Czy historycy mogą wpływać na politykę rządu? Powinieneś? A jeśli tak, to jakiego rodzaju wiedzę historyczną powinni wytwarzać?
Podejrzewam, że decydenci rzadko myślą o historykach jako o pierwszym miejscu, do którego należy zwrócić się o poradę. A historycy ze swej strony zwykle nie mają na myśli decydentów politycznych jako swoich głównych odbiorców. Ale historycy w Australii – jak gdzie indziej – od dawna angażują się w debaty polityczne.
Na tych, którzy podróżują tą drogą, są pułapki. Interpretacja przeszłości może dostarczać wskazówek i spostrzeżeń, ale zwykle nie daje jasnych lekcji. Priorytety aktorów politycznych i historyków często są ze sobą sprzeczne, a historia jest zagrożona nadużyciem.
Dwa powtarzające się przykłady dobrze to ilustrują: twierdzenie, że upadek gospodarczy Australii w XX wieku był spowodowany interwencjonistyczną polityką odwróconą przez rządy w latach 80. i 90. oraz niepowodzenie ustępstw w okresie przed II wojną światową.
W obu przykładach, które opisuję swoim wkładem do nowej książki, lekcje z historiizawodowi historycy stworzyli dokładne i dostępne badania. A jednak uproszczone wersje krążą w mediach, think tankach i rządzie, nie zwracając uwagi na dowody.
Przeczytaj więcej: Czy Australia właśnie przesunęła się w lewo?
„Sprawca” jedzie do Monachium
Niepowodzenie polityki ustępstw Hitlera w latach 30. XX wieku było ulubieńcem polityków żądnych wojny. W tej historii złoczyńcą jest Neville Chamberlain, który poszedł na ustępstwa wobec nazistowskich Niemiec w celu osiągnięcia „pokoju w naszych czasach”. Był jednym zwinni mężczyźni”, który poparł układ monachijski z 1938 r., zdradził Czechosłowację i zachęcił Niemcy do kolejnego brzemiennego w skutki kroku: inwazji na Polskę w następnym roku.
Winston Churchill, przeciwny takiej polityce, uważany jest za dalekowzrocznego proroka, a następnie za bohaterskiego przywódcę narodowego. To coś z Hollywood, wszystko w melodramacie filmów takich jak najciemniejsza godzina (2017).
Pozornie nieszkodliwa jak rozrywka, ta opowieść była prawdopodobnie najbardziej kosztownym przykładem historycznego analfabetyzmu we współczesnym świecie. Jego przykład sięga od Korei w 1950 r. i kryzysu sueskiego w 1956 r. do wojny wietnamskiej w latach 60. i „wojny z terroryzmem” i jej przejawów w Afganistanie i Iraku. W każdym razie Monachium jest uważane za ostateczny ”Symbol słabości w obliczu agresji“.
Przywódcy polityczni używają słowa „Monachium” wybiórczo i oportunistycznie. Dobrym przykładem był rok 2005, kiedy sekretarz stanu Alexander Downer wygłosił doroczny wykład na Earle Page na Uniwersytecie Nowej Anglii.
Wykład został wygłoszony w czasie, gdy Australia miała wojska zarówno w Afganistanie, jak iw Iraku. Wojna w Iraku, uzasadniana przez zwolenników analogią Monachium/Hitler, stała się niepopularna. Sprawa poważnej walki z niebezpiecznym globalnym zagrożeniem upadła, gdy stało się jasne, że rządy nadużywały informacji o broni masowego rażenia.
Oddziały amerykańskie zostały zdemaskowane jako brutalne upokorzenie więźniów w irackim więzieniu. Irak przeprowadził wybory, ale był pogrążony w grzęzawisku przemocy na tle religijnym i zabójczego terroryzmu.
Downer uważał, że bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest postrzeganie wojny z terroryzmem – w Iraku i innych miejscach – jako „wielkiej walki”. […] między wolnością a terrorem i jego totalitarną ideologią”. Dla niego była potomkiem wcześniejszych wielkich walk, takich jak ta z Hitlerem.
historia kontra polityka
Cel Downera był również bardziej partyzancki. Chciał, aby Koalicja była partią obowiązkową i zasadniczą, gotową przeciwstawić się tyranii i bronić wolności, a Partia Pracy ze swoim zapisem tego, co nazwał „słabym przywództwem” w kategoriach „ugłaskiwania, kontrastowego izolacjonizmu i obchodzenia międzynarodowego zobowiązania traktatowe”. I chciał przedstawić Partię Pracy jako partię słabości w 1938 roku nie mniej niż w 2005 roku.
Głównym zarzutem wobec rozumienia historii przez Downera może być po prostu to, że jest ono błędne, a nie w sposób bezinteresowny. Jak pokazał Christopher Waters w swoim uczyć się Australia and Appeasement, United Australia Party i Country Party w latach 30. – prekursorzy liberałów Downera – były pełne zagorzałych zwolenników appeasementu.
Rzeczywiście, wszyscy wielcy konserwatywni politycy – Joseph Lyons, Robert Menzies, Richard Casey, Earle Page i Wysoki Komisarz Australii w Londynie, Stanley Melbourne Bruce – stanowczo sprzeciwiali się wojnie z rosnącą agresją Hitlera. Nawet kilka dni po inwazji Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku Menzies nie był przekonany, że warto iść na wojnę i miał nadzieję na wynegocjowany pokój.
Te postawy mogą przerodzić się w cynizm tam, gdzie nie były świadomie nieuczciwe, ale są też zrozumiałe w ówczesnych okolicznościach.
Chęć uniknięcia kolejnej wojny była wielka. Casey, Bruce i Page służyli w poprzednim. Rząd australijski bał się Japonii, co również starał się udobruchać. Obawiała się, że niemieckie wyzwanie rzucone Wielkiej Brytanii podważy zdolność Imperium Brytyjskiego do ochrony swoich kolonii i dominiów na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku.
Przywódca Unii John Curtin – podobnie jak Lyons, poborowy z I wojny światowej – i członkowie jego partii byli mniej rozjemcami niż izolacjoniści, którzy chcieli trzymać Australię z dala od wojny w Europie.
Jeśli chodzi o Japonię, poglądy Curtina prawdopodobnie zbliżyły się do uspokojenia w miesiącach poprzedzających Pearl Harbor. Ale jego postawa i podejście były prawie nie do odróżnienia od Menziesa. Rozsądnie żaden z nich nie chciał wojny na Pacyfiku z Japonią, chyba że obejmowałaby również Stany Zjednoczone.
Oczywiście takie powiązania i niuanse nie interesują ministra spraw zagranicznych, który chce zdobywać punkty przeciwko swoim oponentom. Ani przez chwilę nie wątpię, że historykom trudno jest przeciwstawić się analogii monachijskiej. Wygranie tego argumentu oznaczałoby również pokonanie kultu Churchilla, co jest nieprawdopodobną perspektywą.
Ucz się z tej przeszłości
Naszą jedyną nadzieją w walce z nadużyciami z przeszłości może być praca nad poprawą znajomości historii od podstaw, od szkoły przez miejsce pracy do domu spokojnej starości.
A najważniejszą umiejętnością, jaką musimy rozwinąć, jest zdolność decydentów oraz mediów, think tanków i biurokracji do wyciągania zniuansowanych lekcji historycznych opartych na poczuciu kontekstu.
Nie będzie to łatwe zadanie. Istnieje ograniczony zamiłowanie do wiedzy, która rozpoznaje własne ograniczenia i niepewność. Zbyt wielu polityków domaga się łatwej do wykorzystania przeszłości, którą można podzielić na gotowe kategorie ich własnego wynalazku.
Czytaj więcej: Nowe badania ujawniają nasze złożone podejście do Dnia Australii
Pogoń za edukacją historyczną musi również przeciwstawiać się dyrektywom konserwatywnych ministrów edukacji w sprawie programu nauczania historii, który odzwierciedla ich własną ideologię. Historycy być może będą musieli ponownie rozważyć, gdzie publikują: wysoce wyspecjalizowany artykuł w czołowym międzynarodowym czasopiśmie, stojący za płatną ścianą i uwielbiany przez uniwersyteckie liczniki fasoli, może mieć mniejsze znaczenie niż wysokiej jakości podręcznik.
Przynajmniej musimy zadbać o to, by istniały linie przekazu i komunikacji między jednym a drugim, a także między przemysłem historycznym a decydentami politycznymi.
Historycy nigdy nie muszą przestać być sobą, ale nie mają też luksusu możliwości odcięcia się od świata, który ma głęboki zawodowy i moralny obowiązek interpretacji i zmiany.
Ten artykuł jest oparty na wkładzie Franka Bongiorno lekcje z historiiopublikowany w tym tygodniu przez NewSouth.