Gospodarka
Będziemy nadal wspierać Ukrainę, ale musimy chronić naszych rolników – POLITICO
Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać ten artykuł
Mówi sztuczna inteligencja.
Zbigniew Rau, Minister Spraw Zagranicznych RP.
W lutym 2022 r. miliony ofiar niesprowokowanej i nieuzasadnionej rosyjskiej inwazji na Ukrainę – przede wszystkim kobiety i dzieci – znalazły bezpieczeństwo w sąsiedniej Polsce.
Polska była pierwszym krajem, który przyszedł Ukrainie z pomocą.
A w tym, co okazało się najcenniejszym zasobem Kijowa, Polacy udostępnili własne terytorium jako strategiczne wsparcie dla obronności Ukrainy, tworząc ważny wojskowy węzeł dla dostaw broni z całego świata.
Przede wszystkim Polska wierzyła w zwycięstwo Ukrainy, gdyż inni sojusznicy uznali, że jest już za późno na uzbrojenie kraju. Podarowane przez Polskę czołgi pomogły w obronie Kijowa, a polskie haubice pomogły wyzwolić okupowane przez Rosję terytoria w obwodach charkowskim i chersońskim.
Miało to dla Polski zauważalny koszt. Ze wszystkich sojuszników to właśnie na Polaków wzięto największy ciężar pomocy Ukrainie – równowartość ponad 3 proc. PKB kraju, prawie czterokrotnie więcej niż zamożne Niemcy i prawie 10 razy więcej niż Stany Zjednoczone.
Mimo wszystko wierzymy, że było warto. Że nasze wsparcie dla Ukrainy leży także w polskim interesie narodowym.
Proporcjonalnie największy koszt pomocy dla Ukrainy poniosły wschodnie regiony przygraniczne naszego kraju, które w przeszłości tragicznie doświadczyły okropności niemieckiej i sowieckiej okupacji. O tak, tamtejsi ludzie wiedzą lepiej niż inni, co oznacza wojna. I to właśnie w te rejony pierwsi przybyli uchodźcy ukraińscy i często decydowali się na pobyt.
Są to przeważnie biedniejsze regiony naszego kraju, utrzymujące się tradycyjnie z rolnictwa. A w interesie Polski jest też pomóc im związać koniec z końcem.
Nie ma tu absolutnie żadnej sprzeczności. Wspieranie Ukrainy przed inwazją Rosji oraz ochrona naszych obywateli i ochrona ich przed nieuczciwą konkurencją gospodarczą – służą jednocześnie interesom Polski.
Im silniejsza jest Polska, tym bardziej może pomóc Ukrainie. Chcemy, aby z tej wojny wyszło silne państwo ukraińskie z dynamiczną gospodarką i za naszymi słowami poszliśmy czyny.
Ale nigdy nie byliśmy dużym odbiorcą ukraińskiego zboża; Mamy własny, silny sektor rolniczy. Przed inwazją Rosji na rynek polski sprzedawano mniej niż 1 procent ukraińskich zbiorów, a większość trafiała do średniodochodowych krajów Afryki i Azji.
Dopiero gdy Rosja jednostronnie zamknęła Morze Czarne, grożąc wywołaniem światowego kryzysu żywnościowego, ukraińskie zboże zaczęło podróżować przez Polskę do portów Morza Bałtyckiego, a następnie do konsumentów na drugim końcu świata.
Jednak to, co miało zapewnić awaryjną drogę tranzytu ukraińskiego zboża do tradycyjnych odbiorców poza Europą, ostatecznie okazało się planem, który pozwolił na nieograniczoną sprzedaż zboża na rynku polskim. W pierwszych czterech miesiącach 2023 roku z Ukrainy do Polski wyeksportowano 600 razy więcej pszenicy niż rok wcześniej, co spowodowało zakłócenia na rynku i straty dla polskich rolników.
W czasie, gdy Rosja stopniowo zamykała korytarz zbożowy nad Morzem Czarnym, miliony ton ukraińskiej pszenicy zamiast trafić do najbardziej potrzebujących krajów globalnego południa, trafiły do naszego kraju. Społeczności międzynarodowej brakowało woli politycznej, aby przełamać rosyjską blokadę Morza Czarnego; a nieuczciwi handlarze zbożem wykorzystywali korytarze tranzytowe przez Polskę do szybkiego zysku.
I polscy rolnicy zapłacili za to cenę.
W tej sytuacji polski rząd nie miał innego wyjścia, jak tylko interweniować i chronić swoich rolników, nakładając zakaz importu ukraińskiego zboża – zwłaszcza, że odmówiono im znaczącego wsparcia ze strony Komisji Europejskiej, która ma reprezentować państwa członkowskie Unii Europejskiej. Unia Europejska.
Dziś największe polskie partie – zarówno lewicowe, jak i prawicowe – opowiadają się za utrzymaniem zakazu importu, co świadczy o tym, że jest to kwestia narodowego interesu gospodarczego.
Wielu Polaków zaskoczyło, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zarzuca obecnie Polsce brak solidarności. Solidarność – termin, który Polacy rozumieją jak nikt inny na świecie – działa w obie strony.
Obejmuje to także sprawiedliwy podział obciążeń w ramach koalicji wolnego świata, która zdecydowała się wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne. Naród polski ma podstawy zadać sobie pytanie, dlaczego miałby dwukrotnie płacić rachunek za pomoc dla Ukrainy, podczas gdy bogatsze społeczeństwa europejskie wciąż nie chcą brać na siebie większej odpowiedzialności i zbyt długo prowadzą politykę współpracy z Moskwą.
Bądźmy poważni i nie zamieniajmy sporu zbożowego w teatr polityczny. W sytuacji nadzwyczajnej priorytetem jest także bezpieczeństwo osób przybywających z pomocą, czego przykładem jest wspieranie Ukrainy w jej egzystencjalnej walce z Rosją.
Polska udowodniła, że jest niezawodnym i godnym zaufania zbawicielem i musi chronić także swój własny dom.
Polska będzie w dalszym ciągu wspierać wysiłki Ukrainy na rzecz przystąpienia do NATO i UE. Ale Warszawa także sprzeciwi się wszelkiej nieuczciwej konkurencji.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”