technologia
Jak polscy lotnicy ratowali aliantów podczas II wojny światowej
Po upadku Francji w 1940 roku tylko jeden kraj stanął na drodze Hitlerowi i nazistowskim Niemcom, które rządziły całą Europą: Wielka Brytania. Aby przekroczyć kanał La Manche i wysłać swój Blitzkrieg w samo serce angielskiej wsi, Hitler musiał najpierw pokonać główną linię obrony Anglii: Królewskie Siły Powietrzne.
Bitwa o Anglię trwała trzy miesiące, od czerwca do października 1940 roku, a świat przyglądał się losowi ostatnich wolnych ludzi w Europie. Niemieckie myśliwce i bombowce Luftwaffe najpierw zaatakowały Królewskie Siły Powietrzne, aby ustanowić przewagę w powietrzu, a następnie zaczęły uderzać w krytyczną brytyjską infrastrukturę, produkcję wojenną i ostatecznie cele cywilne.
Ostatecznie Luftwaffe nie udałoby się zapewnić zwycięstwa nad RAF ani nawet doprowadzić brytyjski rząd do stołu negocjacyjnego w sprawie korzystnego rozejmu. Pod koniec bitwy Brytyjczycy położyli kres wysiłkom Luftwaffe, aktywując specjalną jednostkę Dywizjonu 303, w której skład w całości składali się polscy piloci, którzy uciekli z nazistowskiej inwazji w kraju. Przeszłe wykroczenia Niemiec powróciły, by ją prześladować.
II wojna światowa w Europie rozpoczęła się we wrześniu 1939 roku, kiedy wojska niemieckie przekroczyły granicę z Polską i rozpoczęły nowy rodzaj blitzkriegu przeciwko Europie Wschodniej. Chociaż Polska stawiała jak największy opór, została również zaatakowana przez Związek Sowiecki od wschodu i upadła w ciągu miesiąca.
Niemal rok później niemiecka machina wojenna przetoczyła się przez Francję i Holandię, zagrażając Anglii z powietrza i atakując nocą wszystko, co mogła. 31 sierpnia 1940 r. Królewskie Siły Powietrzne aktywowały Dywizjon 303, jednostkę pełną doświadczonych polskich pilotów. Piloci ci uciekli ze swojej ojczyzny, gdy wpadła ona w ręce Wehrmachtu i Armii Czerwonej, i udali się do Wielkiej Brytanii, aby kontynuować walkę.
Będąc w Wielkiej Brytanii, mieli latać samolotami brytyjskiej produkcji Hawker Hurricane, które dorównywały innym samolotom tamtej epoki. Doświadczeni już piloci, połączenie ulepszonej technologii i szalejącego gniewu na nazistowskie Niemcy uczyniły z nich potężnego wroga w przestworzach. W swojej pierwszej próbie przechwycenia formacji Luftwaffe, polski Dywizjon 303 zestrzelił sześć samolotów – wielki dzień pierwszego wypadu.
Twierdzili, że w ciągu pierwszych siedmiu dni zestrzelono 40 samolotów i 126 zestrzelono w ciągu pierwszych sześciu tygodni. Polacy spędziliby bitwę o Anglię ochraniając różne obszary Anglii, ale ostatecznie zdobyli największą liczbę samolotów wroga, zestrzelonych przez wszystkie 66 eskadr w okolicy, mimo spóźnienia o dwa miesiące.
Po bitwie polscy lotnicy kontynuowali walkę na niebie nad Europą, eskortując misje bombowe, prowadząc myśliwce, atakując niemieckie siły morskie i wspierając desant w dniu D-Day 6 czerwca 1944 r. , tak samo polscy piloci latali na misjach.
Aktywacja 303 była punktem zwrotnym w punkcie zwrotnym. Nieudana próba nazistowskich Niemiec, by zmusić Wielką Brytanię do poddania się lub kapitulacji, była pierwszym odwróceniem II wojny światowej przez Hitlera. Istotna część tego wysiłku została wykonana na rzecz doświadczonych polskich pilotów, którzy przynieśli wojnę nazistom w powietrzu. Nawet szef Dowództwa Myśliwców RAF, marszałek lotnictwa, Sir Hugh Downing, zauważył: „Waham się powiedzieć, że wynik bitwy byłby taki sam”.