Najważniejsze wiadomości
IIHF – kapitan Polski mierzy wysoko
Historia Pucharu Kontynentalnego rozpoczęła się osiem miesięcy temu, kiedy Cracovia Kraków jako pierwsza polska drużyna zwyciężyła w rozgrywkach. Czy Unia Oświęcim może powtórzyć ten wyczyn w tym sezonie?
Do finału pozostała tylko jedna przeszkoda. Polska Unia Oświęcim przeniesie się do sąsiedniej Słowacji, aby w ten weekend zagrać w trzeciej rundzie Grupy F Pucharu Kontynentalnego IIHF 2023.
Z gospodarzami HK Nitra, HK Kremenchuk z Ukrainy i Asiago Hockey z Włoch, dwóch najlepszych zwycięzców turnieju każdy z każdym awansuje do finałowej fazy Pucharu Kontynentalnego. Weekend emocjonujących meczów czeka Unię Oświęcim, która w Nitrze ma być wsparta licznym i głośnym wsparciem wyjazdowym.
– Musimy grać lepiej niż zwykle w polskiej lidze. Będzie to również świetna gratka dla naszych kibiców, którzy bardzo długo czekali na ten turniej – powiedział Krystian Dziubinski, kapitan drużyny Unia Oświęcim.
Wydaje się, że polski hokej na lodzie znów ma wiatr w żaglach. 33-letni Dziubinski był kapitanem reprezentacji Polski, kiedy zeszłej wiosny Eagles wygrali na własnym lodzie Mistrzostwa Świata IIHF w Hokeju na Lodzie 2022 Dywizja I Grupa B w Tychach. Po kilku chudych latach Polska ponownie zagra w pierwszej 22 nacji świata.
Z wujem, który grał dla Polski na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 1980, Dziubinski zaczął jeździć na łyżwach w wieku pięciu lat w rodzinnym Nowym Targu, jednym z najzimniejszych miast w Polsce w pobliżu granicy ze Słowacją.
– Hokej był wtedy w naszym kraju o wiele bardziej popularny niż obecnie. W tym czasie wiele dzieci grało w hokeja na ulicach Nowego Targu – opowiadał.
W wieku 16 lat odważny krok, który zabrał go za Atlantyk, postawił go na drodze do zostania zawodowym hokeistą. Podczas trzech bezcennych lat w St. Mary’s Orchard Lake High School na zielonych przedmieściach Detroit, Dziubinski i pięciu jego rodaków łączyli naukę z grą w hokeja.
Niezapomniane chwile obejmowały zdobycie pierwszych mistrzostw stanu szkoły, a także bycie kolegą z drużyny Jeffa Petry’ego, obecnego bluelinera Pittsburgh Penguins.
„Podczas lat spędzonych w Stanach Zjednoczonych spotkałem wielu pomocnych ludzi. Jako gracz nauczyłem się grać w hokeja w północnoamerykańskim stylu. Jako osoba nauczyłem się angielskiego, co od tamtej pory otworzyło przede mną wiele drzwi” – powiedział.
Dziubinski nauczył się stać na własnych nogach iw sumie spędził cztery lata w USA. Po ukończeniu studiów wyruszył na własną przygodę. To on sam zaplanował przejście do gry w Alaska Avalanche z North American Hockey League (NAHL), zanim został sprzedany do North Iowa Outlaws z Midwest w następnym sezonie.
Kiedy wiza amerykańska Dziubińskiego nie została przedłużona, wrócił do gry w seniorskiego hokeja w locie w rodzinnym klubie Podhale Nowy Targ. Dzięki imponującym występom Dziubinski zadebiutował w reprezentacji Polski w wieku 20 lat na Mistrzostwach Świata w Hokeju na Lodzie IIHF 2009, Dywizja I, Grupa A, na własnym lodzie w Toruniu. Chęć ponownego sprawdzenia się za granicą pozostała, podczas gdy on cieszył się udaną karierą niezawodnego zdobywcy punktów w polskiej ekstraklasie. Ponieważ Covid-19 zakłócił większość globalnego harmonogramu hokeja na lodzie w sezonie 2020/21, Dziubinski przypieczętował zmianę sezonu na Niemen Grodno na Białorusi.
„Chciałem wyjechać wcześniej, aby grać za granicą, ale moi negocjatorzy nie byli poważni i zawsze kazano mi czekać. Ale mam rodzinę i muszę się nią opiekować, więc czasami nie można czekać do sierpnia. Niewielu polskich graczy dostało szansę, ale jednocześnie niewielu z nas aktywnie próbowało wyjechać za granicę. Wydaje się, że najlepszą okazją do gry poza Polską jest posiadanie dwóch podań. Dopóki nie uzyskamy dobrych wyników, to może się nie zmienić – powiedział.
Dziubinski miał 13 lat w 2002 roku, kiedy Polska, prowadzona przez Mariusza Czerkawskiego, Krzysztofa Oliwę i Jacka Plachtę, po raz ostatni startowała dla Polski przeciwko czołowym krajom na świecie.
„Pamiętam ostatni raz, kiedy Polska grała na najwyższym poziomie na mundialu w Szwecji. Polska grała z Finlandią i Słowacją, które odniosły w tym turnieju sukcesy. Wypadliśmy z najwyższej ligi, ponieważ pamiętam, że Japonia nie mogła spaść z ligi, ponieważ drużyna azjatycka utrzymałaby się na najwyższym poziomie”, powiedział, patrząc wstecz na rok 2002.
W kwietniu 2015 r. Dziubinski i jego współpracownicy byli kusząco bliscy powrotu do najwyższej ligi. Na oczach 12 632 widzów zgromadzonych w Krakowie Polska spotkała się z Węgrami w ostatnim meczu mistrzostw świata I ligi grupy A. To miało być największe rozczarowanie w jego dotychczasowej karierze.
– Aby awansować, musieliśmy wygrać w regulaminowym czasie, podczas gdy Węgrom wystarczył punkt. Po dwóch trzecich gry wciąż było 0:0. W trzeciej tercji straciłem osłonę przed siatką, a Janos Hari strzelił gola, który odmienił grę. Wróciliśmy na 1:1, ale potrzebowaliśmy zwycięstwa w regulaminowym czasie, zremisowaliśmy z bramkarzem i przegraliśmy 1:2. Nigdy nie zaakceptowałem swojego błędu, bo byliśmy blisko awansu – wspomina.
Jego niewątpliwa pasja do gry sprawiła, że Dziubiński stał się również głównym głosem polskich profesjonalnych graczy, dla których poprawa warunków pracy jest priorytetem.
„Od czterech lat jestem prezesem Polskiego Związku Hokeistów na Lodzie. Mamy głęboką chęć zmiany polskiego hokeja na lodzie, zaczynając od stworzenia szablonu kontraktu dla całej ligi. Ale nie można być aktywnym hokeistą i kierować zrzeszeniem zawodowym, próbując jednocześnie zmieniać stereotypy i zasady dotyczące traktatów czy przepisów w naszym kraju” – powiedział.
W wieku 34 lat i na koncie kilkanaście mistrzostw świata dla Polski, Dziubinski wciąż czuje, że ma dużo do zrobienia na lodzie. Przykładem może być udział Polski w Mistrzostwach Świata IIHF w Hokeju na Lodzie 2023, Dywizja I, Grupa A, które odbędą się w przyszłym roku w Nottingham w Wielkiej Brytanii.
„Myślę, że moje najlepsze wspomnienie z hokeja jest wciąż przede mną, ale zdaję sobie sprawę, że nie zostało mi wiele czasu. Ale przyszłoroczny turniej w Wielkiej Brytanii to świetna okazja, aby stać się moim ulubionym wspomnieniem z gry w reprezentacji. Mam tylko nadzieję, że przywieziemy na ten turniej naszych najlepszych zawodników – powiedział.
Ale do tego czasu będzie granych dużo hokeja na lodzie. Pierwsze miejsce Dziubińskiego i Unii Oświęcim to Puchar Kontynentalny w Nitrze. To jego drugi występ w tym turnieju. Jego jedyny poprzedni występ miał miejsce w sezonie 2012/13, kiedy Sanok wrócił do Polski z trzeciej rundy z trzema kolejnymi porażkami.
„Pamiętam ostatni i jak dotąd jedyny raz, kiedy grałem w turnieju Pucharu Kontynentalnego. To było w Stavanger w Norwegii i tam dostaliśmy dobrą lekcję. Myślę, że od tego czasu polskie kluby stały się lepsze, co Cracovia pokazała w zeszłym roku – powiedział Dziubinski.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.