Świat
Inwazja Rosji na Ukrainę: aktualizacje na żywo
LISYCHAŃSK, Ukraina – Masowy grób na obrzeżach tego wschodnioukraińskiego miasta pozostaje nieodkryty. Kopce ziemi i żółtolistnych chwastów otaczają dół wypełniony około tuzinem worków na ciała. Śmierdzą śmiercią w ciepłym letnim wietrze.
Zmarli to cywile zabici od pocisków w miastach Łysychańsk i Siewierodonieck oraz w pobliskim mieście Rubiżne w ostatnich miesiącach. Są spiętrzone razem, ponieważ nie ma krewnych, którzy mogliby odebrać i pochować ich ciała.
Stojąc nad grobem, Pvt. Sergiy Veklenko, lat 41, wyjaśnił, dlaczego ciała wciąż były odkryte: „Wszystkie nasze maszyny, które mieliśmy w inwentarzu miasta – koparki i wszystko inne – zostały przekazane wojsku do kopania rowów”.
Gdy wojna wkracza w czwarty miesiąc, a straty ukraińskie i rosyjskie sięgają tysięcy zabitych, jasne jest, że okopy stały się również grobami wielu żołnierzy.
Szeregowiec Veklenko, były policjant, który wstąpił do armii ukraińskiej na początku wojny, szacuje, że w zbiorowej mogile pochowanych jest 300 osób. „Od kwietnia chowamy tu zmarłych ludzi” – powiedział.
Grobowiec znajduje się w pobliżu grzbietu wzgórz, na których obecnie znajdują się stanowiska ukraińskiej artylerii broniące miasta. Haubice strzelały i strzelały przez większą część czwartkowego poranka.
Nie jest znana liczba cywilów zabitych w Łysychańsku i Siewierodoniecku, dwóch miastach oddzielonych rzeką Siversky Doniec. W miarę jak Rosja zacieśnia kontrolę w Siewierodoniecku i przenosi uwagę na sąsiedni Łysychańsk, liczba ludności cywilnej tam z pewnością wzrośnie, o ile siły ukraińskie się nie wycofają.
W czwartek miejscowi urzędnicy poinformowali, że co najmniej cztery osoby zginęły w rosyjskim nalocie na Łysychańsk. Atak miał miejsce rano, ale opublikowanie wiadomości na oficjalnych kanałach Telegram zajęło kilka godzin, co uwydatniło trudności w komunikowaniu się z tym, co dzieje się w mieście.
Łysyczańsk, przedwojenne 100-tysięczne miasto przemysłowe, jest w dużej mierze odcięte od świata zewnętrznego, bez telefonu komórkowego i elektryczności. Lokalni urzędnicy szacują, że w mieście nadal mieszka 40 000 osób, chociaż nie ma możliwości poznania dokładnej liczby.
Powodem ich pozostawania jest opieka nad starszymi krewnymi, a w niektórych przypadkach nawet niechęć do rozstania się ze zwierzętami domowymi.
„Każda osoba nie chce zrezygnować ze swojego domu” – powiedziała kobieta, która wyszła ze swojego domu w czwartek, aby otrzymać pomoc od grupy policjantów i żołnierzy. „A co z kotami i psami? A co ze starszymi? Więc siedzimy tutaj.
„Musisz mieć dużo pieniędzy, żeby się ewakuować, żeby zapłacić czynsz” – kontynuowała, używając tylko swojego imienia, Luda. „I nie wpuszczają zwierząt do wynajmowanych lokali. Mam dwa psy i dwa koty, jak mam je porzucić? Płakanie za nimi później nie jest opcją”.
Powiedziała, że dwie osoby z jej sąsiedztwa zostały zabite przez ostrzał około tydzień temu. Zostali pochowani na pobliskim zalesionym terenie, a ich groby oznaczono kępą więdnących kwiatów.
W Siewierodoniecku około 500 cywilów schroniło się w dużych zakładach chemicznych, walcząc z gniewem w częściach miasta, w których nadal kontrolują siły ukraińskie. Urzędnicy szacują, że pozostaje tam 10 000 cywilów.
Od czasu zniszczenia trzech mostów łączących oba miasta siły ukraińskie w Sierierodonecku nie miały łatwych dróg ucieczki. W czwartek pojawiły się doniesienia, że wojska ukraińskie, którym udało się przeprawić się przez rzekę, zaczynają wycofywać się do obrony położonego wyżej Łysychańska.
Dla żołnierzy i ludności cywilnej w Łysyczańsku pozostaje jedno pytanie: co dalej?
Grupa ukraińskich żołnierzy ukrywających się w podziemiach kompleksu mieszkalnego wyraziła nadzieję, że obiecane przez Stany Zjednoczone zaawansowane systemy rakietowe wkrótce nadejdą. Większy zasięg pocisków pozwoliłby im trafić na pozycje rosyjskiej artylerii. Ale dopóki nie przybędą działa, żołnierze powiedzieli, że rosyjska artyleria będzie nieubłagana.
„Godzina wydaje się być całym dniem”, powiedział jeden z żołnierzy.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”