Nauka
Bułeczki i barszcz, biedronki i miłość
Rodzina i przyjaciele pamiętają, że są wieloletnim wolontariuszem, super krawcową, niezwykłym piekarzem i wykwalifikowanym strzelcem.
autor: Steve Hubrecht
[email protected]
Anna Engdahl, długoletnia mieszkanka doliny, zmarła na początku tego roku, ale pamiątki po jej duchu bezinteresowności i dawania pozostaną w Dolinie Columbia jeszcze przez długi czas.
Rzeczywiście, październikowy konkurs strachów na wróble w Invermere był takim przypomnieniem dla najmłodszej córki Anny, Glorii MacLean na początku tego miesiąca. Kiedy Gloria jechała przez miasto, zauważyła stracha na wróble w znajomej sukience: czerwono-białej sukience, którą Anna uszyła dla Glorii jako młodsza asystentka na ślubie swojej starszej siostry Angie w 1974 roku. przekazał go do sklepu z używanymi rzeczami. A potem ktoś najwyraźniej kupił go w sklepie Thrift, aby użyć go na strachu na wróble.
„Uświadomiłem sobie, że mama jest wciąż blisko nas, wszędzie” — powiedziała Gloria Pionier.
Anna była czarownicą, jeśli chodzi o tworzenie rzeczy od podstaw: sukienki i zasłony, barszcz i bułki, cokolwiek chcesz, mogła to zrobić. Nazwijmy to naturalnym talentem lub wrodzoną zdolnością kogoś, kto dorastał w głodnych latach trzydziestych, kiedy wiązanie końca z końcem, a potem dorastanie było tylko faktem. Niezależnie od tego, skąd pochodziła jakość, Anna miała jej mnóstwo.
Urodzona poza pięknym starym miastem Krakowa, Polska, w 1927 roku, Anna przeprowadziła się do Saskatchewan z rodzicami i rodzeństwem, gdy miała zaledwie rok. W Saskatchewan poznała i poślubiła swojego męża Harolda. W 1956 para przeniosła się z pięciorgiem dzieci do Columbia Valley, gdzie otrzymali jeszcze troje dzieci. Mieszkali początkowo w jednopokojowym domu o wymiarach dziesięć na sześć stóp w Wilmer, potem w Invermere, potem w Rancho K2, aw końcu w 1959 roku we własnym czteropokojowym domu w Windermere; ten sam dom, w którym Anna miałaby szczęśliwie mieszkać przez następne 60 lat.
jak powiedziały Gloria i Angie Pionier, to była pełna sala – pełna ludzi, pełna śmiechu, pełna miłości.
„Z ośmiorga dzieci było pięć dziewczynek i spaliśmy w dwóch pokojach. Nigdy nie byłeś sam w tym małym domu, ale to oznaczało, że wszyscy nauczyliśmy się iść na kompromis i dogadać się” – powiedziała Angie. „Nauczyło nas dzielić się. Początkowo w domu nie było kanalizacji, ale kiedy miałam 16 lat, mieliśmy łazienkę. I oczywiście jakoś nasza piątka dziewczyn zawsze kończy razem w łazience w tym samym czasie. Jedno w lustrze, drugie w zlewie, drugie pod prysznicem… To nas połączyło i do dziś raz w roku nasza piątka jedzie na siostrzane wakacje. ”
Ich ojciec, Harold, miał żelazną wolę, ale „z matką można to obejść. Była naprawdę fajna – wspomina Gloria, śmiejąc się na to wspomnienie.
Angie wyjaśniła, że reputacja Anny w dolinie jako mistrzyni krawcowej zaczęła się, gdy zaledwie sześć miesięcy po przybyciu do doliny uszyła suknię ślubną dla lokalnej rodziny. Wieść szybko się rozeszła i wkrótce Anna szyła suknie ślubne, sukienki na studniówkę, spodnie, koszule i nie tylko.
„Była samoukiem i uwielbiała to. Opróżnienie jej szwalni po jej śmierci zajęło nam dosłownie kilka dni” – powiedziała Angie. „Dorastając, dzięki niej miałem wspaniałą garderobę”.
„Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem i chodziłam do szkoły podstawowej Windermere, przebolałam moją ulubioną sukienkę, którą dla mnie zrobiła. Było mi bardzo smutno, bo tak bardzo pokochałam tę sukienkę – dodała Gloria.
Ten rodzaj zaradności charakteru pozwolił Annie z wdziękiem i szczęściem radzić sobie z ośmiorgiem dzieci i 14 ciążami. Jakby tego było mało, zawsze pomagała sąsiadom i przyjaciołom oraz była wolontariatem.
Oprócz umiejętności posługiwania się igłą i nitką, Anna słynęła w dolinie ze swoich umiejętności kulinarnych. Właściwie do lata 2020 r. robiła własne marynaty, syropy, galaretki i marmolady. W tym czasie jej polskie dziedzictwo znalazło odzwierciedlenie w jej kuchni: doskonały barszcz, przepyszne gołąbki, specjalny chleb świąteczny i… oczywiście jego słynne pyrogie.
„Te domowe pirogi były fantastyczne. Gdybyś wiedziała, co robi, pominęłabyś lunch, tylko po to, by mieć miejsce dla jak największej liczby osób. A na deser będą perogie owocowe Saskatoon” – powiedziała Gloria, dodając, że domowe kanapki Anny były tak popularne na szkolnym boisku, że jeden z jej braci zarobił sporo, sprzedając swój lunch.
„Dzieciaki powiedziały, że powąchały bułeczki cynamonowe, gdy tylko wysiadły ze szkolnego autobusu w Windermere” – powiedziała Angie. „Ludzie zatrzymywali się w naszym domu w dni, w których wiedzieli, że robi te bułeczki cynamonowe”.
Byli też bogowie makaronu, kulinarny wynalazek Anny. Angie pamięta je pod pewnymi względami jako bannock: kawałek ciasta zerwany z końców czegoś, co okazało się bochenkiem chleba i odłożone na bok. Następnie smażone i zawijane w cukier. Smak? Niebiański nie do opisania.
Kuchnia robiła wrażenie, ale tak też Anna wpisała się w jej i tak już gorączkowe życie codzienne. „Zawsze była wielozadaniowa – nawet oglądając telewizję, robiła ciasteczka, skakała podczas reklam, żeby sprawdzić piekarnik” – powiedziała Gloria. „Jego ręce nigdy się nie zatrzymały. Zawsze było w nich robienie na drutach lub szydełkowanie. ”
Nic dziwnego, że Anna stała się dla wielu dzieci Windermere kimś w rodzaju drugiej matki. „Wiele osób w dolinie nazywało ją babcią Annie. Niektórzy nadal to robią – powiedziała Angie.
Anna pokochała czerwony kolor i jeszcze bardziej pokochała pewien rodzaj czerwonego owada. „Po prostu kochała biedronki, absolutnie je kochała. Była podekscytowana samym widokiem jednego. Może dlatego, że były delikatne i urocze, ale twarde… tak jak ona – powiedziała Angie. „Rozglądasz się po jej domu i wszędzie widzisz biedronki, biedronki, biedronki. Biedronki na Twoich ścierkach. Biedronka wszelkiego rodzaju. Do tego stopnia, że w jej służbie każda z nas, córki, wszystkie wnuczki, synowe, a nawet jedno z prawnuków, nosiło jej biedronkowy klejnot. ”
Myjąc lodówkę Anny po śmierci matki, Gloria i Angie znalazły nawet kawałek ciasta z nadrukiem biedronki. To było to, co zostało z 90. urodzin Anny. Anna, nie mogąc zjeść ani wyrzucić swojego kawałka z powodu biedronki, trzymała go w lodówce przez cztery lata.
Gdy jej dzieci dorosły, Anna jak zwykle była zajęta, grając w kręgle, gdy miała 75 lat i dołączając do lokalnej ligi seniorów. Była strzelcem wyborowym iw wieku 90 lat zdołała zabrać do domu trofeum kobiecej dziewczyny.
Anna nigdy nie przestała być wolontariatem. 63 lata temu dołączyła do Windermere Community Association i Windermere Health Auxiliary i pozostała na pokładzie, gdy przekształciła się w Invermere Health Care Auxiliary. Jednym z ulubionych projektów Anny z oddziałów pomocniczych był pokój hospicyjny w szpitalu Invermere, który oddział pomocniczy pomógł urzeczywistnić 23 lata temu. Sala jest połączona z jedną ze zwykłych sal szpitalnych w skrzydle pogotowia ratunkowego.
„Jest przeznaczony dla osób, które są poza domem, przyjeżdżają ze swoimi bliskimi, więc nie muszą nocować w hotelu ani na kanapie w holu” – powiedział członek pomocniczy Bunny Turner Pionier. „Pokój jest gotowy z ręcznikami, mydłem i innymi rzeczami. Tak wiele osób, które z niej korzystało, było bardzo wdzięcznych za posiadanie tej przestrzeni, mówiąc nam, że inaczej nie mogliby zostać z rodzicami, dziadkami czy bliskimi. Króliczka i jej mąż nadal raz w tygodniu chodzą, aby sprawdzić, czy pokój jest w dobrym stanie, a do niedawna chodziła z nimi Anna.
„Anna była moją bardzo bliską przyjaciółką, prawie jak ciotka” – powiedział Bunny, dodając, że ona i Anna są wolontariuszami wraz z Pomocnikiem od ponad 40 lat.
Po tym, jak Angie, Gloria i inni członkowie rodziny skończyli przeszukiwać dom Anny, kiedy zmarła, pozostało wiele rzeczy, które potrzebowały nowego domu. Rodzina zdecydowała się na jednodniową wyprzedaż garażu i przekazała dochód – ponad 700 dolarów – opiekunowi na pokój hospicjum.
„Zdecydowaliśmy się to zrobić, ponieważ wiedzieliśmy, że tego chce mama. Nawet kiedy wszystko, co miała, to jej ostatni grosz, oddawała go – powiedziała Angie. „Więc ta darowizna była jej ostatnim groszem. To było właściwe. ”
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”