Świat
Chińska panda na długoterminowym wypożyczeniu do Tajlandii umiera nagle
BANGKOK (AP) – Gigantyczna panda na długoterminowej pożyczce z Chin zmarła w zoo w północnej Tajlandii w środę, sześć miesięcy przed planowanym powrotem do domu, powiedzieli urzędnicy zoo w Chiang Mai.
Przyczyna śmierci Lin Hui nie była od razu jasna, ale wydawało się, że zachorowała we wtorek rano, a jej nos krwawił, gdy położyła się po posiłku, powiedział dyrektor zoo Wutthichai Muangmun.
Powiedział, że została umieszczona pod opieką wspólnego tajsko-chińskiego zespołu weterynaryjnego, ale jej stan się pogorszył i zmarła wcześnie rano w środę.
Tewarat Vejmanat, lekarz weterynarii przemawiający na konferencji prasowej transmitowanej na żywo na stronie zoo na Facebooku, powiedział, że panda, która przechodziła codzienne kontrole zdrowotne, była w podeszłym wieku w wieku 21 lat i nie miała żadnych oznak choroby itp. zachorowała.
„Chiny są zasmucone śmiercią pandy wielkiej Lin Hui” – powiedział w Pekinie rzecznik MSZ Wang Wenbin.
Wang powiedział, że po dowiedzeniu się o chorobie pandy Chiny „natychmiast zorganizowały ekspertów, aby poprowadzili stronę tajską do przeprowadzenia akcji ratunkowej za pośrednictwem łącza wideo, ale niestety nie uratowali im życia”. Dodał, że chińskie władze wkrótce powołają zespół ekspertów, który przeprowadzi wspólne śledztwo w sprawie przyczyny śmierci.
Pomocnik Lin Hui, Chuang Chuang, który był z nią przetrzymywany w zoo w Chiang Mai, zmarł tam w 2019 roku w wieku 19 lat. Para przybyła do Chiang Mai w 2003 roku na 10-letnią pożyczkę, którą później przedłużono o kolejne 10 lat.
Chociaż pożyczka była rzekomo przeznaczona na cele badawcze i konserwatorskie, była powszechnie postrzegana jako akt przyjaźni ze strony Chin, które wysłały pandy do wielu krajów, co jest uważane za uderzający przykład dyplomacji miękkiej siły.
Kiedy Chuang Chuang zmarł w 2019 roku, ówczesny minister środowiska Tajlandii, Varawut Silpa-archa, powiedział, że kraj musi zapłacić chińskiemu rządowi 500 000 dolarów odszkodowania. Później podano, że przyczyną śmierci była niewydolność serca.
Dyrektor zoo Wutthichai powiedział, że zoo ma polisę ubezpieczeniową na 15 milionów bahtów (435 000 dolarów) dla Lin Hui, który miał wrócić do Chin w październiku tego roku.
Lin Hui i Chuang Chuang urodzili córkę Lin Ping w 2009 roku poprzez sztuczne zapłodnienie. W 2007 roku na pierwszych stronach gazet pojawił się program mający na celu zachęcenie ich do naturalnego łączenia się w pary, pokazując im filmy przedstawiające seks pand.
Oczekiwana długość życia pandy wielkiej na wolności wynosi około 15 lat, ale w niewoli żyły nawet do 38 lat. Dziesięciolecia działań ochronnych na wolności i badań w niewoli uratowały gatunek pandy wielkiej przed wyginięciem, zwiększając ich populację z mniej niż 1000 w jednym czasie do ponad 1800 na wolności iw niewoli.
Pochodząca z Tajlandii chińska influencerka udająca Shanshan odwiedziła zoo we wtorek rano i opublikowała kilka filmów z Lin Hui na chińskiej platformie społecznościowej Douyin. Jedna z nich pokazała nos, który wyglądał na zakrwawiony, a na szyi miała czerwoną plamę. W innym klipie leżała, liżąc nos, a na betonowej płycie pod jej głową widoczne były czerwone smugi. Zrzuty ekranu z filmów były szeroko udostępniane przez tajlandzkich użytkowników mediów społecznościowych.
„Kiedy właśnie tu dotarliśmy, leżała na boku. Potem zobaczyłam, że jej nos krwawi” – skomentowała w jednym z klipów. „Wyglądała, jakby miała mdłości. Nie byliśmy pewni”.
Zrzuty ekranu z filmów były szeroko udostępniane przez tajlandzkich użytkowników mediów społecznościowych.
Przyczyna śmierci Lin Hui zajmie trochę czasu, zanim będzie można ją ustalić, powiedział Wutthichai, a to, jak i kiedy zostanie poznana, pozostanie w całych Chinach. Zgodnie z umową między zoo a chińskim rządowym projektem ochrony pand, sekcja zwłok nie może zostać przeprowadzona bez obecności chińskiego eksperta.
Niektórzy tajlandzcy internauci spekulowali, że zanieczyszczenie powietrza w północnej Tajlandii, które w ostatnich tygodniach wzrosło do poziomów uważanych za niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego, przyczyniło się do śmierci Lin Hui. Jednak pracownicy zoo powiedzieli, że jest to mało prawdopodobne, ponieważ Lin Hui mieszka w zamkniętej przestrzeni, w miejscu uważanym za „najczystsze powietrze” w zoo.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”