Wiele napisano o utrzymującej się passie porażek Johna Degenkolba w niedzielę na stadionie Paris-Roubaix, ale to Florian Sénéchal (Arkea B&B Hotels) odebrał nagrodę w konkursie, którego nikt nie chciał wygrać.
Na 259-kilometrowej trasie z Compiègne do Roubaix doznał szeregu problemów mechanicznych, które zmusiły go do czterokrotnej zmiany roweru.
Po wyścigu sfrustrowany Francuz wycelował w swojego sponsora motocykla, Bianchiego, mówiąc: „Myślę, że mamy problem techniczny z naszym motocyklem i musimy się tym zająć”.
30-latek, który opuścił już połowę wiosennych klasyków z powodu złamania obojczyka, którego doznał na Omloop Het Nieuwsblad, zaczął mieć problemy na około 150 kilometrów przed metą.
„Z moim motocyklem nie wszystko szło dobrze” – powiedział Francuz Aktu Kolarstwa. „Mój widelec lub łodyga zaczęły się poddawać. Rozległ się dźwięk węgla, który zamienił się w karton. Przestraszyłem się i zatrzymałem, żeby zmienić rower. W każdym razie nie mogłem jechać szybciej, bo nie mogłem ciągnąć kierownicy. A nie chciałam upaść na obojczyk.
Ale to był dopiero początek pracowitego dnia dla mężczyzny, który dorastał na południe od Roubaix. „Musiałem zmieniać rowery cztery razy” – kontynuował. „Kierownica mojego drugiego roweru poluzowała się w Carrefour de l’Arbre.
„Myślę, że mamy problem techniczny z naszym motocyklem i musimy się nim zająć. To denerwujące, że zawsze masz problemy.
Najnowsze treści dotyczące wyścigów, wywiady, artykuły, recenzje i specjalistyczne poradniki zakupowe prosto do Twojej skrzynki odbiorczej!
Sponsorem francuskiej drużyny jest Bianchi Bikes, a kolarze byli na pokładzie roweru aero Oltre RC i lżejszego, wszechstronnego Specialissima RC. Sénéchal rozpoczął wyścig na Specialissimie, a później widziano go na pokładzie innej maszyny na 100 km przed metą, czego dowodem był brak numeru startowego oraz, w mniejszym stopniu, brakujący komputer rowerowy.
Francuz nie wyjaśnił, jaka była przyczyna trzeciej i czwartej zmiany roweru, czy były to kolejne awarie roweru, uszkodzenie opon, czy coś innego. Nie jest też jasne, z jakim modelem ukończył wyścig. Ostatecznie jednak zajął 60. miejsce.
„Nie upadłem. Były nogi, była kondycja fizyczna. Nie muszę już nic udowadniać i muszę uzbroić się w cierpliwość. Nie chciałem się poddać, nawet jeśli nie miałem szczęścia.” „Za każdym razem wracałem i nie chciałem popełnić żadnych błędów taktycznych ani technicznych i zawsze byłem we właściwym miejscu”.
Wiadomości rowerowe poprosił Bianchiego o komentarz.