Connect with us

Najważniejsze wiadomości

Jazztopad, Wrocław, Polska – The Brooklyn Rail

Published

on

Jazztopad, Wrocław, Polska – The Brooklyn Rail

Jazztopad
22-27 listopada 2022 r
Wrocław, Polska

Jazztopad to ukłon w stronę Listopad, polskiego słowa oznaczającego listopad, ten dziewięciodniowy festiwal odbywający się zawsze w tym miesiącu; wtedy rozpocznie się słynny jarmark bożonarodzeniowy miasta Wrocławia. Jazztopad to różnorodna manifestacja jazzu, z głównymi koncertami w wielopiętrowym nowoczesnym budynku Narodowego Forum Muzyki (NFM), zwykle z udziałem międzynarodowych gości i współpracy z nowymi grupami muzycznymi. Większość z tych artystów ma zapewnioną mroczną egzystencję każdej nocy w podziemiach Mleczarni, pobliskiej kawiarni i baru, w którym odbywają się jam session zespołu Jazztopad. Jest tu repertuar o zerowym standardzie, a dyktuje im swobodnie improwizujące trio Sundogs House. Jamming oznacza darmową muzykę, chociaż nocne wizyty muzyków z południowoafrykańskich zespołów NFM oznaczały, że powstałe po godzinach dźwięki zostały popchnięte w funkowym kierunku. Mimo to bardziej przypominało to rolkę Sly Stone-meets-Stockhausen, ulubioną przez Milesa Davisa we wczesnych latach siedemdziesiątych.

Również w ostatni weekend Jazztopad prezentuje dwa dni koncertów w Living Room, głównie w prywatnych rezydencjach w całym mieście, z grupami muzyków tworzonymi na każdą sesję, nocnymi artystami z piwnicy, którzy improwizują obok muzyków z wielkich koncertów NFM. Czasami może to być ta sama osoba, ponieważ basista Rashaan Carter, saksofonista María Grand i mieszkańcy Chicago Joshua Abrams (sintir, bas) i Jason Stein (klarnet basowy) spotykali się w każdej możliwej sytuacji.

Kolejnym artystą znalezionym w Mleczarni był polski multistroik Marek Pospieszalski, który w NFM prowadził swój kwartet. Potwierdzony obecnością na scenie Pospieszalski pochodzi z Krakowa i wydał już dwa imponujące albumy dla portugalskiej wytwórni Clean Feed. Pierwszym był dwupłytowy zestaw o nazwie po prostu Kompozytorzy polscy XX wieku, wydany w marcu 2022, poświęcony interpretacji nowej muzyki przez duży zespół wykorzystujący dźwięki szczególnie desperackiej wolnej improwizacji. Osadzony w krajobrazie warstwowych tonów i dronów, rogów i gitar elektrycznych wyjących w bezbożnie zorganizowanym bólu. Kolejny album kwartetu, Matka DüreraWydany pod koniec 2022 roku Pospieszalski znalazł się w jazzowej oprawie, skupiając się na saksofonie tenorowym i własnych kompozycjach.

READ  Ogłoszeni dostawcy Orange 5G SA w Polsce i na Słowacji

Tak wyglądał jego set w NFM w ogólnoeuropejskim składzie: Elias Stemeseder (fortepian), Max Mucha (bas) i Max Andrzejewski (perkusja). Działając z pogrzebaną oszczędnością, ospały i stanowczy, tenor lidera dobrze się bawił podczas niepewnego sondowania, gdy Stemeseder dzwonił do zagłady i brzdąkał swoją ucieczkę, używając jednej ręki do każdego. Korkociągowe warkocze Pospieszalskiego przywodzą na myśl twarz Albrechta Dürera, z ozdobnymi pierścionkami na palcach, rozpiętą pod szyją czarną koszulą w białe łaty i podwiniętymi spodniami dopełniającymi indywidualistycznej osobowości. Podczas „Ostatnich dni Franza Schuberta” Andrzejewski zrzucił powolne bomby i w dużej mierze przeszedł do zadumy trio, zanim lider wrócił z długimi, krążącymi nutami. Celowe wzorce powstały jako forum dla dzikich solowych eksplozji. Wstrząs staccato w kierunku kinowego pejzażu dźwiękowego został zapoczątkowany przez high-endowy spadek Stemesedera, gdy bębny Andrzejewskiego toczyły się i ślizgały; ulotna plastyczność, która rozpuszcza niemal funk. Muzyka wydawała się mocno zapisana, ale brzmiała zakorzeniona w żywości spontaniczności.

Numerem otwierającym ten koncert był gdański pianista Kamil Piotrowicz, który wykonał szybkie solo pełne maniakalnych detali. Młody i nieodkryty, jego styl ma brzmienie systemowych wzorców oprócz improwizowanego komponentu jazzowego. Skrajna bezsilność uczyniła z przerw teatralne mięso, które doprowadzało jej milczenie do granic możliwości. Następnie, pośród kaszlącej anarchii publiczności, gdy upuszczali przedmioty lub brakowało im koncentracji, wyrósł twardy granitowy las Nancarrow o złożoności. narastały napięcia. Maksymalny minimalizm Piotrowicza był chyba zbyt ekspansywny jak na otwierający go solowy set, a on nawet dał bis. Pouczające było późniejsze odnalezienie go w piwnicy grającego na syntezatorze Nord z błyszczącym brzmieniem Rhodesa i wykonującego podobne gesty, ale ze stylem przekształconym przez elektroniczne ustawienia w abstrakcyjną złożoność funku.

Piotrowicz dołączył do piwnicznego zestawu z dwiema trzecimi Sundogs, Reedsmanem Mateuszem Rybickim i perkusistą Samuelem Hallem oraz Steinem i Abramsem świeżo po ich zestawie NFM z Natural Information Society. Łącząc marokańskie tradycje gnaoua z minimalizmem i transowym jazzem, ten set wciągnął publiczność w pulę powolnych przejść Abramsa. Po dokonaniu tej korekty mogliśmy cieszyć się drobnymi i stopniowymi zmianami wzorców, cieniowania i nacisku instrumentalnego, mniej solówek i więcej graczy wyciągających głowy w poszukiwaniu powietrza, pokazujących się stabilnie, a następnie tonących z powrotem w wirze.

READ  Polska aresztuje dwóch Rosjan za szerzenie propagandy grupy Wagnera

W piwnicy Mleczarni Rybicki został z klarnetem, biegając, trajkocząc i wydając ostre, wijące się formacje, podczas gdy Piotrowicz manipulował swoją szybko gasnącą tarczą jak gramofon. Rybicki sięgnął po saksofon tenorowy, waltornię, której w ostatnich latach coraz częściej używa. Bębny i klawisze zapewniały wsparcie dla zacinających się riffów, gdy mieszkańcy Chicago wtapiali się w naturalne środowisko cyklicznych akumulacji rytmu.

Polscy artyści zdominowali dzienne sety w salonie i nocne sesje w piwnicy siłą swojej liczebności, ale także artystycznym wyrafinowaniem. Na koncertach NFM występowali międzynarodowi goście, w tym David Murray, Grand, Naïssam Jalal (flety), Michiyo Yagi (koto), Joëlle Léandre (bas) oraz znana angolska grupa perkusyjna Nguami Maka, która zadebiutowała poza Afryką. Hamid Drake był artystą rezydentem Jazztopad, występując praktycznie każdej nocy w różnych miejscach. Jego obecność mogła przechylić się w stronę Heavy, ale było to świadectwo entuzjazmu i otwartości Drake’a na szeroką współpracę, zawsze szukającego nowych form. Angolczycy zostali po koncercie NFM, wprowadzając inną strukturę do darmowych setów, początkowo niezdecydowani wobec tej nowej sceny eksperymentalnej abstrakcji, ale potem stopniowo zapuszczając się w nią, czasami nawet przekształcając innych improwizatorów w alternatywne istoty, wessani w wir delikatne akcentowane powtarzanie rytmiczne. Po RPA, a przed Angolą, trio Sundogs i ich rozbudowana polska grupa wkroczyły w tym roku w zdecydowanie awangardową strefę funku, ale wciąż znajdowały przestrzeń do wytyczenia granic w kierunku eterycznych, kosmicznych królestw rozproszenia.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *