Standard Liege mógłby pomóc Lechowi Poznań w ramach promocji grupy Ligi Europy i … sobie. Warunkiem było zwycięstwo z Glasgow Rangers w paszczy Lwa, tj. H. W Ibrox Park. Pierwsza połowa była rewelacyjna.
Rangers, który wraz z Benfiką zdominował rywalizację w grupie, wydawał się żelaznym faworytem spotkania. W 6. minucie belgijscy piłkarze byli na szczycie. Duje Cop wbiegł na lewą stronę pola, dośrodkował piłkę „w nos” i Maxime Lestienne dał gościom gola.
Przegrana bramka wydawała się zaskoczyć Wojowników, którzy nie doszli do siebie szybko. Po pół godzinie gry statystyki pokazały tylko celny strzał na bramkę przeciwnika. Drugi jest już w standardowej siatce. W 39. minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Borna Barisić, a Connor Goldson precyzyjnie uderzył głową.
Było 1: 1, ale skazani na pożarcie goście nie poddali się i ponownie objęli prowadzenie. Po raz kolejny krzyż był śmiertelny dla Gers. Tym razem Fai zagrał asystenta, a Cop zakończył akcję z bliskiej odległości. W tym momencie cele spadły jak róg obfitości. Strzał Kemar Roofe został zablokowany przez jednego z obrońców przyjezdnych i kiedy doszło do niego w polu karnym, sędzia podyktował rzut karny. Zamienił go w bramę autorstwa Jamesa Taverniera.
Lestienne zaskoczył gospodarzy, gdy trafił w słupek na początku drugiej połowy, ale potem Rangers dominował. W 63. minucie Ryan Kent i Scott Arfield pokonali obronę seta, a drużyna Glasgow po raz pierwszy tego dnia objęła prowadzenie.
Przewaga gospodarzy dała się odczuć w kolejnych minutach, a Goldson, ponownie do góry nogami, Barisic i Tavernier, mieli dobre okazje do poprawienia wyniku. Ostatecznie jednak nie padł żaden gol.
Glasgow Rangers i Benfica, która pokonała Lecha, zapewnili sobie awans do kolejnej fazy Ligi Europy przed końcem.
Glasgow Rangers – Łóżko standardowe 3: 2 (2: 2)
Bramy: Goldson (39), Tavernier (45), Arfield (63) – Lestienne (6), Policjant (40)