Tomasz Swicks „Boże Narodzenie w komunistycznej Polsce„(Op-ed, 24 grudnia) przywołuje wspomnienia z mojej pierwszej podróży do Warszawy, w Boże Narodzenie 1981 roku. Byłem nowy w mojej pracy jako szef wschodnioeuropejskiego biura First Chicago. Mój szef przyszedł ze mną, aby przedstawić się naszym trzem polskim klientom, jedynym trzem bankom w kraju.
Mój szef zabrał ze sobą bardzo dużą walizkę. Miał słabość do Polaków i zawsze odwiedzał warszawski Tydzień Bożego Narodzenia, aby przynosić tam prezenty naszym przyjaciołom. Walizka była wypełniona niewyobrażalnym dla Polski luksusem: wyborną niemiecką kawą, szwajcarskimi czekoladkami, apaszkami Hermès i francuskimi perfumami. Wszystko zostało indywidualnie zapakowane, aby odbiorca mógł je otworzyć bez przeszkadzania, aby uniknąć zakłopotania. Oczywiście mieli też dla nas prezenty: książki o sztuce, lokalną porcelanę i kryształ.
Podczas naszej wizyty w Narodni (państwowym) banku weszliśmy do przedpokoju zarządu i znaleźliśmy stos papieru toaletowego ułożony na środku podłogi. Papieru toaletowego było tak mało, że nie można go było zostawić w toalecie, ponieważ został natychmiast skradziony. Rozwiązaniem było regularne przydzielanie każdemu pracownikowi roli do użytku osobistego. Witamy w cudach komunizmu.
Stephen RS Martin
Cave Creek, Arizona.
Copyright © 2021 Dow Jones & Company, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone. 87990cbe856818d5eddac44c7b1cdeb8