Świat
Chińskie pociski uderzały w domy. Nagrania i zdjęcia z Chin. Taka ciekawostka ze świata
Spektakularne obrazy spadających fragmentów rakiet pojawiają się regularnie w chińskiej sieci i przechwytywane są przez zagranicznych entuzjastów chińskiego programu kosmicznego.
Dzieci w cieniu trującej chmury
Bardzo dobre wideo pokazujące fragment spadający z nieba pojawiło się we wrześniu po wystrzeleniu rakiety Long March 4B z kosmodromu Taiyuan, około 400 kilometrów na zachód od Pekinu. Na szczycie na orbitę weszły dwa satelity obserwacyjne, ale pierwszy stopień (28 metrów wysokości, 3,3 metra szerokości) spadł w pobliżu wioski Lilong, około 500 kilometrów na południe od miejsca startu. Film wyraźnie pokazuje gigantyczny pierwiastek spadający na zarośnięte wzgórza, a następnie pomarańczową chmurę, co wyraźnie wskazuje, że jest to wysoce toksyczna para paliwa rakietowego.
Ponadto wyraźnie słychać, że przynajmniej część zmontowanego wideo została nagrana przez stocznię szkoła czy przedszkola, ponieważ wyraźnie słychać bawiące się dzieci. Pomimo tego, że może kilka kilometrów dalej unosi się ogromna trująca chmura. Ponadto kolejna część filmu przedstawia ludzi bez odzieży ochronnej kręcących się po miejscu katastrofy rakiety.
Podsumowując, pokazuje, jak ciężko jest na Zachodzie ignorować ryzyko spadania z nieba gigantycznych kawałków metalu i rozprzestrzeniania wokół siebie wysoce toksycznych chemikaliów.
Loty nad głowami obywateli
Podobnych nagrań jest więcej. Istnieje wiele sposobów, aby to zrobić. Chiny od wielu lat odnotowują największą liczbę startów rakiet w ciągu roku. W 2019 roku było to 34, w porównaniu do 27 cali Stany Zjednoczone Ameryki i 25 w Rosja. Chińczycy mają cztery porty kosmiczne, z których trzy znajdują się w głębi lądu. Jeden z nich, kosmodrom Jiuquan, znajduje się na słabo zaludnionych obszarach pustynnych Mongolii Wewnętrznej, ponad 1000 kilometrów na zachód od Pekinu. Stamtąd wystrzelone pociski nie sprawiają większych problemów, gdyż ich zużyte części wpadają w obszary pustynne. To pierwszy chiński port kosmiczny zbudowany w okresie przyjaźni z ZSRR, głównie w celu testowania pierwszych wojskowych pocisków balistycznych. Położenie blisko granicy z potężnym sąsiadem nie stanowiło problemu.
Jednak na początku lat 60. załamały się stosunki z ZSRR. Kolejne dwa kosmodromy powstały dalej na południe, w bezpiecznej odległości od granicy. Musieli też być daleko od morza, gdzie najważniejsi byli Amerykanie. W rezultacie istnieją jeszcze dwa porty kosmiczne, Taiyuan i Xichang, w głębi lądu, na skraju gęsto zaludnionych obszarów Broda. Pociski, które wystrzeliwują, muszą przelecieć nad wieloma miastami i wioskami. Jest to podyktowane fizyką. W szczególności fakt, że Ziemia obraca się na wschód.
Ta sama zasada dotyczy każdego, kto chce umieścić coś na orbicie. Aby tam pozostać, trzeba osiągnąć określoną prędkość względem środka Ziemi, tzw. Pierwszą prędkość kosmiczną, czyli około 28 000 kilometrów na godzinę. Jest to łatwiejsze do osiągnięcia, wystrzeliwując rakietę na wschód, ponieważ w momencie wystrzelenia porusza się ona już względem środka ziemi z prędkością, z jaką obraca się planeta w tym punkcie. Na równiku to ok. 1,5 tys. Km / h. Rakieta startująca na wschód musi więc rozpędzić się do 1000 km / h mniej na godzinę, co oznacza znaczne oszczędności paliwa, a tym samym masy. W przeciwieństwie do rachunku jest to duża zaleta. Oznacza to jednak, że pociski z chińskich kosmodromów muszą latać nad najbardziej zaludnionymi obszarami kraju, a nie słabo zaludnionymi zachodnimi.
Amerykanie i Europejczycy unikają tego problemu, ponieważ ich główne porty kosmiczne znajdują się u wybrzeży Atlantyku. Podczas startu na wschód rakiety unoszą się nad wodą i wrzucają do niej zużyte części. Najważniejsze rosyjskie kosmodromy to rozległe i prawie niezamieszkane stepy Kazachstanu czy lasy syberyjskiej tajgi na wschodzie. Istnieją wyjątki od ogólnej zasady, zgodnie z którą pociski wystrzeliwują na wschód, ale to kwestia innego tekstu. W kontekście nagrań chińskich ta ogólna zasada jest kluczowa.
Po zakończeniu zimnej wojny i osłabieniu poczucia zagrożenia z zewnątrz Chińczycy zbudowali także port kosmiczny na wybrzeżach oceanu. Szczególnie w Wenchang na wyspie Hainan. Znajduje się w optymalnej pozycji, ale do tej pory był używany stosunkowo rzadko. Jest przeznaczony dla najnowszych rakiet, które są w fazie rozwoju lub zdecydowanie latają.
Niebezpieczne paliwo
Los Chińczyków żyjących pod trasami pocisków rakietowych jest potęgowany przez fakt, że te najczęściej rozmieszczane i wystrzeliwane z Taiyuan i Xichang są zasilane paliwem hypergola. To znaczy te, które zapalają się szybko, gdy wchodzą ze sobą w kontakt. Różne warianty rakiet Long March z 2, 3 i 4 marca są zasilane czterotlenkiem azotu i dimetylohydrazyną. Za tymi złożonymi nazwami kryją się wysoce toksyczne substancje. Chociaż są bardzo wydajne jako paliwo rakietowe, nie wymagają układu zapłonowego i są stosunkowo tanie oraz łatwe w transporcie i przechowywaniu. Niestety jest również niebezpieczny dla ludzi, co wymaga dużej ostrożności podczas obchodzenia się z pociskami. Aha i istnieje ryzyko podczas różnych Wypadki. Piszę mniej więcej tydzień.
Nieuchronnie stanowią również dodatkowe zagrożenie, jeśli pierwszy poziom, zniszczony i odrzucony przez pocisk, spadnie w pobliżu wioski. W zbiornikach zawsze jest „coś” (może oznaczać nawet kilka ton) niewykorzystanego paliwa. Oznacza to albo eksplozję przy uderzeniu w ziemię, albo uwolnienie znacznej ilości toksycznych oparów paliwa. Wyraźnie wskazuje na to pomarańczowy dym widoczny na materiale filmowym z Chin.
Nie ma oficjalnych informacji, że w ostatnich latach ktoś ucierpiał z powodu spadających z nieba pocisków. Obszar, w którym to nastąpi, ma około dziesięciu kilometrów długości. Miejscowych należy ostrzec przed każdym startem. Władze nakazują wyłączenie prądu w domu o określonej godzinie i ukrywanie się ludzi. Uciekaj też, jeśli zobaczysz w pobliżu spadający fragment rakiety i pod żadnym pozorem nie zbliżaj się do jego pozostałości.
Jednak materiał filmowy pokazuje, jak ludzie ignorują te polecenia i podchodzą do szczątków, dotykają ich i kopią. Z głosów bawiących się na podwórku dzieci, mimo unoszącej się w pobliżu trującej chmury, można wywnioskować, że rozkaz ukrywania się też przebiega swobodnie. Z drugiej strony w wioskach prawdopodobnie nie ma wyspecjalizowanych i wąskich bunkrów, ale jak można ukryć się przed obiektem, który może spaść z wielką siłą w zupełnie przypadkowe miejsce i zatruć środowisko chemikaliami?
Brak informacji o ofiarach lub rannych niekoniecznie oznacza ich nieobecność. Ograniczone informacje z chińskiej prowincji docierają na zachód. Dobrym tego przykładem jest katastrofa rakietowa z 3 marca 1996 roku. Amerykański satelita miał zostać wystrzelony w ramach pionierskiego partnerstwa z zachodnimi firmami. Niestety wkrótce po starcie z kosmodromu Xichang zaczął szybko zbaczać z kursu z powodu awarii systemu sterowania. Spadł na wioskę w pobliskiej dolinie i spowodował potężną eksplozję. Sześć osób zginęło oficjalnie, a 157 zostało rannych. Jednak zagraniczni goście, którzy obserwowali start i zostali pospiesznie przetransportowani z kosmodromu przez zniszczone miasto następnego dnia, twierdzili, że rozmiar szkód był ogromny, a wśród ruin było wiele karetek i ciężarówek załadowanych czymś, co wyglądało na zwłoki. W literaturze zachodniej szacuje się kilkaset ofiar. Gdyby tego typu katastrofa powtórzyła się, z pewnością byśmy o tym słyszeli. Ale o mniejszych skrzyniach?
Nowe chińskie pociski Long z 5, 6 i 7 marca są już napędzane na zachodzie znacznie bezpieczniejszymi i standardowymi paliwami; H. Nafta i ciekły tlen. Można je również wystrzelić z kosmodromu Wenchang. W ciągu następnej dekady liczba wystrzałów śmiercionośnych fragmentów pocisków spadających z nieba najprawdopodobniej spadnie.
Ponadto można obejrzeć chiński film dokumentalny z 2009 roku o życiu w wioskach, które są nieustannie bombardowane fragmentami rakiet. Może nie zawiera spektakularnych ujęć dużych spadających części, ale wiele mówi o życiu na chińskiej wsi.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”