Sport
bne IntelliNews – bneGREEN: Polska przewiduje śmierć królewskiego węgla
W połowie września Bytom, liczące nieco ponad 160 000 mieszkańców miasto w południowej części Polski na Górnym Śląsku, zyskał nową atrakcję: zupełnie nowe centrum sportowe. „Jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Europie” – chwalił się rada miasta w lokalnych mediach.
Centrum sportowe mieści się w budynkach dawnej kopalni Rozbark, która została zlikwidowana w 2004 roku i stopniowo jest przejmowana przez obiekty kulturalne i rekreacyjne.
To może być kiedyś przyszłość polskich kopalń – teraz nie jest już, kiedy przestają kopać węgiel.
Polska wciąż pozyskuje do 70% energii elektrycznej ze spalania węgla kamiennego i brunatnego w elektrowniach, z których większość została zbudowana za komunistów, ostatnia w 1988 roku. Ale to już koniec – nawet jeśli szaleje debata o tym, kiedy należy i powinien co dokładnie zastąpi.
Polska jest jednym z największych trucicieli w Europie, jeśli chodzi o uwalnianie ocieplającego klimat dwutlenku węgla (CO2) z sektora elektroenergetycznego. Energia elektryczna w polskich gospodarstwach domowych i firmach ma emisje na poziomie około 700 gramów CO2 na wyprodukowaną kilowatogodzinę (kWh), w zależności od tego, czy tego dnia jest wystarczająco dużo wiatru i słońca, aby prąd był trochę „zielony”.
Dla porównania: Niemcy z mieszanką energii jądrowej i odnawialnej – wspieranej przez wciąż prężną produkcję węgla kamiennego i węgla brunatnego – emitują zwykle mniej niż połowę polskiej produkcji; Zależna od energii jądrowej Francja jest jeszcze czystsza i często wytwarza mniej niż 50 g CO2/kWh.
Dla najbardziej radykalnych zwolenników radykalnej dekarbonizacji, Polska powinna odstawić węgiel najpóźniej do 2030 roku i zastąpić elektrownie węglowe systemami wiatrowymi i słonecznymi zasilanymi gazem – które następnie powinny stopniowo ustępować po całkowitym przejęciu OZE – lub jądrowe , w zależności od tego, kto mówi.
Ale spotyka się to z zaciekłym oporem w górnictwie, które choć osłabione latami utraty znaczenia politycznego, wciąż jest silne z 80 tysiącami pracowników. Rząd dba też o to, by nie zamykać przemysłu – zarówno w obawie przed protestami, jak i obawami o bezpieczeństwo energetyczne.
„Po prostu nie ma sensu umawiać się na randkę i się jej trzymać, jeśli nie wiesz, jak się tam dostać” – powiedział Robert Tomaszewski, analityk rynku energetycznego w think tanku Polityka Insight.
„Nie wiemy, ile energii jądrowej będziemy mieć w latach 30. XX wieku, jeśli w ogóle. Nie wiemy też, ile gazu będzie w mieszance. Są też inne czynniki, takie jak przyszła struktura rynku mocy. Na tym tle możemy jedynie przypuszczać, że ostatnia polska elektrownia węglowa może przejść do trybu offline około 2038 roku” – dodał Tomaszewski.
Wniosek o zatwierdzenie UE
Rządowa strategia zakończenia epoki węglowej w Polsce opiera się na dwóch filarach. Jednym z nich jest przeniesienie wszystkich aktywów węglowych – kopalni i elektrowni węglowych – do nowego obiektu rządowego o nazwie Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Drugim jest prowadzenie NABE do zamknięcia ostatniej kopalni węgla w 2049 r. po długim programie likwidacji kopalń i obiektów, z programem towarzyszącym, aby zapewnić, że żaden górnik nie zostanie bez funduszy na związanie końca z końcem, gdy ją straci stanowisko.
Plan ma zostać przedłożony Komisji Europejskiej do zatwierdzenia w dużej mierze pomocy publicznej dla górnictwa węgla kamiennego, szacowanej na ok. 2 mld zł (430 mln euro) rocznie przez prawie trzy dekady. Polska ma nadzieję, że Komisja nie będzie sprzeciwiać się całemu pomysłowi: że niekontrolowany upadek ogromnego i strategicznego przemysłu byłby katastrofą, której konsekwencje wykroczyłyby daleko poza granice Polski.
„Wystarczy, że komisja nie odrzuci programu w całości” – powiedział źródło rządowe Insider biznesowy Magazyn w połowie września.
Rząd ma nadzieję, że NABE umożliwi polskim spółkom energetycznym kontrolowanym przez państwo – PGE, Tauronowi, Energi i Enei – zwiększenie środków na inwestycje w czystszą energetykę: morskiej i lądowej energetyki wiatrowej, słonecznej i gazowej. Same firmy mają również nadzieję, że gdy zostaną uwolnione od emisji dwutlenku węgla, staną się bardziej opłacalne i ubezpieczone.
W Polsce toczy się nie tylko debata na temat tego, kiedy węgiel nie będzie już głównym paliwem polskiej gospodarki, ale czy przyszły wzrost będzie napędzany wyłącznie odnawialnymi źródłami energii – z gazem jako podstawowym obciążeniem, zanim magazynowanie energii stanie się bezużyteczne – czy też energia odnawialna i energia jądrowa .
Zanim Polska zbuduje pierwszą elektrownię jądrową – jako ostatni duży kraj Europy Środkowo-Wschodniej – węgiel i tak zostanie zahamowany, bo państwowi dostawcy energii oraz tysiące gospodarstw domowych i firm korzystają z sieciowych i indywidualnych źródeł energii, takich jak słońce i wiatr.
W słoneczne dni wiosną i latem energia słoneczna w Polsce pokrywała do 10% zapotrzebowania. Przy większej liczbie paneli słonecznych i pierwszych morskich turbinach wiatrowych dostarczających prąd do sieci pod koniec lat 20. przewiduje się, że udział węgla w polskim miksie energetycznym spadnie.
– Siły rynkowe i presja ludności mogą przyspieszyć wycofywanie się z węgla – powiedział Andrzej Chwiluk, przewodniczący związku górniczego ZZG w niedawno zamkniętej kopalni Makoszowy w Zabrzu na Górnym Śląsku.
Minęło 20 lat między 1990 a 2010 rokiem, zanim udział węgla spadł z 98% do 90%. Jednak dopiero po siedmiu latach nastąpił kolejny spadek, tym razem do 80%. Od 2018 r. – mimo że zużycie energii elektrycznej spadło w ubiegłym roku z powodu pandemii – wartość ta spadła dalej do około 70%.
Oficjalna długoterminowa strategia energetyczna Polski zakłada, że do 2040 r. węgiel nie będzie stanowić więcej niż 28% miksu, przy dolnym poziomie zaledwie 11%. Będzie to w dużej mierze zależało od zdolności Polski do realizacji ambitnego programu jądrowego.
– To projekt od podstaw, a Polska nie ma doświadczenia – ostrzegał Tomaszewski.
Bez energetyki jądrowej Polska musiałaby polegać na odnawialnych źródłach energii i gazie, aby pożegnać się z węglem i skutecznie redukować emisje z elektroenergetyki. Inną kwestią jest to, czy to wystarczy, aby wejść na drogę do neutralności klimatycznej – oficjalnym terminem UE jest rok 2050.
Źródło: energy.instrat.pl. Czarny pasek pokazuje produkcję węgla, brązowy pasek pokazuje sprzedaż.
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”