Nauka
Inwazja kulturowa? Ukraina derusyfikuje swoje miejskie pomniki.
Trzydzieści lat po upadku Związku Radzieckiego prawie wszystkie ukraińskie miasta wciąż mają pomniki rosyjskie lub sowieckie – głównie nazwy ulic lub placów. I podczas gdy poprzednie ruchy protestacyjne obalały pomniki polityczne, te honorujące artystów takich jak Lew Tołstoj nie były aż tak kontrowersyjne.
Potem przyszedł 24 lutego 2022.
dlaczego to piszemy
Kwestia zachowania zabytków i nazw rosyjskich i sowieckich na Ukrainie przedwojennej. Ale teraz niektórzy Ukraińcy postrzegają to jako front inwazji kulturowej pośród fizycznej inwazji na Rosję.
Prezydent Rosji Władimir Putin uzasadnił inwazję, która rozpoczęła się tego dnia, po części twierdząc, że Ukraińcy i Rosjanie to ta sama osoba. Dla Ukraińców to kolejny sposób na powiedzenie, że ich naród nie istnieje. Wiele osób w tym kraju postrzega ten konflikt jako kolejną próbę wymazania swojej kultury, podobnie jak dziesięciolecia rządów sowieckich, kiedy ukraińskich artystów stracono, a ich literaturę stłumiono. Inwazja na Rosję jest dla nich dosłowną wojną kulturową.
Miasta w całym kraju powołały komisje, które identyfikują rosyjskie lub sowieckie zabytki i proponują, które z nich należy zmienić. Praca wymaga osądzenia tego, co liczy się jako wspólna historia dwóch sąsiadujących ze sobą krajów, a co liczy się jako „kolonizacja”.
„Polityka kulturalna i polityka językowa są [safe places for] wszystkie kraje, ponieważ są częścią tożsamości”, mówi Olha Honchar, dyrektor Lwowskiego Muzeum Pamięci „Terytorium Terroru”. „Kultura jest równie ważna jak armia”.
Lwów, Ukraina
Na północny wschód od centrum Lwowa, pomiędzy krętymi i labiryntowymi uliczkami, mała droga mija europejskie wioski i plac zabaw. Samochody zaparkowane równolegle do szerokich chodników. Różane krzewy i cedry zdobią butikowe ogrody.
Ta ulica – jedna z najbardziej eleganckich i europejskich we Lwowie – została nazwana na cześć rosyjskiego powieściopisarza Lwa Tołstoja. A przynajmniej do zeszłego tygodnia.
W ciągu ostatnich czterech miesięcy komisja miejska zbadała prawie 1000 ulic Lwowa i wybrała 53, w tym ulicę Tołstoja, do zmiany nazwy. Powodem, jak mówi szef komisji i wiceburmistrz Andrij Moskalenko, jest dekolonizacja. Ulice takie jak te zostały nazwane w czasach rosyjskich jako symbole rosyjskiej wyższości. Te nazwy, jak mówi, wzmacniają rodzaj „umysłowej kolonizacji”.
dlaczego to piszemy
Kwestia zachowania zabytków i nazw rosyjskich i sowieckich na Ukrainie przedwojennej. Ale teraz niektórzy Ukraińcy postrzegają to jako front inwazji kulturowej pośród fizycznej inwazji na Rosję.
Trzydzieści lat po upadku ZSRR prawie wszystkie ukraińskie miasta wciąż mają pomniki rosyjskie lub sowieckie – głównie nazwy ulic lub placów. I podczas gdy poprzednie ruchy protestacyjne obaliły pomniki polityczne, takie jak pomniki Włodzimierza Lenina, te honorujące artystów takich jak Lew Tołstoj czy Piotr Czajkowski nie były tak kontrowersyjne.
Potem przyszedł 24 lutego 2022.
Prezydent Rosji Władimir Putin uzasadnił inwazję, która rozpoczęła się tego dnia, po części twierdząc, że Ukraińcy i Rosjanie to ta sama osoba. Dla Ukraińców to kolejny sposób na powiedzenie, że ich naród nie istnieje. Wiele osób w tym kraju postrzega ten konflikt jako kolejną próbę wymazania swojej kultury, podobnie jak dziesięciolecia rządów sowieckich, kiedy ukraińskich artystów stracono, a ich literaturę stłumiono. Inwazja na Rosję jest dla nich dosłowną wojną kulturową.
Podobnie jak Lwów, miasta w całym kraju powołały komisje, które identyfikują rosyjskie lub sowieckie zabytki i proponują, które z nich należy zmienić. Praca wymaga osądzenia tego, co liczy się jako wspólna historia dwóch sąsiadujących ze sobą krajów, a co liczy się jako „kolonizacja”.
Pomijając trudności, przesłuchiwanie pomników stało się dla wielu Ukraińców potężnym aktem sprawiedliwości historycznej – podobnym do usunięcia pomników konfederatów w Stanach Zjednoczonych czy reliktów apartheidu w RPA. W ten sposób, mówi Olha Honchar, dyrektor Lwowskiego Muzeum Pamięci Terytorium Terroru, kraj może zobaczyć, co stara się chronić i dlaczego walczą jego żołnierze.
„Polityka kulturalna i polityka językowa są [safe places for] wszystkie kraje, ponieważ są częścią tożsamości” – mówi Honchar, którego muzeum dokumentuje rządy sowieckie i nazistowskie. „Kultura jest równie ważna jak armia”.
wybór bohaterów
Przynajmniej to jeden z powodów, dla których Nazari Brezitskyy szkoli ludzi do walki.
Brezickij, bogaty urodzony w Charkowie lwowski biznesmen, założył po wybuchu wojny grupę, która uczy umiejętności wojskowych i samoobrony. Jak mówi, kultura ukraińska musi być chroniona – na wschodzie kraju, a nawet wokół jego białej stiukowej wioski przy ulicy Tołstoja.
Ze swojej małej werandy obok zadbanego ogrodu pan Wchodzi Brezickij i wraca z czerwoną laminowaną pastą. Mówi, że to historia jego domu.
Przeglądając notatki i fotografie zebrane z miejskich archiwów, przedstawia wieś po imieniu – Gertę – i jej architekta, który, jak mówi, zaprojektował także bogato zdobioną operę lwowską. Gerta ma 100 lat (pan Brezitskyy podaje też liczbę dni), a jej ulica nosiła kiedyś imię polskiego poety Zygmunta Krasińskiego. Czas na kolejną zmianę, mówi.
„Najlepsze ulice we Lwowie… zostały nazwane na cześć legendarnego narodu rosyjskiego, aby zachować ich kulturę w naszej kulturze”, mówi, sugerując, że ulice noszą nazwy religijnych i politycznych postaci, które wspierały ukraińskie wojsko. „Moje dzieci muszą poznać ludzi, którzy pomogli Ukrainie pozostać na ścieżce rozwoju, na ścieżce nowego życia”.
W zeszłym tygodniu burmistrz Lwowa napisał na swoim Telegramie, że ulica Tołstoja zostaje przemianowana na zmarłego rzymskokatolickiego kardynała i arcybiskupa Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego Lubomyra Huzara. Był jedna z ośmiu przemian ulic oznajmił, mówiąc: „To dopiero początek”.
Dla wiceprezydenta Moskalenki sama nazwa ulicy nie ma większego znaczenia niż jej przyczyna. Na przykład ulica nazwana imieniem Tołstoja nigdy nie była związana z talentem czy pacyfizmem rosyjskiego pisarza. Mówił, że chodziło o konsolidację kultury rosyjskiej poza Rosją.
„Jesteśmy dumni z [our own heroes] ale nie z tego, co Rosja próbowała nam narzucić – mówi Moskalenko.
Utrzymywanie historii przy życiu
Ale Ukraina nie jest dokumentem, którego historię można zredagować. Sam Lwów od wieków handlował majątkiem politycznym – litewskim, polskim, austro-węgierskim, niemieckim, sowieckim. Notatki z tej historii są wszędzie, od ocalałych sowieckich związków po liczne kawiarnie, austriackie dziedzictwo.
Te notatki pozostaną.
Dla wielu Ukraińców pytanie nie brzmi jednak, jaką mają historię, ale do jakich jej części powinni zachęcać. Ruchy, które mają odpowiedzieć na to pytanie, zwykle podążają za sporami z Rosją.
Po odzyskaniu niepodległości w latach 90. obszary stojące przed Europą, takie jak Lwów, próbowały wymazać swoją sowiecką przeszłość. Ponad 1300 pomników Włodzimierza Lenina padło podczas rewolucji na Majdanie w latach 2013-2014, która nastąpiła po rosyjskich wpływach na ukraińską politykę. Przeszłe ruchy wokół pamięci historycznej miały charakter wysoce regionalny, odwzorowując więzi kulturowe z Rosją. Ale obecna inwazja pobudziła wysiłki, aby zmienić nazwę miasta Odessa na południu na przemysłowe miasto Dnipro na wschodzie.
– Gdyby nie wojna, gdyby nie Putin, nie miałoby to znaczenia – mówi Jarosław Hrycak, historyk z Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego. „Sprawa zmiany nazwy jest wynikiem bombardowania Ukrainy przez Putina”.
Historia kraju to historia dumy, ale także przetrwania. Miliony jej obywateli zginęły podczas rządów sowieckich i nazistowskich z powodu przymusowych deportacji, spowodowanego przez człowieka głodu i Holokaustu. Usunięcie rosyjskich nazw miejscowości to po części próba „zerwania” kulturowych więzi z sąsiadem. W czasie brutalnej wojny to także próba opowiedzenia historii Ukrainy, która obejmuje nie tylko kraj dotknięty klęską – historię Ukraińców, którzy pomagali budować Ukrainę.
Poznanie okrucieństw wczesnego rządu sowieckiego pomogło popchnąć kraj do niepodległości w latach 90. Uznanie wartości ich kultury motywuje Ukraińców do walki dzisiaj i rozwijania nowej tożsamości narodowej.
„Zmiana nazwy jest wymagana”
Wkrótce po rozpoczęciu wojny 15-letni Siergiej Sokół przeniósł się z Dniepru do Lwowa. Jego rodzina ma tu krewnych, którzy pomogli znaleźć miejsce dla nowej rodziny. Osiedlili się na ulicy Tołstoja.
Pan. Sokol uwielbia lwowskie stare miasto, z jego wąskimi uliczkami i starymi budynkami. Przemawiając do Monitora w zeszłym miesiącu, ubrany w żółty plecak i dżinsowe szorty, właśnie odwiedził stuletni cmentarz miasta, na którym spoczywają członkowie ukraińskiej armii oporu.
„Zmiana nazwy jest dla mnie konieczna”, mówi o swojej ulicy. Chociaż Lwów przez większość swojej historii był terytorium Polski, nie wszystkie imperia traktowały kulturę ukraińską w ten sam sposób. Ich nazwy miejsc powinny czcić tych, którzy pomogli budować Ukrainę, a nie ją niszczyć.
„Jeśli kraj nie ma swojej historii, to nie jest krajem” – mówi Sokol. “Ludzie po prostu chcą zapomnieć [Russian rule] jakby to był zły sen”.
Relacjonowanie tej historii poparł Ołeksandr Naselenko we Lwowie.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”