Connect with us

technologia

Dead Cells: Powrót do recenzji Castlevanii

Published

on

Dead Cells: Powrót do recenzji Castlevanii

Ilekroć jestem pytany, jaki jest mój ulubiony roguelike, moją odpowiedzią jest pewnie i bezwstydnie Dead Cells. Tak jest od pięciu lat dzięki świetnym aktualizacjom zawartości, a jest to jeszcze bardziej prawdziwe wraz z pojawieniem się najnowszego płatnego DLC, Return to Castlevania. To ogromne rozszerzenie fachowo łączy grę podstawową i klasyczną serię platformówek akcji firmy Konami — jedną z największych inspiracji Dead Cells — w coś, co jest cudownie i całkowicie własne. Jego bardziej tradycyjna struktura fabularna jest mniej tajemnicza niż styl łączenia kropek, który widzieliśmy w przeszłości, i od razu widać, ile pracy włożono w włączenie kultowych postaci, broni, muzyki i lokalizacji Castlevanii do świata Dead Cells . Umieszcza sam zamek z przodu i na środku i sprawia, że ​​​​wydaje się, że żyje, a szacunek naprawdę pomaga sprzedać fantazję o crossoverze. Return to Castlevania to mistrzowskie połączenie, które łączy w sobie najlepsze elementy obu gier, z tą samą wymagającą i wciągającą akcją Dead Cells, która na końcu może sprawić, że będziesz płakał z frustracji lub radości.

Podczas gdy historia nie była tradycyjnie powodem, dla którego grałeś w Dead Cells, Return to Castlevania w zabawny sposób ustala, dlaczego tym razem zadowalająco torujesz sobie drogę do niesławnej sali tronowej Draculi, zamiast po prostu próbować uciec z więzienia na wyspie, jak za dawnych czasów. Pod koniec jego historii nie tylko walczyłem z Hrabią w epickiej ostatecznej bitwie, ale także z Meduzą, a nawet samą Śmiercią w gorzkich starciach. Wyglądało to prawie jak nowe, szczuplejsze podejście do klasycznej przygody Castlevanii, a jednocześnie pozostaje wierne nazwie Dead Cells.

Genialna formuła rozgrywki polegająca na szybkim cięciu mieczem, wstrząsach i przebijaniu się przez drzwi przeciwko kolorowej puli potworów nie zmieniła się znacząco, ale Return to Castlevania wprowadza więcej broni, wrogów, bossów i strojów niż jakikolwiek inny płatny dodatek przed tym. Odkrywanie wszystkich nowych niespodzianek wciąż bardziej niż utrzymuje świeżość nawet po 20 godzinach, w które do tej pory się pogrążyłam. Podczas szturmu na spektakularny zamek unoszący się w krwistoczerwonym morzu, można tutaj użyć oryginalnej broni, planów i strojów Dead Cells, które można znaleźć na każdej ścieżce.

READ  Polska czyni postępy w budowie pierwszej w kraju elektrowni jądrowej

To jest absolutnie najlepsze, ponieważ możesz mieszać i dopasowywać te i 14 broni o smaku łowcy wampirów, aby znaleźć nowe, kreatywne konstrukcje. Może to być połączenie krzemienia z biczem, aby przytłoczyć wrogów z bliskiej odległości, lub topora do rzucania z błyskawicą, aby skupić się na atakowaniu z daleka. Są też klasyki z Castlevanii, takie jak Woda święcona i Krzyż, ale moim ulubionym z nowych dodatków jest Kosa Śmierci, dwustronna broń, która zamienia swoje ofiary w moją własną widmową armię, która z kolei rzuca się na wrogów i eksploduje, gdy strzelam Po prostu uśmiechaj się i patrz. To właśnie ten poziom kreatywności sprawia, że ​​karanie nowych wrogów, takich jak szkielety i wilkołaki, jest jeszcze przyjemniejsze za pomocą mojego bicza lub uroczego, ale okrutnego magicznego kota. Jest garstka odświeżających wrogów z serii Castlevania, z którymi trzeba się zmierzyć, co dodatkowo sugeruje, że zostałem przeniesiony do tego fantastycznego świata.

Ostateczna walka jest zdecydowanie najbardziej wymagającym i wyjątkowym bossem w historii.


Składający się z dwóch odrębnych lokacji – terenów poza zamkiem i jego wnętrza – zamek Draculi ma o wiele więcej do zaoferowania, niż można by się spodziewać po poprzednich aktualizacjach Dead Cells, w tym kilka świetnych wersji kultowych piosenek, takich jak Vampire Killer. Byłem zaskoczony, że obrzeża zamku zaprojektowano jako rodzaj poligonu doświadczalnego, który w zadowalający sposób sprawdza, czy jesteś w ogóle godny wejścia do królestwa Draculi, wspinania się na kilka pięter, zanim nawet dotrzesz do jego progu, i zręcznego demonstrowania, jak wysoki jest zagrożeniem. kultowy wampir. Ta idea nie jest rozwijana, dopóki nie wejdzie do swojego zamku.

Bez względu na to, z jakiej odległości patrzysz z zewnątrz, zamek Draculi wydaje się ogromny — a kiedy wejdziesz do środka, jest równie wspaniały. Jest wypełniony po brzegi ozdobnymi dekoracjami i szczegółowymi rzeźbami, ładnie uzupełnionymi wspaniałym pikselowym stylem Dead Cells. Atmosferę gotyckiej budowli podkreśla czerwona mgła, która wlewa się przez każde mijane okno. Warstwy tła zamku imponująco pokazują, jak rozległa ma być forteca, gdy przechodzisz przez generowane proceduralnie układy Dead Cells, które zmieniają mapę przy każdej wizycie. Tymczasem sam złoczyńca czasami wydaje się cię spowalniać, rzucając ognistymi kulami, uwalniając roje nietoperzy, a nawet przewracając zamek do góry nogami. I chociaż nie chcę niczego zepsuć, ostateczna konfrontacja jest z pewnością najbardziej wymagającym i wyjątkowym bossem, jakiego Dead Cells widziało do tej pory.

Podczas eksploracji nowych obszarów znajdziesz mnóstwo uroczych ukłonów i niespodzianek ze starych gier Castlevania. Możesz natknąć się na pokój zawierający kostki zapisu gry Castlevania: Symphony of the Night, które oferują nieco więcej smaczku zamiast faktycznego zapisywania gry. Takie wstawki to świetne wspomnienie dla osób, które są już wielkimi fanami serii, ale są też fantastycznym źródłem motywacji, aby zachęcić tych, którzy nigdy nie grali w Castlevanię, aby wrócili i spróbowali (i prawdopodobnie zaczęli) po raz pierwszy aby dostrzec jeszcze więcej odniesień po drodze).

Gdy znajdziesz Richtera Belmonta w zamku, po następnym biegu możesz zagrać w krótkim, ale znakomitym trybie Richtera, osobnym, dyskretnym poziomie, który stawia go w centrum uwagi. Podczas gdy większość Return to Castlevania ogólnie gra jak Dead Cells w kochającej skórce Castlevanii, tryb Richtera zmniejsza nieco walkę, aby bardziej przypominać metodyczną i dotykową naturę gry Castlevania. Richter jest wyposażony tylko w jedną broń i jedno narzędzie, których można użyć zamiast zwykłych dwóch, a twoje narzędzie może być używane tylko za konsumpcję serca, podobnie jak wiele gier z jego serii. Ponieważ ma znacznie mniej zdrowia i mniej zasobów niż zwykła postać Dead Cells, musiałem skupić się na nie śpieszeniu się i trzymaniu się z dala od wrogów, zamiast nurkować i miażdżyć moje ataki. Ostrożna gra prowadzi jednak do potężnych nagród i w końcu dosłownie wylałem na wrogów wodę święconą, żyjąc zgodnie z legendarną reputacją klanu Belmont. Dead Cells polega na nauce pokonywania wyzwań, więc Judge Mode to fantastycznie innowacyjny sposób na wniesienie czegoś nowego do stołu, a jednocześnie umieszczenie Castlevanii w centrum uwagi. Kiedy skończyłem, byłem całkowicie przekonany, że deweloperzy Motion Twin i Evil Empire mogliby stworzyć niesamowicie tradycyjną Castlevanię 2D, gdyby Konami im na to pozwoliło.

Nawet po tym, jak myślałem, że zrobiłem to wszystko, odkryłem nowe rzeczy.


Czas potrzebny na dotarcie do Draculi i pokonanie go zależy od tego, czy jesteś nowym, czy powracającym graczem, ale tak czy inaczej, możesz rozpocząć przygodę kilka obrotów po uruchomieniu nowego zapisu, więc możesz szybko wskoczyć do akcji. Nawet po tym, jak myślałem, że zrobiłem wszystko, co było do zrobienia w Return to Castlevania, często odkrywałem nowe rzeczy. Podczas jednego biegu znalazłem sprzedawcę w zamku Draculi, tylko po to, by pojawił się sam wampir i zniszczył ich. Wielcy źli zapłacili mi wtedy, abym pomógł im znaleźć dilera, co mnie zszokowało, ale roześmiałem się głośno, ponieważ to wszystko było takie sprytne i nieoczekiwane.

READ  Jak europejscy szefowie państw i rządów radzą sobie z kryzysem rosyjsko-ukraińskim, od pośrednika Macrona po waleczną Polskę

Do odblokowania jest 20 różnych strojów opartych na znanych postaciach z Castlevanii, takich jak Simon Belmont i Alucard, by wymienić tylko kilka. W fantastycznym małym geście wejście do sali tronowej Draculi przebrane za kogoś z Castlevanii zmienia nawet rozmowę przed bitwą i daje mały przedsmak tła dla każdej postaci. To wystarczyło, by skusić mnie do zrobienia tego dla każdego znalezionego, co oznacza, że ​​za każdym razem spędzam ponad 40 minut na oglądaniu tego, co zwykle trwa zaledwie 15 sekund dialogu. Te małe akcenty to kolejny przykład tego, jak Dead Cells chytrze zachęca cię do „jeszcze jednego biegu”, zanim zadzwoni na noc.

Chociaż może to brzmieć tak, jakby Return to Castlevania w dużej mierze opierało się na nostalgii, aby być przyjemnym, jedną z rzeczy, która sprawia, że ​​to DLC jest tak mistrzowskie jako crossover, jest to, że nadal nagradza cię, nawet jeśli znasz serię, nie są wystarczająco zaznajomieni, aby zbierz wszystkie referencje. Jako ktoś, kto nie jest zagorzałym zwolennikiem Castlevanii, ale grał w niejedną na przestrzeni czasu, nie tylko nigdy nie czułem się pominięty, ale wręcz czułem się zachęcony do grania w więcej serii po prostu dlatego, że jest tak dobrze zintegrowana z grą, którą tak kocham dużo. Dla mnie ten efekt dopaminy jest najwyższym komplementem, jaki może osiągnąć crossover, i właśnie to czyni go genialnym.

I chociaż wiele dzisiejszych gier niewątpliwie wiele zawdzięcza Castlevanii, lata wyjątkowych aktualizacji i udoskonaleń zapewniły Dead Cells prawo do dumnego zasiadania na tronie obok własnych inspiracji. Powrót do Castelvanii nie tylko pasuje do Castlevanii, ale również cementuje Dead Cells jako ponadczasowy klasyk sam w sobie. To sprawia, że ​​ten crossover wydaje się czymś więcej niż tylko wyrazem miłości lub zasłużonym przekazaniem pochodni. Dead Cells nie tylko przekroczyło oczekiwania Castlevanii, ale także osiągnęło wyższy poziom dzięki najlepszemu projektowi poziomów, bossom, grafice i kreatywności, jakie widzieliśmy do tej pory.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *