Najważniejsze wiadomości
Afgańscy migranci od tygodni są uwięzieni w lasach z powodu impasu między Polską a Białorusią
Grupa Afgańczyków została uwięziona na skraju lasu na granicy Polski i Białorusi na trzy tygodnie, uwięziona na ziemi niczyjej między polskimi siłami bezpieczeństwa, które nie wpuszczają ich do Polski, a wojskami białoruskimi, które ich nie wpuszczają wracać.
Sytuacja 32 Afgańczyków – według lokalnych działaczy z niedoborami żywności, a w niektórych przypadkach poważnie chorych – przyciągnęła wiele uwagi w Polsce i na świecie.
Impas jest wynikiem gwałtownego napływu migrantów na granice Unii Europejskiej przez autorytarnego przywódcę Białorusi Aleksandra Łukaszenkę jako rzekomy odwet wobec bloku za jego poparcie dla ruch prodemokratyczny to skłoniło go do rezygnacji.
Europejscy urzędnicy oskarżyli władze białoruskie o przewożenie migrantów, a następnie przemycanie ich na zachodnie granice w celu zaaranżowania kryzysu migracyjnego mającego na celu wywarcie presji na europejskich sąsiadów. Do tej pory w tym roku ponad 4000 osób – głównie z Iraku i Afganistanu – nielegalnie wjechało na sąsiednią Litwę z Białorusi. Według oficjalnych danych to 50 razy więcej niż w całym 2020 roku. Polska, która jest znacznie większa od Litwy, od początku sierpnia odnotowała ponad 3 tysiące nielegalnych przejść granicznych.
Rządy Litwy i Polski zadeklarowały, że nie poradzą sobie z napływem i pospiesznie wysłały więcej ochroniarzy i postawiły nowe ogrodzenie graniczne. Polski rząd ogłosił we wtorek, że będzie dążył do wprowadzenia stanu wyjątkowego dla strefy przygranicznej. Białoruskie siły bezpieczeństwa zostały sfilmowane w pełnym stroju do zamieszek, próbując zmusić migrantów do powrotu na granicę po ich deportacji.
W samym środku jest 32 Afgańczyków, którzy utknęli na granicy pod Usnarzem Górnym. W zeszłym tygodniu Fundacja Ocalenie, polska organizacja charytatywna zajmująca się uchodźcami, przekazała posłowi opozycji namioty, żywność i odzież.
„Warunki są straszne” – powiedziała przez telefon ABC News rzeczniczka Marianna Warteska z okolic granicy. „Nie otrzymują żadnej pomocy medycznej – pogarsza się ich stan zdrowia”.
Powiedziała, że grupa piła nieczystą wodę z pobliskiego strumienia i przeżyła chleb, który białoruscy strażnicy dostarczali co kilka dni. Jak powiedziała, ochotnicy komunikowali się z Afgańczykami przez megafon, ale polscy strażnicy często włączali silniki pojazdów i syreny, aby ich zagłuszyć.
Według Warteski ośmiu Afgańczyków miało problemy z nerkami, a pięciu miało biegunkę. Powiedziała, że 26-letni mężczyzna zemdlał na 20 minut w czwartek, ale funkcjonariusze straży granicznej odmówili wezwania karetki pogotowia. Ostrzegła inną kobietę po pięćdziesiątce, że od kilku dni nie może opuścić namiotu.
Rzeczniczka Straży Granicznej odmówiła we wtorek rozmowy z ABC News.
Warteska powiedziała, że wszyscy 32 Afgańczycy wyrazili chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce i byli prawnie reprezentowani przez swoją organizację. Nie ma powodu, dla którego polskie władze nie mogłyby skierować grupy do standardowego przetwarzania, które następnie rozważyłoby, czy należy im przyznać azyl, czy też powrócić do swoich krajów pochodzenia. Powiedziała, że decyzja o zatrzymaniu jej w zawieszeniu jest pozą polityczną.
„To naprawdę okrutne. I to w zasadzie bezużyteczne ”- powiedziała. „Ponieważ wiesz, że są 32 osoby – poradzą sobie z nimi. To nie tak, że są tu 3 miliony. Nie tylko prosimy o darmowy bilet. Chcemy tylko, żeby polskie władze i straż graniczna zachowywały się zgodnie z prawem. Ponieważ w tej chwili to, co robią, jest nielegalne ”.
Polski rząd ogłosił we wtorek, że zwróci się do prezydenta kraju o zgodę na wprowadzenie 30-dniowego stanu wyjątkowego wzdłuż części granicy w odpowiedzi na przybycie migrantów.
„Sytuacja na granicy z Białorusią jest kryzysowa, jest bardzo napięta, ponieważ reżim Łukaszenki głównie przewozi ludzi z Iraku na terytorium Białorusi, a następnie spycha ich na terytorium Polski, Litwy i Łotwy w celu destabilizacji naszych krajów”. – powiedział premier Polski Mateusz Morawiecki.
Przeprowadzka, która objęłaby 183 miasta 3 kilometry od granicy, również wymaga zgody parlamentu. Wywołała już krytykę ze strony partii opozycyjnych i organizacji praw człowieka, które stwierdziły, że stan wyjątkowy polega nie tyle na zatrzymaniu migrantów, ile na utrudnieniu obecności na granicy aktywistom i mediom.
Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej, największej partii opozycyjnej, powiedział, że stan wyjątkowy nie ma na celu powstrzymania migrantów i „tylko uniemożliwi polskim mediom pokazanie chaosu i bezradności rządu”.
Litwa również ogłosiła stan wyjątkowy ze względu na sytuację graniczną i zaapelowała do UE o nałożenie nowych sankcji na Białoruś. Polska i Litwa zdecydowanie wspierał białoruską opozycję udzieliła azylu niektórym ze swoich kluczowych przywódców podczas zeszłorocznych protestów przeciwko Łukaszence.
Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził w zeszłym tygodniu, że polski rząd musi zapewnić Afgańczykom żywność, odzież, opiekę medyczną i być może tymczasowe schronienie. Sąd nie rozstrzygnął jeszcze, czy Polska ma obowiązek zezwalać migrantom na wjazd na swoje terytorium.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.