Kontynuuj czytanie:
Bojownicy opuszczają hutę, gdy Mariupol jest bliski upadku
W dawnym parku paintballowym na zachodniej Ukrainie kanadyjscy, brytyjscy i amerykańscy instruktorzy wojskowi przeprowadzili ćwiczenie rozgrzewkowe z dwoma tuzinami rekrutów.
„Weź głęboki oddech!” weteran armii amerykańskiej powiedział stażystom, którzy leżeli w wysokiej do kostek trawie, celując karabinami AK-47 w linię drzew.
„Trzymaj palce na tych spustach!”
Instruktorzy byli członkami Wolverines, grupy utworzonej przez międzynarodowych weteranów, którzy po cichu działają na Ukrainie.
Kontynuuj czytanie:
Bojownicy opuszczają hutę, gdy Mariupol jest bliski upadku
Rosomaki stały się tajemniczą częścią wojny w zeszłym miesiącu, kiedy w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia przedstawiające ich imię na rozbitych rosyjskich czołgach.
Wkrótce rozeszły się spekulacje, że jest to ukłon w stronę klasyki z czasów zimnej wojny z 1984 roku Czerwony świto nastolatkach z Kolorado używających imienia maskotki ze szkoły średniej jako wizytówki podczas walki z sowiecką inwazją na Stany Zjednoczone.
Nie wiadomo jednak, kto zaznaczył wrak armii rosyjskiej na Ukrainie.
Ale kluczowi członkowie Wolverines przyznali Global News wyłączny dostęp do ich obozu treningowego w tym tygodniu i powiedzieli, że są za to odpowiedzialni.
Przyznali, że pisanie „Rosomaków” na rosyjskiej zbroi rzeczywiście było od nich inspirowane Czerwony świti powiedzieli, że pokazali film ukraińskim praktykantom i zachęcali ich do oznaczania rosyjskich czołgów.
„Ludzie, których szkoliliśmy, wyszli. Dajemy niektórym z tych facetów puszki ze sprayem i uczymy ich pisać po angielsku, zanim wyjdą. Mamy też osadzonych z nimi ludzi” – powiedział amerykański instruktor.
„Powodem, dla którego oznaczamy czołgi, jest danie wskazówek Zachodowi, aby mogli zobaczyć, że tu jesteśmy. Dobrze znasz ten film. Ale to też ma wpływ na psychikę Rosjan. Wiedzą, że tu jesteśmy… że świat jest przeciwko nim”.
Naszywka na ramieniu grupy również nawiązuje do filmu. Jest zaczerpnięty ze sceny, w której buntownik Wolverine stoi na szczycie wzgórza z jedną ręką unoszącą nad głowę karabin szturmowy.
„Wszyscy kochają Czerwony świtpowiedział amerykański instruktor, były żołnierz piechoty amerykańskiej armii, który powiedział, że był współzałożycielem Wolverines.
Global News nie ujawnia swojej nazwy ze względów bezpieczeństwa, ani nie ujawnia ukraińskiego miasta, w którym odbyło się szkolenie.
Dodał, że historia niedocenianych outsiderów broniących swojego kraju przed rosyjskimi siłami okupacyjnymi jest aktualna we współczesnej Ukrainie.
„Nie mogę wymyślić nic doskonalszego” – powiedział. „To wyraźna demonstracja tego, jak młodzi zmotywowani ludzie, a nie żołnierze zawodowi, mogą stanąć na talerzu i wyrzucić go z parku. Nie potrzebujesz wielkich armii.
Oprócz zamieszczania postów na kontach w mediach społecznościowych, Wolverines powstrzymali się od publicznego wypowiadania się. Ale po prawie trzech miesiącach konfliktu powiedzieli, że nadszedł czas, aby wyjść z cienia, aby wyjaśnić, kim są i wyjaśnić wszelkie nieporozumienia.
Według amerykańskiego instruktora Wolverines rozpoczęło się jeszcze przed rosyjską inwazją jako plan przygotowania Ukraińców do wojny partyzanckiej, ale prace naprawdę rozpoczęły się po ataku na kraj w lutym.
Jedna z naszywek, które nosił, przedstawiała czerwono-czarną flagę Ukraińskiej Powstańczej Armii, nacjonalistycznej grupy paramilitarnej, która walczyła przeciwko Polsce, Sowietom i nazistom w latach 40. i 50. XX wieku.
Choć czczona przez wielu Ukraińców, grupa i jej lider Stepan Bandera są podzieleni ze względu na tymczasowy sojusz z nazistowskimi Niemcami, który prezydent Władimir Putin wykorzystał do usprawiedliwienia ataku na sąsiada.
Oprócz przedstawiania Ukrainy jako opanowanej przez nazistów, Moskwa wielokrotnie twierdziła, że zagraniczni „najemnicy” walczą w tym kraju, ale Amerykanin powiedział, że Wolverines byli wszyscy ochotnikami.
Powiedział, że są to nieopłacani i samofinansujący się weterani walki, obywatele 20 krajów. Chociaż nie są częścią międzynarodowego legionu sił zbrojnych, powiedział, że mają pełną aprobatę władz ukraińskich.
„Nie jesteśmy radykalną frakcją ochotników biegających tutaj jak kowboje. Wykorzystaliśmy do tego odpowiednie kanały i zapewniliśmy naszym trenerom odpowiednią dokumentację za pośrednictwem Departamentu Obrony” – powiedział Amerykanin.
Jak powiedział, do tej pory przeszkolono około 6000 członków ukraińskiej obrony cywilnej i sił zbrojnych, a 250 z nich stało się rosomakami i nosi łaty na ramionach grupy.
Kanadyjskie Wolverines „prowadzą w wielkim stylu” wraz z wolontariuszami z Australii, Nowej Zelandii, Niemiec i kilkunastu innych krajów, powiedział Amerykanin.
W słoneczny poranek tego tygodnia klasa szkoleniowa zebrała się w szkole w centrum miasta i wsiadła do autobusu, który zabrał ich z miasta na zarośniętą polną drogę otoczoną brzozami i pustymi budynkami.
Stanęli twarzą w twarz ze swoimi zagranicznymi instruktorami, którzy przeprowadzili ich przez taktyczną rozgrzewkę, podczas której zgodnie wymachiwali karabinami, stojąc, klęcząc i leżąc.
Wkrótce zabrakło im tchu, a instruktor kazał im przyzwyczaić się do tego, że wkrótce będą w lepszej formie niż wojska wroga. „Rosjanie są leniwi” – powiedział.
Pierwsza lekcja tego dnia dotyczyła eskalacji przemocy. Instruktor o imieniu Szaman opowiedział im, co robić, gdy zbliżają się do punktu kontrolnego.
Zamiast strzelać, powinni nakazać osobie zatrzymanie się, wylegitymować się i wyjaśnić swoją sprawę. „Chcą mieć rozkazujący głos” – powiedział. – Nie chcesz brzmieć jak mięczak.
Gdy to mówił, rekrutka z blond kucykiem wyjęła telefon ze spodni moro, by odebrać telefon. Mówiła szeptem, lecząc nieznaną awarię, przypominając, że byli to zwykli Ukraińcy, którzy zrobili sobie przerwę w codziennym życiu, by bronić swojego kraju.
Wśród instruktorów był urodzony na Ukrainie obywatel brytyjski, który przybył trzy dni po rozpoczęciu inwazji na Moskwę 24 lutego. Wstąpił do Wolverines, aby pomóc w wypędzeniu armii rosyjskiej.
Powiedział, że jako młodzieniec przeszedł szkolenie wojskowe w Związku Radzieckim. „Musimy wygrać wojnę”, powiedział Londyńczyk, którego nazwisko nie jest używane przez Global News ze względów bezpieczeństwa.
Ukraińskie wojsko jest dobre, ale mogłoby być lepiej, powiedział. Wierzył, że kursy pomogły rozwinąć umiejętności armii. „Jesteśmy dużą częścią wojny i idziemy we właściwym kierunku”.
Po przerwie na wodę rekruci zebrali się na ostatnie ćwiczenie tego dnia. Instruktorzy powiedzieli, że powinni ćwiczyć odzyskiwanie „celu o wysokiej wartości” z budynku.
Wyruszyli i przegrupowali się, aby opracować plan. Gdy była gotowa, ruszyła drużyna zwiadowcza, a za nią druga grupa zapewniająca ogień osłonowy.
Ekipa ratownicza wyłoniła się z lasu, pochyliła się z karabinami i weszła do budynku z czerwonej cegły. „Zacznij sprzątać pokoje, znajdź swój cel” – krzyknął ich instruktor, trenujący z zewnątrz.
Kiedy znaleźli swój cel w pokoju na piętrze, powiedział im, żeby nie strzelali, nie był wrogim żołnierzem. „No dalej, masz go, wyciągnij go”, powiedział instruktor.
Z zewnątrz przyglądał się „Nomad”, instruktor Wolverines i weteran armii amerykańskiej pochodzący z Penticton w Kolumbii Brytyjskiej, który powiedział, że przybył na Ukrainę pod koniec marca.
„To operacja międzynarodowa” – powiedział o programie szkoleniowym, który jego zdaniem był bardziej efektywnym wykorzystaniem zagranicznych weteranów niż wysyłanie ich na front do walki.
Powiąż Ukrainę z Czerwony świt był skutecznym sposobem na zwrócenie uwagi na wojnę i skłonienie ludzi do rozmowy o niej, powiedział kanadyjsko-amerykański podwójny obywatel.
„To coś, co może inspirować ludzi” – powiedział o kampanii etykietowania zbiorników, która przyciągnęła tak wiele uwagi. „Ludzie to widzą, wiedzą, że tu jesteśmy, wiedzą, że nie są sami”.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.