Connect with us

Nauka

Jak to jest… mieszkać w vanie?

Published

on

Jak to jest… mieszkać w vanie?

„Chciałbym kupić furgonetkę, przerobić ją i podróżować przez rok”, powiedział mój partner Rupert tonem kogoś, kto właśnie powiedział mi, że skończyło się mleko.

Najwyraźniej pojawił się znikąd — chociaż niekończące się badania, jakie przeprowadzał na temat życia w furgonetce, musiały wskazywać, że właśnie tam zmierzał. Mimo to nie wiedziałem, dlaczego chciał zrezygnować ze wszystkiego, co zbudowaliśmy do życia w drodze.

Mieszkaliśmy wygodnie w Winchester w Hampshire. Wynajęliśmy dwuosobowe mieszkanie w centrum miasta, oba oddani byli naszej karierze i zbudowaliśmy wspaniały krąg towarzyski. Czułem się dobrze i szczęśliwy.

Więc nie tylko wyglądało to tak, jakby pojawiło się znikąd, ale także czuliśmy, że jest to dla nas ważna decyzja.

Nie będę kłamać, przekonywanie mnie zajęło mi więcej niż chwilę. Przez 12 miesięcy budowałem własny biznes i moja ciężka praca w końcu się opłaciła. Rupert jest jednak prawnikiem i moje wahanie nie dorównało jego racjonalnej i rozsądnej sile przekonywania.

Pracowałam wcześniej za granicą, dużo podróżowałam i przeniosłam się do nowego miasta w poszukiwaniu pracy, podczas gdy Rupert zawsze był lokalny i skoncentrowany na karierze – wydawało się, że zmieniliśmy osobowości z Rupertem, używając mojej własnej mantry „życie to za dużo”. ’ przeciwko mnie.

Ale jego argumenty miały sens: prawdopodobnie byłby to jedyny raz, kiedy moglibyśmy podjąć takie ryzyko, bez dzieci i obowiązków do rozważenia.

Po około miesiącu poddałem się. byłam w

W czerwcu 2019 rozpoczęliśmy poszukiwania naszego vana. Spędziliśmy godziny na przeszukiwaniu centrów używanych samochodów dostawczych, aby znaleźć odpowiedni dla naszej przygody i powoli zdaliśmy sobie sprawę, w co się pakujemy.

Wczołgałem się do ciemnych, śmierdzących furgonetek roboczych i zastanawiałem się, jak możemy zrobić z czegoś tak okropnego przestrzeń nadającą się do zamieszkania, kiedy do tej pory nasze umiejętności „zrób to sam” były mocno ograniczone do płaskich opakowań i wulgaryzmów Ikei.

READ  Wielka Brytania: omikron rozprzestrzenia się szybko; czas na powrót do pracy z domu

Emma Downey w furgonetce

Większość konstruktorów furgonetek powie ci to samo: czasami go kochasz, czasami nim gardzisz (zdjęcie: Emma Downey)

Znalezienie odpowiedniego pojazdu zajęło nam znacznie więcej niż przewidywany harmonogram. Po trzech miesiącach w końcu kupiliśmy naszego Mercedesa Sprintera ze środkowym rozstawem osi za 11 140 funtów z VAT. Był już wrzesień 2019 r. – doprowadziło to do zimowej konwersji.

Powiem teraz tylko, że YouTube nas okłamał. Kiedy oglądasz tam konwersje vanów, ludzie budują w ciągu kilku tygodni – powinieneś wiedzieć, że to nie rzeczywistość. Wszystko idzie źle. Nic nie jest tak proste, jak się wydaje, a zepsucie może być kosztowne.

Weszliśmy w zimny, ciemny i mroźny klimat, bez żadnego warsztatu, który by nas schronił. Spędzaliśmy godziny owinięci grubymi warstwami odzieży, marznąc w dłonie, próbując zeskrobać lepki uszczelniacz z podłogi furgonetki lub przecinając drewniane konstrukcje tylko małą latarką na baterie.

Większość konstruktorów samochodów dostawczych powie ci to samo: w niektóre dni go kochasz, w inne gardzisz. To ogromne przedsięwzięcie, ale jedną rzecz, którą z tego wyniosłem, było to, że byliśmy świetnym zespołem, z zaledwie kilkoma nieporozumieniami i oboje na zmianę pocieszaliśmy się nawzajem po szczególnie złym dniu.

Zaczynamy od usunięcia furgonetki od góry do dołu i zaizolowania go płytami izolacyjnymi i izolacją butelek z tworzywa sztucznego z recyklingu, kończąc na paroizolacji na górze.

Dodaliśmy tłumienie dźwięku, a następnie drewniane konstrukcje, które stały się podstawą naszej podłogi i ogólnego układu.

Zbudowaliśmy każdy cal furgonetki, korzystając z samouczków YouTube i okazjonalnych rozmów FaceTime z członkami rodziny w celu uzyskania wskazówek, podczas gdy Rupert zainstalował wszystkie nasze sprzęty elektryczne.

W sumie budowa trwała od października 2019 do marca 2020 i kosztowała nas około 8 000 funtów. Nie ma „dobrego lub złego” budżetu; niektórzy ludzie, których znamy, wydali 2000 funtów, inni wydali 50 000 funtów.

Zakochaliśmy się w naszej furgonetce, którą nazwaliśmy Minnie. Była naszym sposobem na ucieczkę i przygodę i chcieliśmy, aby stała się domem z dala od domu.

Jako para uwielbialiśmy mieszkać razem na małej przestrzeni (zdjęcie: Emma Downey)

Nasza podróż miała rozpocząć się w kwietniu 2020 roku, ale w marcu, po opuszczeniu mieszkania trzy dni wcześniej i przygotowaniu się do rezerwacji biletów na prom, ogłoszono, że w Wielkiej Brytanii panuje całkowita blokada. Covid.

Rupert już zrezygnował z pracy i był na trzymiesięcznym wypowiedzeniu. Wyszliśmy już z naszego mieszkania (z całym naszym dobytkiem). Wraz z ogłoszeniem nowej blokady przenieśliśmy się do domu rodziców Ruperta, nie mając pojęcia, że ​​będziemy tam dłużej niż kilka tygodni.

Jednakże, podczas pierwszych kilku miesięcy blokady furgonetka nie była naszym głównym zmartwieniem; każdego dnia, gdy oglądaliśmy wiadomości i widzieliśmy wzrost liczby przypadków i zgonów, byliśmy tak wdzięczni, że nasi bliscy byli bezpieczni i zdrowi.

Ostatecznie w czerwcu 2020 roku ograniczenia zostały zniesione i wyglądało na to, że wszystko wraca do normy (pamiętacie?!). W ciągu kilku dni zarezerwowaliśmy nasz prom i pojechaliśmy do Plymouth, docierając do Roscoff we Francji 16 godzin później na naszą Wielką Przygodę.

Minął rok, odkąd zaczęliśmy szukać naszego vana. Pamiętam, jak przechodziłem obok drzwi promu, patrzyłem na Ruperta i widziałem jego ogromny, podekscytowany uśmiech. Byłem z nas bardzo dumny.

Przyzwyczajenie się do życia w furgonetce było dla nas łatwe, ale często zastanawiam się, czy tak było, ponieważ poczuliśmy ulgę i wdzięczność, że w końcu udało nam się spełnić to marzenie.

Jako para uwielbialiśmy mieszkać razem na małej przestrzeni. Uwielbiam moje własne towarzystwo, a Rupert chodził na długie spacery, więc mieliśmy czas dla siebie, co moim zdaniem było niezbędne, aby się nie przewrócić.

Nasz van nie jest najprostszy, ale jest blisko. Mamy osobną toaletę (zasadniczo dwa wykonane na zamówienie wiadra pod deską sedesową, która ma duże miejsce wypełnione trocinami na kupę i papier toaletowy oraz jedno tylko do sikania), bez prysznica i bez ciepłej wody.

Przed Covid planowaliśmy korzystać z publicznych pryszniców, ale postanowiliśmy tego nie robić podczas podróży. Prawie zawsze myliśmy się w furgonetce lub czasami płaciliśmy za obóz i braliśmy tam gorący prysznic.

Furgonetka Minnie w Austrii (Zdjęcie: Emma Downey)

Odkryłem nowe hobby w dzikim pływaniu (nie załapałeś zimna dzikiego pływania, dopóki nie byłeś jedyną szaloną osobą na Bałtyku w środku deszczowego październikowego dnia!).

Szybko znaleźliśmy dobrą rutynę poruszania się do przodu każdego dnia lub dwóch, tworząc tygodniowy plan zbliżony do tego, dokąd chcieliśmy się udać.

Z Francji pojechaliśmy do Luksemburga, a potem do Niemiec, gdzie uderzyła nas europejska bariera cieplna o temperaturze 36 ° C. Bez klimatyzacji i pryszniców w vanie postanowiliśmy przeskoczyć przez Niemcy i pojechać do Polski, aby uciec przed upałem.

Stamtąd, udaliśmy się na Słowację, gdzie spędziliśmy kilka dni na długich spacerach i piciu wódki na szczytach gór, obserwując szybujące orły przednie.

Następna była Austria, gdzie mieliśmy pierwsze (i na szczęście jedyne) spotkanie z policją, która pukała do naszych okien podczas snu. Nocowaliśmy na parkingu przemysłowym na obrzeżach Wiednia, kiedy zażądali, abyśmy się przeprowadzili.

Jechaliśmy prawie dwie godziny do innego parku – irytujące, ale na plus, obudził nas niesamowity widok na okolicę spadający z ogromnej winnicy.

Z Austrii pojechaliśmy do Włoch, gdzie włóczyliśmy się po krętych, pustych ulicach Wenecji, jedliśmy najsmaczniejszą focaccię we Florencji i podziwialiśmy Dawida Michała Anioła, bez hord tłumów, do których byliśmy przyzwyczajeni.

Na Słowacji spędziliśmy kilka dni na długich spacerach i piciu wódki (fot. Emma Downey)

W październiku 2020 r., kiedy bawiliśmy się we Włoszech, poczuliśmy, że Covid ponownie zbliża się do Europy kontynentalnej z doniesieniami o zamknięciach granic i godzinach policyjnych napływających obficie i szybko z Niemiec, Francji i Hiszpanii.

Zdecydowaliśmy, że zamiast zostać we Włoszech, zrobimy mega maraton samochodem do Hiszpanii, a potem do regionu Walencji, gdzie była nasza rodzina, aby bezpiecznie z nimi być na czas świąt.

Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że przez dwa miesiące będziemy ograniczeni do regionu Walencji, co oznacza, że ​​nasz pierwotny plan wyjazdu do Chorwacji został całkowicie zniszczony.

Restrykcje Brexitu oznaczają, że brytyjscy posiadacze paszportów mogą spędzić tylko 90 ze 180 dni w strefie Schengen, która obejmuje główne kraje Europy. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak wrócić do Wielkiej Brytanii w marcu, ponieważ nasz 90-dniowy zegar zaczął działać 1 stycznia 2021 r.

Ta podróż promem do domu była mieszanką smutku i podekscytowania na widok naszej rodziny po prawie roku.

Po powrocie spędziliśmy kilka miesięcy w podróży, jadąc do Devon i Kornwalii i spędzając mniej więcej miesiąc w Walii. Ale ten kraj nie jest tak naprawdę przystosowany do kamperów, takich jak Europa kontynentalna – a pobyt w Wielkiej Brytanii był bardzo zbliżony do rzeczywistości, gdy przyjaciele i rodzina zajęli się swoimi sprawami, a my wciąż mieszkamy w furgonetce.

Czasami wydaje się, że dwa światy nie spotykają się pośrodku.

Rupert dostał pracę jako prawnik wewnętrzny, a ja pracuję odkąd wróciliśmy do Wielkiej Brytanii, obsługując klientów i ponownie budując swój biznes.

Trudno nie ulec pokusie, aby ponownie zabrać Minnie z powrotem do kontynentalnej Europy, zwłaszcza gdy widzimy przyjaciół, których spotkaliśmy w drodze powrotnej.

Ale Minnie pozostaje naszą największą przygodą i jestem wdzięczna, że ​​mamy nasz mały domek na kółkach.

Odkąd wyruszyliśmy w podróż życia w furgonetce, oboje nauczyliśmy się zwalniać, akceptować życie i cenić to, co masz.

Po prostu nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek zrobili kolejną konwersję vana!

Czy masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prosimy o kontakt [email protected].

Podziel się swoją opinią w komentarzach poniżej.

PLUS: Pary podróżują po świecie ekonomicznie, opiekując się zwierzakami i przebywając w ich domach za darmo

WIĘCEJ: Dlaczego podróżowanie jest lepsze niż jakikolwiek związek, jaki kiedykolwiek miałeś

WIĘCEJ: 15-miesięczne dziecko spędziło całe życie podróżując po Europie vanem z rodzicami

W tej ekscytującej nowej serii z serwisu Metro.co.uk, What It Feels Like… nie tylko przedstawia poruszającą historię danej osoby, ale także wplecione w nią szczegóły i emocje, aby dać czytelnikom prawdziwy wgląd w ich zmieniające życie doświadczenie. .

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *