Najważniejsze wiadomości
Dramat uchodźczy Agnieszki Holland podbił Wenecję
Wiodąca polska reżyserka Agnieszka Holland powraca ze swoim najnowszym filmem fabularnym „Zielona granica”, czarno-białym dramatem o kryzysie uchodźczym, który stawia jej kraj przed sądem i zdobyła Nagrodę Specjalną Jury na Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2023 r. „La La Land ” reżyser Damien Chazelle był przewodniczącym jury, w którym zasiadali reżyserzy Martin McDonagh, Jane Campion i Mia Hansen-Løve.
W październiku 2023 roku polska opozycja odniosła zwycięstwo nad populizmem. Proeuropejski były premier Donald Tusk powrócił do władzy po napiętych wyborach, w których na czele dominował nacjonalizm. Jednak kwestie wolności słowa nadal budziły niepokój: zaledwie kilka tygodni wcześniej ustępujący konserwatywni przywódcy Polski pod przywództwem Mateusza Morawieckiego wypuścili „Zieloną granicę”, najnowszy oryginalny film jednego z czołowych filmowców w kraju, przedstawiający uchodźców uwięzionych w więzieniu. Strefa między Polską a Białorusią oczerniana jako antypolska. Amerykańska Gildia Reżyserów w dalszym ciągu broniła Holandii przed groźbami ze strony byłego rządu jego ojczyzny, a jesienią ubiegłego roku Europejska Akademia Filmowa również wydała oświadczenie poparcia.
Tutaj, na tej zielonej granicy, uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki próbują przedostać się do Unii Europejskiej, ale stają się pionkami w wojnie geopolitycznej. Ten prawie trzygodzinny, czarno-biały film bezlitośnie przygląda się korupcji wśród polskiej straży granicznej, gdy rodzina syryjskich uchodźców próbuje bezpiecznie przedostać się przez granicę.
Inspiracją dla Holandii był incydent z 2021 roku, w którym białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka groził tysiącom ludzi utkniętych na zielonej granicy; Holland oraz scenarzyści Maciej Pisuk i Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko spędzili wiele godzin na zbieraniu informacji, aby film był jak najbardziej dokumentalny. W obsadzie znaleźli się Jalal Altawil, Maja Ostaszewska, Tomasz Włosok i Behi Djanati Atai.
W recenzji IndieWire z Wenecji napisano: „Chociaż ugryzło trochę więcej, niż jest w stanie przeżuć, jest to przejmujące wprowadzenie do mało znanego kryzysu i najnowszy przypadek mistrza filmowego, który pokazuje nam, że wciąż może”. To właśnie jest film Holland.” Desperackie, przejrzyste wezwanie, aby jej kraj wziął się w garść. To wydaje się optymistyczne, ale zdecydowanie wkurza właściwych ludzi.
„Green Border” będzie miał premierę 21 czerwca w Nowym Jorku, a 28 czerwca w Kino Lorber zawita do Los Angeles.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.