Gospodarka
Argentyna: Czy Argentyna może być w środę z górki?
Był powód „poślizgu” Messiego. Presja wywierana na Albiceleste od czasu przegranej z Arabią Saudyjską była bardzo słaba – i widoczna – w meczu z Meksykiem. Teoria „jeśli możesz przegrać z Saudyjczykami, możesz przegrać z Meksykanami” była nie tylko namacalna, ale pierwsza połowa była właściwie ponurą sprawą dla nieszczęsnej drużyny Lionela Scaloniego. Mając niewiele do pokazania, Messi spojrzał z głębi, linii i ciężarka na Lusail, wcześniejsze miejsce zbrodni, gdzie argentyńska pewność siebie została zabita halal niecały tydzień wcześniej.
Potem padło kierowane podanie Angela Di Marii do Messiego, który był 25 metrów od meksykańskiej bramki. Dwa dotknięcia lewą stopą wystarczyły, by ciężki oddech zamienił się w radość: pierwszy dotyk, by powiedzieć piłce: „To jest ścieżka, którą masz iść i iść dalej”, a drugi, gdy kołek wbił się w ziemię za piłką. otarł się o wyciągnięte ciało bramkarza Guillermo Ochoa i ręką w meksykańskim dolnym rogu.
Ale presja wciąż ciążyła na Argentynie. Pozostał nieustępliwy, dopóki bramka w meczu nie padła po podaniu Messiego do Enzo Fernandeza, który w 87. minucie zamienił oszałamiający curler w bardzo potrzebnego drugiego gola. Argentyna wciąż nie wyszła z lasu, mimo że liście nieco się przerzedziły. Ich spotkanie z niepokonaną Polską będzie trudniejsze nawet na papierze, nie mówiąc już o Dosze. Podczas gdy Robert Lewandowski jeszcze nie pokazał swoich umiejętności – był dobrze powstrzymany przez Saudyjczyków, zanim wykorzystał błąd w obronie i strzelił swojego pierwszego gola w Pucharze Świata w sobotę – to umiejętności Argentyny lub ich brak są tak niepokojące do tej pory i kuszące dla kraj nr 3 w światowych rankingach FIFA.
Oprócz chudego Messiego, występ drużyny – pomimo superlatyw opisujących sobotnią depresję – występ drużyny był fatalny. Oprócz Di Marii, którego obecność w ostatnich dwóch meczach była czasem frustrująca, pomocnicy Rodrigo De Paul i Guido Rodriguez oraz napastnik Lautaro Martinez pokazali niesamowity dystans, zarówno z piłką, jak iz kolegami z drużyny.
Jeśli coś drastycznie się zmieni przed środowym meczem (kluczowym dla Argentyny, a nie dla Polski), który zadecyduje o tym, kto spakuje walizki i kto zostanie w Katarze, Argentyna może znowu stracić sporo pod ich ciężarem – sama ich waga jest teraz czymś, niezależnie od wspaniałych bramek strzelone przez dwu i pół Argentyńczyków w sobotę, równie niepewne jak jakość ich następnego występu.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”