Gospodarka
Europa powinna przemyśleć politykę Chin po zjeździe partii i stanowisku Ukrainy
W następstwie kryzysu na Ukrainie i osłabienia Rosji Chiny stały się jeszcze bardziej znaczącym graczem na arenie światowej, ale niekoniecznie na swoją korzyść, mówi warszawski analityk.
Dwa najważniejsze wydarzenia, które „ukształtowały lub przekształciły stosunek Europy do Chin” to wojna na Ukrainie i reakcja na nią Chin oraz XX Zjazd Komunistycznej Partii Chin i jego wynik – uważa Ireneusz Bil, przewodniczący warszawskiej partii. Fundacja Amicus Europae powiedziała w rozmowie telefonicznej z VOA. Fundacja została założona przez byłego Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego.
Bil powiedział, że jeśli zaostrzy się stanowisko wobec Pekinu w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, to ostatnie deklaracje polityczne i skład nowego kierownictwa na kongresie chińskiej partii dają UE dodatkowy powód do przekalibrowania swojego wcześniejszego, w dużej mierze przyjaznego podejścia.
W tych okolicznościach, zdaniem analityka, rozszerzona rola Chin w sprawach międzynarodowych i potencjalnie rozszerzona obecność w Europie, w tym w Europie Środkowej i Wschodniej, będą wymagały wzmożonej kontroli i większej „czujności”.
Europa będzie bardziej niż wcześniej świadoma konsekwencji wymian technologicznych i inwestycji z Chin i będzie bardziej czujna w procesie kontroli, powiedział Bil, w porównaniu z poprzednim doświadczeniem, kiedy „nie myślano już o chińskich inwestycjach w UE”. „
Teraz ludzie zobaczą „kto za tym stoi?” [Chinese investments]do jakiego rodzaju technologii będą mieli dostęp, do jakiej infrastruktury będą mieli dostęp, jakie zagrożenia bezpieczeństwa się za tym kryją” – powiedział Bil.
Biorąc pod uwagę te wydarzenia, niedawna decyzja rządu niemieckiego o wysłaniu delegacji kanclerza do Pekinu i zezwoleniu chińskiej spółce państwowej na przejęcie udziałów w porcie w Hamburgu jest postrzegana z dużą ostrożnością w Polsce i większości innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Bil powiedział VOA.
Bil nazwał decyzję Berlina „jednostronną decyzją o odejściu tak szybko po 20. kongresie”, która „może być postrzegana jako wsparcie dla rosnącego autorytaryzmu w Chinach”.
„Nie jest to mile widziane w Polsce i myślę, że w większości UE – jak powiedziałem, Niemcy są tutaj postrzegane jako słabiej radzące sobie z Rosją, więc ich wysiłki na rzecz zbudowania jakiegoś rodzaju nowych relacji z Chinami są obecnie postrzegane jako nieistniejące w interesie całej Unii Europejskiej – powiedział.
Bil dodał, że wątpliwe jest również, czy takie podejście leży w interesie samych Niemiec, biorąc pod uwagę sprzeciw zgłaszany m.in. przez niemieckie organy bezpieczeństwa.
Niemcy i Francja – większe kraje UE – „przeoczyły nasze” [most Central and Eastern European countries] Zainteresowanie i nasze zdanie wobec Rosji, można sobie wyobrazić, że teraz widzimy „efekt lustra” w ich stosunkach z Chinami” – powiedział. „Doprowadziło to do kryzysu zaufania w Niemczech – i w ich zrozumieniu zmiany [the] mapa geostrategiczna”.
W stosunkach Niemiec i UE z Chinami w centrum uwagi jest stopień uzależnienia poszczególnych krajów i UE jako całości od Chin w zakresie ich dobrobytu gospodarczego. Podczas okrągłego stołu politycznego zorganizowanego w tym tygodniu przez Biuro Analiz Parlamentu Europejskiego w Brukseli dwóch analityków twierdzi, że zależność jest „przesadzona”.
Jacob Kirkegaard jest Senior Fellow w German Marshall Fund (GMF) w Brukseli oraz Nonrezydentem Senior Fellow w Peterson Institute for International Economics (PIIE) w Waszyngtonie Stwierdził na wydarzeniu zauważył w czwartek, że kryzys na Ukrainie skłonił narody europejskie do uważnej oceny możliwych konsekwencji konfliktu z Chinami, jeśli Pekin podejmie podobne kroki wobec Tajwanu, jak Rosja wobec Ukrainy.
„Chiny są większą gospodarką, więc sankcjonowanie Chin po inwazji wojskowej na Tajwan będzie niewątpliwie większym interesem niż sankcjonowanie Rosji”, powiedział Kirkegaard.
Chociaż bez wątpienia będzie bardzo duży kontyngent „europejskich interesów przemysłowych płaczących, że nastąpi katastrofa”, powiedział, rzeczywistość, powiedział, „jest taka, jaką widzieliśmy podczas pandemii, jak widzimy ją teraz”. uzależnienie gazowe od Rosji, globalny łańcuch dostaw ma znacznie większą elastyczność, a rzeczywista, długoterminowa zależność od Chin okaże się znacznie mniejsza niż nam się wydaje – powiedział Kirkegaard.
Ulrich Jochheim, analityk polityczny w dziale polityki zagranicznej Biura Analiz Parlamentu Europejskiego (EPRS), który wcześniej pracował jako specjalista ds. ekonomicznych Niemiec i Chin w Komisji Europejskiej, zgadza się z tym stwierdzeniem.
„Nasz [German] Eksport do Chin stanowi mniej niż 10%, „stosunkowo nieznaczny w porównaniu do 30% – mniej więcej – w Australii i 42% w przypadku Tajwanu” – podkreślił w czwartek podczas okrągłego stołu politycznego.
Na początku tego miesiąca na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych, znanym jako Rada do Spraw Zagranicznych (FAC), UE określiła Chiny jako „twardego konkurenta”.
Czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky określił spotkanie jako platformę „bardzo dobrych i bardzo konsensualnych wewnętrznych obrad ministrów spraw zagranicznych UE” na temat stosunków UE-Chiny.
„Nie ma formalnego ani uzgodnionego publicznego wyniku tej debaty i nie komentujemy szczegółów wewnętrznych debat” – napisał w odpowiedzi na prośbę VOA o komentarz. „Jak zwykle, wysoki przedstawiciel Josep Borrell, jako przewodniczący, przemawiał publicznie po spotkaniu i faktycznie mówił o 'twardym rywalu, coraz twardszym i systematycznym rywalu’”.
Lipavsky kontynuował: „Mam tylko jedną rzecz do dodania – jest jasna ocena Chin i uznanie, że UE ma największy wpływ, gdy działa jako jedność z podobnie myślącymi partnerami, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Jeśli chodzi o Czechy, doceniliśmy debatę i poprzemy jej kontynuację”.
Czechy sprawują obecnie prezydencję w Radzie UE.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”