Świat
Jak ukraińskie kierownictwo reaguje na rosyjskie zagrożenie
KIJÓW, Ukraina — łatwo zauważyć rozbudowę wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą. Zdjęcia satelitarne pokazują coraz większe plamy pokrytych śniegiem czołgów rozciągających się wzdłuż granicy, a strumień rosyjskich posterunków TikTok rejestruje równomierne pełzanie na zachód pociągów z wyrzutniami rakiet, zbroją i żołnierzami.
A jednak pomimo kumulacji – a nawet z ostrzeżeniem Stanów Zjednoczonych atak może być nieuniknionyoraz Siły NATO w pogotowiu — Kierownictwo Ukrainy bagatelizuje rosyjskie zagrożenie.
Takie stanowisko zastanawia analityków nad motywacją kierownictwa. Niektórzy twierdzą, że chodzi o utrzymanie stabilności rynków ukraińskich, zapobieganie panice i unikanie prowokowania Moskwy, podczas gdy inni przypisują to niełatwej akceptacji tego kraju. konflikt z Rosją jest częścią codziennego życia na Ukrainie.
Minister obrony Ukrainy powiedział w tym tygodniu, że w rosyjskich siłach zbrojnych nic się nie zmieniło w porównaniu do wzrostu na wiosnę; szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego zarzucił niektórym państwom zachodnim i mediom wyolbrzymianie zagrożenia dla celów geopolitycznych; rzecznik Departamentu Stanu zaatakował Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię za wycofanie rodzin dyplomatów z ich ambasad w Kijowie, twierdząc, że działali pochopnie.
Proklamacje w tym tygodniu przyszły po pierwszej zwracać się do narodu w zeszłym tygodniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, w którym zapytał: „Co nowego? Czy to nie jest rzeczywistość przez osiem lat?” We wtorek wieczorem Zełenski skomentował wycofanie się ambasady, twierdząc, że „nie oznaczało to nieuniknionej eskalacji”, według wywiadu Interfax.
Jak interpretować zagrożenie, jakie stwarzają rosyjskie wojska i sprzęt gromadzony na granicy z Ukrainą, jest przedmiotem intensywnej debaty. Według ukraińskiego wywiadu wojskowego na granicy stacjonuje obecnie co najmniej 127 tys. żołnierzy, czyli znacznie więcej niż Rosja, kiedy stacjonowała na wiosnę.
Liczba ta nie obejmuje żołnierzy i sprzętu przybywających teraz do sąsiedniej Białorusi, sojusznika Rosji, przed ćwiczeniami wojskowymi w przyszłym miesiącu. Stany Zjednoczone twierdzą, że ćwiczenia mogą być wykorzystane jako pretekst do rozmieszczenia oddziałów w bezpośredniej odległości od stolicy Ukrainy, Kijowa.
Mimo to minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow wydawał się zastanawiać, o co to całe zamieszanie w wywiadzie dla ukraińskiego ICTV w poniedziałek.
„Dzisiaj, w tej chwili, nie powstała ani jedna grupa uderzeniowa rosyjskich sił zbrojnych, co potwierdza fakt, że jutro nie dokonają inwazji” – powiedział Reznikow. „Dlatego proszę nie siać paniki”.
Według analityków, istnieją różne przyczyny zakłóceń w komunikacji między ukraińskimi urzędnikami a ich amerykańskimi odpowiednikami. Pan Zełenski musi być biegły w tworzeniu przesłania, które utrzyma przepływ pomocy zachodniej, a nie prowokuje Rosję i uspokaja naród ukraiński.
A po ośmiu latach wojny z Rosją, zdaniem ekspertów, Ukraińcy po prostu inaczej kalkulują zagrożenie niż ich zachodni sojusznicy. W 2014 roku rosyjscy komandosi zajęli Półwysep Krymski, a wspierani przez Rosję separatyści próbowali zmieść dwie wschodnie prowincje Ukrainy. Oddziały są okopane w okopach po obu stronach tak zwanej linii kontaktu, która jest często uderzana i uderzana ręczną bronią palną i ogniem moździerzowym. W konflikcie zginęło ponad 13 000 osób.
„Rozumiemy plany i intencje Rosji; nie ma co krzyczeć ze strachu” – powiedział w poniedziałek szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow.
Pan Daniłow i inni w ukraińskim rządzie twierdzą, że sianie paniki i niepokoju w ukraińskim społeczeństwie jest tak samo częścią rosyjskiej strategii, jak ewentualne działania wojskowe. Tak więc okazywanie strachu, nawet jeśli jest ku temu podstawa, jest po prostu dawaniem wrogom zwycięstwa przed oddaniem jednego strzału.
„Najważniejszym zadaniem Rosji jest rozbicie sytuacji wewnętrznej w naszym kraju” – powiedział Daniłow. „A dzisiaj, niestety, robią to z sukcesem. Naszym zadaniem jest wykonywanie naszej pracy w spokojnym i zrównoważonym środowisku.”
Stany Zjednoczone mają swoje powody, dla których ostatnio rzucają wyzwanie Kremlowi. Waszyngton musi wysłać mocny komunikat zarówno do Moskwy, jak i sojuszników w Europie, takich jak Niemcy, którzy mogą być bardziej niechętni do zajęcia zdecydowanego stanowiska w sprawie Rosji, powiedziała Maria Zolkina, politolog z Fundacji Inicjatyw Demokratycznych, think tanku z siedzibą w Kijowie.
Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że orędzia Waszyngtonu zawierają w sobie: 8500 żołnierzy w „wysokim pogotowiu” ewentualnego rozmieszczenia na wschodniej granicy NATO mogłoby jeszcze bardziej sprowokować Kreml lub przynajmniej uzasadnić bardziej agresywne stanowisko. We wtorek rzecznik Kremla Dmitrij S. Pieskow powiedział, że Moskwa przygląda się ruchom wojsk NATO „z wielkim niepokojem”.
Zrozumieć eskalację napięć wokół Ukrainy
Od czasu objęcia urzędu trzy lata temu pan Zełenskij zrelaksował się w kontaktach z Moskwą. Wydawało się, że to się opłaciło na początku jego kadencji, powiedziała Zolkina, ale w świetle nowego kryzysu takie podejście może wydawać się słabe.
„Teraz, jeśli istnieje realny scenariusz, w którym Rosja mogłaby zaatakować Ukrainę lub przeprowadzić jakiś hybrydowy atak na Ukrainę, taki sposób postępowania jest strategią dla Ukrainy” – powiedziała. „Zachód prowadzi negocjacje, w które nie jesteśmy zaangażowani”.
Nie wszyscy w kraju zgadzają się z działaniami obecnego rządu. W ubiegły weekend przywódcy różnorodnej i często hałaśliwej opozycji politycznej na Ukrainie wezwali Zełenskiego do odłożenia wezwania do spokoju i przygotowania kraju do wojny. Grupa parlamentarzystów z różnych partii, a także były prezydent, premier i minister spraw zagranicznych podpisali komunikat wzywający Zełenskiego do zmobilizowania sił ukraińskich w celu przeciwdziałania „śmiertelnemu zagrożeniu ze strony Rosji wiszącej nad Ukrainą”.
„Uważa, że jeśli przestraszy Ukraińców, jego poparcie spadnie” – powiedział o Zełenskim Arsenij P. Jaceniuk, który był premierem Ukrainy w momencie wybuchu wojny w 2014 roku. „Jeżeli Rosja rozpocznie inwazję, musimy zapomnieć o polityce i notowaniach poparcia w tym kraju, bo nie jestem pewien, czy będziemy mieli szansę w naszych następnych wyborach parlamentarnych lub prezydenckich”.
Ukraińcy przygotowują się, nawet jeśli oznaki mobilizacji na pełną skalę nie są do końca widoczne. Tysiące ludzi w całym kraju zapisało się na naukę umiejętności bojowych Zajęcia prowadzone przez rząd ukraiński oraz prywatne grupy paramilitarne. Celem jest stworzenie sił cywilnych obrońców zdolnych do przewodzenia powstaniu w przypadku, gdyby rosyjski atak zdziesiątkował główne ukraińskie siły zbrojne.
W mieście Czernihów – około dwóch godzin jazdy na północ od Kijowa i bezpośrednio na ścieżce możliwego rosyjskiego ataku na stolicę – niektórzy mieszkańcy wyrażali nadzieję, że rząd zrobi więcej, aby przygotować kraj na ewentualny atak.
„Prezydent i jego rząd nie widzą żadnego zagrożenia” – powiedziała Ludmiła Sliusarenko, 73-letnia emerytowana nauczycielka. „Więc wszystko, co można zrobić, aby powstrzymać Putina, musi pochodzić z Zachodu.
„Ale”, dodała, „jeśli nastąpi atak, wszyscy ludzie staną zjednoczeni”.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”