Gospodarka
Czechy prowadzą z niespodziewaną podwyżką stóp
Dwa banki centralne w Europie Środkowej zaskoczyły rynki podnosząc swoje kluczowe stopy procentowe. Narodowy Bank Czech podniósł 30 września stopę procentową o trzy „stopnie”, czyli 0,75%. Narodowy Bank Polski podążył za nim 6 października, choć podniósł główną stopę procentową jedynie o stosunkowo skromne 0,4%.
Ale nie jesteś sam. Inne banki centralne w regionie również podejmują działania przeciwko inflacji. Stanowi to wyraźny kontrast z nieśmiałością Europejskiego Banku Centralnego i innych głównych władz monetarnych w gospodarce. Zamiast tego podkreślają przejściowy charakter obecnej presji inflacyjnej i wolą korzystać z forward guidance, aby ustalić oczekiwania na przyszły powrót do wyższych stóp procentowych.
Choć zarówno CNB, jak i NBP zaskoczyły rynki, zrobiły to na różne sposoby. Zarząd CNB po raz pierwszy w tym tysiącleciu konsekwentnie deklaruje zamiar podniesienia głównej stopy procentowej o ponad 25 punktów bazowych. Wcześniej ogłaszał, że pod koniec września podwyżka wyniesie około dwóch stopni. Jednak biorąc pod uwagę skalę niespodzianek inflacyjnych i silne przekonanie, że oczekiwania inflacyjne zaczynają odbiegać od celu, w przyszłości potrzeba więcej, na sesji planowania polityki pieniężnej dominowały jastrzębie. Jedną ze złotych zasad czeskiej polityki pieniężnej jest to, że jeśli większość Rady Dyrektorów uważa wynik kolejnych posiedzeń w sprawie polityki pieniężnej za pewny, lepiej działać za jednym zamachem niż działać fragmentarycznie. Konsekwencją tego była decyzja z 30 września.
Z drugiej strony sam NBP komunikował swoje samozadowolenie wobec inflacji i niechęć do znaczących podwyżek do początku października. Ale Polacy znacznie mniej niż kiedyś akceptują rosnące ceny, co wywarło dużą presję na warszawskich polityków. Polski premier Mateusz Morawiecki skomentował oczekiwania inflacyjne i dał jasno do zrozumienia, że chciałby, aby NBP podjął działania przeciwko podwyżkom cen w dniu, w którym bank centralny dokonał niespodzianki podwyżki stóp. Można jedynie spekulować, że mogło to mieć wpływ na Komitet Polityki Pieniężnej, który wcześniej priorytetowo traktował cenę finansowania polskiego długu.
Co ważniejsze, czeskie i polskie banki centralne nie są wyjątkiem w Europie Środkowej. Węgierski Magyar Nemzeti Bank i jego rumuński odpowiednik Banca Națională a României rozpoczęły już normalizację i zacieśnianie polityki pieniężnej. Jedynie bułgarskie i chorwackie władze monetarne pozostały bierne. Można to wytłumaczyć faktem, że polityka pieniężna w Bułgarii opiera się na izbie walutowej, podczas gdy chorwacki bank centralny jest bardziej zainteresowany kwestiami akcesyjnymi, próbując trzymać się ustalonego harmonogramu przystępując do strefy euro.
Agresywność, z jaką te „nowe” banki centralne Unii Europejskiej walczą z inflacją, można wyjaśnić kilkoma czynnikami. Wszedłeś w pandemię Covid-19 w dobrej kondycji ekonomicznej i gorących rynkach pracy. Fakt, że byli w stanie z powodzeniem korzystać z narzędzi fiskalnych, moratorium na zadłużenie i, z wyjątkiem Republiki Czeskiej, środków luzowania ilościowego, aby pomóc swoim obywatelom i przemysłowi w pandemii bez większego wpływu na stabilność fiskalną, przyczynił się do ich gospodarek, aby utrzymać pełną prędkość . Znaczące spadki ich produkcji gospodarczej wynikały bardziej z utraty podaży niż z popytu.
W rezultacie gospodarki te stoją obecnie w obliczu zwiększonej wewnętrznej presji cenowej. Jednocześnie elity polityki wewnętrznej są świadome politycznych kosztów niestabilności finansowej związanych z okresami wyższej inflacji, których obywatele nie chcą zaakceptować po dwóch dekadach stabilności cen. Ponadto gospodarki te są w znacznie lepszej sytuacji fiskalnej pod względem długu publicznego niż większe gospodarki strefy euro. Dlatego w czasach post-Covida władze nie muszą przywiązywać tak dużej wagi do obsługi długu publicznego i mogą traktować priorytetowo stabilność cen.
Gorące rynki pracy również przyczyniają się do tego, ponieważ potencjalna utrata konkurencyjności w wyniku wzrostu kursów walutowych staje się mniejszym problemem ze względu na rosnące różnice stóp procentowych w strefie euro. Taka aprecjacja kursu walutowego zmniejszyłaby jednocześnie presję cenową importu spowodowaną zatorami po Covid i wzrostem cen energii w związku z proekologiczną polityką w większości rozwiniętych gospodarek.
„Nowe” władze monetarne UE są naturalnie bardziej podatne na zacieśnianie polityki pieniężnej i podnoszenie stóp procentowych niż EBC. Większość elit politycznych w tych krajach wie, jak niepopularna jest wyższa inflacja wśród ich wyborców. Czeski bank centralny, z głęboko zakorzenioną niezależnością i koncentracją na stabilności cen, może być na czele, ale jego konkurenci poszli w jego ślady. Europa Środkowa powinna być przygotowana na dalsze podwyżki stóp.
Miroslav Singer jest dyrektorem ds. instytucjonalnych i głównym ekonomistą Grupy Generali oraz byłym prezesem Czeskiego Banku Narodowego.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”