Sport
Europejski organ straży praw człowieka wzywa Polskę do zmiany definicji gwałtu
Gabriela Baczyńska
BRUKSELA (Reuters) – Polska musi zmienić swoją prawną definicję gwałtu, aby lepiej chronić kobiety, powiedział w czwartek czołowy europejski strażnik praw człowieka w najnowszym wyzwaniu dla rządzących nacjonalistów w kraju, dotyczącym praw człowieka i wartości demokratycznych.
Mimo masowych protestów rząd socjalkonserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w państwie członkowskim UE już zaostrzył restrykcyjne przepisy antyaborcyjne i wprowadził de facto zakaz aborcji.
Rada Europy stwierdziła, że Warszawa powinna zintensyfikować wysiłki na rzecz zwalczania przemocy seksualnej, w tym zmienić definicję gwałtu, aby „przejść z definicji opartej na przemocy na taką, która obejmuje wszystkie akty seksualne bez zgody”.
„Bez definicji gwałtu opartej na zgodzie w prawie karnym, prokuratorzy niezmiennie zrezygnują z aktu oskarżenia, jeśli akt seksualny jest bezsporny, ale zgoda nie” – czytamy w oświadczeniu.
Polska powinna również poprawić opiekę i usługi w nagłych wypadkach dla ofiar przemocy seksualnej, lepiej szkolić policję i personel medyczny jako osoby udzielające pierwszej pomocy w przypadkach gwałtu oraz zintensyfikować dialog między państwem a obrońcami praw kobiet.
Oświadczenie jest częścią przeglądu sposobu, w jaki kraje wdrażają Konwencję Stambulską z 2014 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Spośród 17 przeanalizowanych do tej pory krajów tylko trzy – Belgia, Malta i Szwecja – karzą przemoc seksualną wyłącznie na podstawie braku zgody.
Sześć z 27 krajów UE nie ratyfikowało konwencji – Węgry, Bułgaria, Słowacja, Czechy, Łotwa i Litwa.
Prawa kobiet to jeden z kilku obszarów, w których Warszawa kłóci się z UE, gdzie władza wykonawcza Komisji Europejskiej ma prawo odmówić finansowania krajom, które podważają demokratyczne prawa i wartości.
Komisja zakwestionowała również Polskę w sprawie praw lesbijek, gejów, osób biseksualnych lub transpłciowych i dała Warszawie czas do środy na odpowiedź na krytykę niektórych polskich społeczności, które ogłosiły się „wolnymi od LGBT”.
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej odrzuciło obawy Komisji, że takie oznaczenie byłoby równoznaczne z dyskryminacją, i stwierdziło w środowym oświadczeniu, że nie ogranicza prawnie każdego prawa do życia lub pracy w tym miejscu.
Warszawa zapowiedziała, że zamknie luki prawne w przypadku, gdy samozwańcze strefy „wolne od LGBT” stracą unijne fundusze.
Ministerstwo poinformowało również, że w przypadku projektów finansowanych przez UE obowiązują procedury antydyskryminacyjne i że są one realizowane zgodnie z prawem UE.
Rzecznik komisji powiedział, że odpowiedź Polski jest analizowana. Jeśli rozumowanie jest błędne, może zwrócić się do Polski o zadośćuczynienie lub pozwać Warszawę do najwyższego sądu UE.
(Sprawozdanie Gabrieli Baczyńskiej)
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”