Świat
Francuski uczeń zmarł po pobiciu w pobliżu szkoły
- autorstwa Roberta Plummera
- wiadomości BBC
Obawy dotyczące poziomu przemocy wśród młodych Francuzów powróciły po śmierci 15-letniego ucznia, który został dotkliwie pobity w pobliżu swojej szkoły.
Chłopiec został zaatakowany przez kilka osób, gdy w czwartkowe popołudnie wychodził ze szkoły w Viry-Chatillon, około 20 km na południe od Paryża.
Jak podało źródło policyjne, doznał zatrzymania akcji serca i zmarł dzień później.
„Ta skrajna przemoc staje się powszechna” – powiedział burmistrz miasta Jean-Marie Vilain.
Wcześniej tego dnia prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że szkoły należy „chronić” przed „niepohamowaną przemocą wśród nastolatków, a czasem wśród coraz młodszych dzieci”.
Vilain powiedział francuskim mediom, że w czwartek około godziny 16:30 czasu lokalnego chłopiec wracał do domu po zajęciach muzycznych, kiedy został zaatakowany przez grupę młodych ludzi.
Według świadków był on bity i kopany przez napastników, którzy mieli na sobie kominiarki.
Został zabrany do szpitala Necker, czołowego szpitala dziecięcego w Paryżu, ale lekarzom nie udało się uratować mu życia.
Policja nadal poszukuje napastników i analizuje nagrania z kamer CCTV, aby ich zidentyfikować.
Vilain powiedział, że jest zasmucony atakiem, który określił jako „bezsensowny” i „niewypowiedziany”.
Był to drugi taki incydent we Francji w ciągu tygodnia po tym, jak we wtorek 13-letnia dziewczynka została zaatakowana przed swoją szkołą w Montpellier.
Od czasu morderstwa dwóch nauczycieli we francuskich szkołach panuje wysokie napięcie.
Samuel Paty został ścięty na ulicy na przedmieściach Paryża w 2020 r., a Dominique Bernard został zamordowany w swojej szkole w Arras w październiku ubiegłego roku. W obu morderstwach uczestniczyli byli studenci, którzy ulegli radykalizacji.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”