Może to ja: o byciu złym rodzajem kobiety
Autor: Eileen Pollack
Delphinium, 288 stron, 27 USD
To właśnie tytułowy esej, o romantycznych zmaganiach Eileen Pollack w późnych latach życia z prostakami, po raz pierwszy przyciągnął mnie do „Może to ja”. Riffy Pollacka dotyczące randek online, co prawda łatwym celem, są zabawne. A jej żałosne obserwacje na temat wyzwań, przed jakimi stają inteligentne, znakomite kobiety w związkach heteroseksualnych, są jeszcze bardziej nośne.
Ale są też inne przyjemności w tym zbiorze esejów byłego dyrektora programu kreatywnego pisania na Uniwersytecie Michigan. Wśród nich są przykłady niekonwencjonalnego pisarstwa podróżniczego, o samotnej wyprawie do Izraela („My wszyscy, wszyscy jesteśmy Aramejczykami”) i kolejnej podróży z wieloletnim partnerem do Polski („Sprawiedliwy Goj”).
Inne utwory dotyczą dzieciństwa Pollack w ortodoksyjnym żydowskim domu w Catskills, jej wczesnej edukacji, traumatycznego lata przerywanego przemocą, zajęć dla niepełnosprawnych wokalnie, jej lewicowego syna („Próbowałem wychować Żyda, a on został komunistą ”) oraz niezwykły cmentarz żydowski w Detroit. Esej zatytułowany „Żydowski szach” to intrygujące spekulacje na temat początków dynastii Pahlavi, ale także rozważania na temat ojców i córek.
Organizacja „Maybe It’s Me” jest z grubsza chronologiczna, dzięki czemu książka ma charakter pamiętnika. Ponieważ każdy esej jest samowystarczalny, jest kilka powtórzeń. Są też luki. Przez większą część książki powody rozpadu dwóch głównych związków romantycznych Pollack, z jej „życzliwym, błyskotliwym, przystojnym” mężem naukowcem i jej żądnym przygód polskim katolikiem, Marianem, pozostają tajemnicze. Tytułowy esej ostatecznie rzuca światło na rozwód. Pollack celowo nie mówi o drugim rozłamie, chociaż mówi, że jedna niezgodność dotyczyła nalegania Marian, aby „dzieliła się jego przyjemnością z próbkowania kultur innych niż moje”.
Kiedy Pollack może się uwolnić, nie krzywdząc innych, jest rozbrajająco szczera. Przyznaje się do bulimii, intensywnej terapii i przeprowadzki do Nowego Jorku z Michigan w wieku 60 lat, aby łowić ryby z większej puli dostępnych samotnych mężczyzn. Wspominając swoje dawne upodobania seksualne, opłakuje celibat, który, jak obawia się, stanie się trwały. Randki online, pomimo wszystkich związanych z tym zagrożeń i upokorzeń, przywracają ją do gry.
Proza Pollacka jest dokładna i klarowna, pozbawiona samoświadomych zawijasów. Nie pisze ładnych zdań; opowiada historie, które mają tendencję do meandrów i często kończą się krzywym kickerem. „Zostałam pisarką właśnie dlatego, że chciałam wyrazić słowami, jak przyjemne i bolesne może być życie” – pisze.
Dla Pollacka przyjemność i ból często przeplatają się ze sobą. Jej wielkimi radościami z dzieciństwa były na przykład słodycze, papuga długoogonowa, którą nazwała Ish Kabibble i czuła babcia, która mieszkała na strychu rodzinnego domu na ranczu. Ale Pollack była córką dentysty, a słodycze były ściśle racjonowane. Uciążliwą papużkę przekazano sprzątaczce rodziny, która sama mogła paść ofiarą przemocy domowej. Ukochana babcia zaczęła cierpieć na demencję i została skierowana wbrew swojej woli do domu opieki.
Pollack, jak mówi, była utalentowanym dzieckiem w czasach, zanim uzdolniona edukacja była obowiązkowa, więc szkoła może być próbą. Ale oblała test psychologa szkolnego, który pozwoliłby jej pominąć klasę. Przyjaciele, których pragnęła i podziwiała, czasami ją prześladowali.
Gurowie, klauni, szaleńcy, dziwacy, papuga długoogonowa — i inne niebezpieczeństwa związane z randkami online dla dojrzałego Żyda
W Yale Pollack uzyskał tytuł licencjata z fizyki, co w tamtych czasach było szczególnie rzadkim wyczynem. „Byłam zbyt zła, zdezorientowana i brakowało mi pewności siebie, żeby iść do szkoły fizyki” – pisze. Zamiast tego zdobyła dyplom magistra z Iowa Writers’ Workshop i pisała zarówno beletrystykę, jak i literaturę faktu. (Jej dobrze zrecenzowane wspomnienia z 2015 r. „Jedyna kobieta w pokoju: dlaczego nauka wciąż jest klubem dla chłopców” opisuje, jak i dlaczego odeszła od nauki).
Prezenty narracyjne Pollack są w pełni widoczne w jej pisarstwach podróżniczych. Jest uosobieniem podróżnika bez serca, zaciągniętego do Polski przez swojego chłopaka Mariana. Unika Auschwitz, ale odwiedza tereny warszawskiego getta i krakowskiej dzielnicy żydowskiej, „strasznie pozbawione Żydów”, i napotyka antysemickie graffiti.
Ale podróż naprawdę idzie nie tak, gdy jej jelita buntują się przeciwko ciężkiemu jedzeniu. Trafia do zatłoczonego, koszmarnego polskiego szpitala, bez prywatności i papieru toaletowego, w obliczu groźby operacji guza nowotworowego, o którym wie, że nie istnieje. Zajmuje mu to trochę czasu, ale Marian w końcu ją ratuje, udowadniając, że jest „Sprawiedliwym Gojem”, jakiego potrzebuje.
Marian planuje też wyjazd do Izraela, ale związek rozpada się na dwa tygodnie przed ich wyjazdem. Spłaciwszy mu bilet lotniczy, postanawia odbyć podróż na własną rękę. Ekonomicznie przygnębiona i politycznie rozdarta, mimo to ulega geograficznemu, kulturowemu, historycznemu i archeologicznemu urokowi Izraela. „Gdyby nie przemoc”, pisze, „wszyscy na świecie chcieliby tam mieszkać”.
Gurowie, klauni, szaleńcy, dziwacy, papuga długoogonowa — i inne niebezpieczeństwa związane z randkami online dla dojrzałego Żyda
„Może to ja” to najzabawniejszy z esejów Pollacka. Może być też najsmutniejszy. Prawda, jak pisze, jest taka: „Chciałam znaleźć prawdziwą miłość przed śmiercią”. Miała nadzieję, że „mężczyźni w Nowym Jorku nie uznają mnie za tak onieśmielającego jak mężczyźni w pozostałej części kraju”. Ale nawet tam, jak donosi, spotykani przez nią mężczyźni chcą głównie kobiet, które będą się śmiać z ich dowcipów i rozpalać ich rozpalony ogień seksualny.
Daty Pollacka rozpalają jej suchy dowcip. Pewien mężczyzna po siedemdziesiątce skarży się, że nie czuje przy niej „fajerwerków”. Odpowiada: „Fajerwerki? Na serio? Te twoje fajerwerki leżą w spleśniałej piwnicy od siedmiu dekad. Myślisz, że siła pistoletu mogła trochę wilgotnieć? Może powinieneś zadowolić się ognie?
Zniechęcona, boi się, że być może nigdy nie powinna była porzucić małżeństwa, które chwiało się z powodu nierównego podziału prac domowych i opieki nad dziećmi. W końcu spotyka się z klaunami, czasem prawdziwymi. Randki online odkrywają szereg szaleńców i dziwaków, często znacznie starszych i niższych, niż twierdzą. Ale nie wyrzeka się nadziei. „Nie chcę zrujnować mojego jedynego życia”, pisze, „nie wiedząc, co to znaczy być kochanym przez kogoś, kto kocha mój umysł tak samo, jak kocha moje ciało”.
Julia M. Klein, krytyczka książki Forward, była dwukrotną finalistką konkursu Nona Balakian Citation for Excellence in Reviewing, wydawanego przez National Book Critics Circle. Śledź ją na Twitterze @JuliaMKlein