Nauka
AP zwalnia reportera, zmienia zasady pozyskiwania po polskiej wpadce
NOWY JORK (AP) – Associated Press zwolniła reportera i zmienia swoje standardy korzystania z anonimowych źródeł po „rażącym” błędzie w artykule o śmiertelnym uderzeniu rakietowym, w którym zginęły dwie osoby w Polsce.
Według osób AP zaznajomionych z decyzją, reporter ds. Poprosili o anonimowość, aby móc mówić o sprawach personalnych i operacjach wewnętrznych.
Rzeczywiście, powszechnie uważa się, że za śmiertelne starcie w kraju NATO odpowiedzialne były rosyjskie pociski przeciwlotnicze wystrzelone przez Ukrainę.
LaPorta, który pracuje w AP od 2020 roku, powiedział we wtorek, że „chciałby oficjalnie komentować, ale AP nakazuje mi nie komentować”.
Uważa się, że AP jest pierwszą organizacją informacyjną poza polskimi mediami, która poinformowała o strajku w zeszłym tygodniu. Błąd polegający na obwinianiu Rosji był szczególnie szkodliwy ze względu na związane z tym niebezpieczeństwo, biorąc pod uwagę zobowiązanie NATO do odpowiedzi na atak na państwo członkowskie.
„Przeanalizowaliśmy wszystkie rażące błędy, które zostały popełnione” — powiedziała Julie Pace, wiceprezes i redaktor naczelny AP, o błędzie z zeszłego tygodnia. „Traktujemy nasze standardy bardzo poważnie. Jeśli nie spełniamy naszych standardów, nie mamy wyboru i musimy działać. Zaufanie AP i zaufanie do naszego raportu ma kluczowe znaczenie”.
Wstępny raport został przypisany „wyższemu urzędnikowi wywiadu USA”, bez wyjaśnienia, dlaczego tej osobie zapewniono anonimowość. Polityka AP wymaga podania powodu zachowania anonimowości. Historia została później zaktualizowana, dodając, że funkcjonariusz nie został nazwany ze względu na delikatny charakter sytuacji.
AP stara się unikać poufnych źródeł, zgodnie ze swoimi zasadami i określa ścisłe wytyczne dotyczące ich wykorzystania. Na przykład reporter musi uzyskać zgodę menedżera wiadomości, który zna tożsamość źródła, aby użyć go w artykule – proces znany jako „weryfikacja źródeł”.
W takim przypadku LaPorta powiedział w wewnętrznej wiadomości Slack, że jego źródło zostało zweryfikowane przez Rona Nixona, wiceprezesa AP i szefa dochodzeń, przedsięwzięć, partnerstw i dotacji. Ale Nixon powiedział, że nie wiedział, że źródło było wykorzystywane w tej konkretnej historii i rozwoju, według osób znających sytuację.
Zasady AP wymagają również drugiego źródła w celu potwierdzenia informacji otrzymanych z poufnych źródeł, chociaż wyjątki są przyznawane indywidualnie dla każdego przypadku.
Według firmy podjęto inne środki dyscyplinarne, które we wtorek po południu nie podały żadnych szczegółów. Pace powiedział, że AP przegląda wszystkie aspekty historii i sposób jej obsługi oraz sposób, w jaki materiał trafił do sieci.
„Za każdym razem, gdy mamy błąd, a na pewno błąd tej wielkości, musimy się zatrzymać” – powiedział Pace. „Musimy upewnić się, że mamy odpowiednie zasady, jeśli chodzi o anonimowe źródła i zgłaszanie wrażliwych informacji, a także musimy upewnić się, że nasz personel jest odpowiednio przeszkolony i dobrze rozumie, jak wdrażać te standardy”.
Redaktor standardów AP John Daniszewski wysłał we wtorek notatkę do wszystkich dziennikarzy AP, przypominając im o standardach korzystania z anonimowych źródeł, mówiąc, że wytyczne „muszą być znane wszystkim reporterom i redaktorom AP”.
Zauważył, że wyjątek AP od zasady dwóch źródeł występuje wtedy, gdy oferowany materiał pochodzi bezpośrednio od autorytatywnej osoby, która może wiedzieć, z informacjami tak szczegółowymi, że nie ma wątpliwości co do ich dokładności.
Chociaż zasady są proste, „mogą stać się mylące, jeśli relacje z anonimowych źródeł są umieszczane bezpośrednio na kanale Slack lub w rozmowach z innymi redaktorami i reporterami tworzącymi artykuł AP News, zwłaszcza w sytuacji z ostatniej chwili.” – napisał Daniszewski.
Wewnętrzne wiadomości AP z tego dnia zawierały krótką dyskusję na temat potrzeby drugiego źródła.
W miarę upływu dnia historia została zaktualizowana – w tym dodanie fałszywej winy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na Rosjan za polski incydent. Ostatecznie raport AP rozwinął incydent, informując o oświadczeniu polskiego MSZ, że był to pocisk rosyjskiej produkcji.
AP wydała formalną poprawkę do swojej historii następnego dnia.
Historia została opisana przez drugiego reportera AP, Johna Leicestera, który tego dnia nagrywał serię rosyjskich ataków na Ukrainie. Leicesterowi, który stacjonował w Kijowie, gdy historia dobiegła końca, nie grozi żadna kara, ponieważ nie miał nic wspólnego z anonimowym materiałem źródłowym o polskim ataku, który został wstawiony do historii.
Incydent jest szczególnie żywym przypomnieniem – biorąc pod uwagę możliwe konsekwencje – o potrzebie zachowania przez dziennikarzy ostrożności w sytuacjach „mgły wojny”, powiedział William Muck, profesor nauk politycznych w North Central College w Illinois.
„Zapominamy, że naturą konfliktu jest duża niejednoznaczność i niepewność” — powiedział Muck. „Istnieją powody do ostrożności i spowolnienia”.
🇧🇷
David Bauder jest dziennikarzem Associated Press. Śledź go na Twitterze pod adresem http://twitter.com/dbauder
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”