pozostajemy w tyle za innymi społeczeństwami, w których tak się nie stało” — mówi Deskur. „Musimy pomóc Ukrainie, żeby tak się nie stało”.
Wyzwanie jest ogromne. Do Polski przyjechało milion ukraińskich dzieci, a każdego dnia przybywają kolejne. Konsekwencje niskich wskaźników alfabetyzacji „są tragiczne. Społeczeństwo, które czyta, jest bardziej otwarte”, mówi Deskur. „To społeczeństwo, które może lepiej prowadzić dialog i rozumieć się nawzajem”.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”