Connect with us

Nauka

Afgańscy imigranci utknęli na granicy polsko-białoruskiej

Published

on

Afgańscy imigranci utknęli na granicy polsko-białoruskiej

Przez ostatnie dwa tygodnie Paulina Bownik codziennie jeździła 45-kilometrową podróż w obie strony ze swojego domu w Białymstoku, w północno-wschodniej Polsce, do granicy z Białorusią. Bownik, lekarz ogólny, ma przy sobie pudełka z antybiotykami i lekami przeciwzapalnymi, które ma nadzieję przekazać 32 Afgańczykom uwięzionym na granicy.

Grupa jest tam od prawie miesiąca, nie mogąc się ruszyć, bo na straży stoją żołnierze i straże graniczne z obu krajów. Obóz znajduje się na skraju lasu w pobliżu polskiej wsi Usnarz Górny, ale Polska twierdzi, że znajduje się na terytorium Białorusi. Z drugiej strony Białoruś twierdzi, że migranci są na polskiej ziemi.

Związane z: Najwyższy urzędnik UE ds. migracji wzywa do globalnej odpowiedzi, aby pomóc Afgańczykom w uniknięciu europejskiego kryzysu migracyjnego

Urzędnicy z obu krajów powiedzieli migrantom, że powinni ubiegać się o azyl w przeciwnym kraju.

Pierwszego dnia Bownik pojechała do obozu, zatrzymali ją polscy pogranicznicy.

„Poprosiłem żołnierzy, czy mogę podać im lekarstwo, a oni powiedzieli mi, że to niemożliwe. Powiedzieli mi, że muszę być jakieś 15 metrów od tego obozu. „

Paulina Bownik, MD, Białystok, Polska

„Poprosiłem żołnierzy, czy mogę podać im lekarstwo, a oni powiedzieli mi, że to niemożliwe. Powiedzieli mi, że muszę być jakieś 15 metrów od tego obozu – powiedziała.

Bownik powiedział, że na co dzień jest to ta sama rutyna.

Obrońcy praw człowieka, dziennikarze i lekarze tacy jak ona przyjeżdżają do obozu, ale mur żołnierzy uniemożliwia im dotarcie do Afgańczyków.

Czasami aktywiści komunikują się przez głośniki, a migranci odkrzykują, ale Bownik powiedział, że strażnicy często włączają syreny lub uruchamiają silniki, aby zagłuszyć rozmowę.

Związane z: Ministrowie UE spotykają się, aby porozmawiać o Afganistanie, uchodźcach

Bownik jest zaniepokojony stanem zdrowia migrantów. Powiedziała, że ​​jedna kobieta zemdlała w tym tygodniu i grupa nie była w stanie ożywić jej przez ponad 40 minut. Kiedy aktywiści wezwali karetkę, aby pomóc innemu migrantowi, policja uniemożliwiła dostęp do pojazdu.

READ  W pracowni warszawskich artystów znajduje się złoty, krystaliczny gzyms

Warunki na obozie są trudne.

Marta Górczyńska, polska prawniczka zajmująca się prawami człowieka, powiedziała, że ​​to najtrudniejsza sytuacja, której była świadkiem od 10 lat pracy z uchodźcami.

„Nigdy nie zdarzyło mi się, żebym czuła się tak bezradna, będąc tak blisko ludzi, którzy potrzebują natychmiastowej pomocy i nie będąc w stanie pomóc tylko dlatego, że rząd mówi, że nikomu nie wolno dostać się do miejsca, w którym biwakują”.

Marta Górczyńska, prawnik ds. praw człowieka, Polska

„Nigdy nie zdarzyło mi się, żebym czuła się tak bezradna, będąc tak blisko ludzi, którzy potrzebują natychmiastowej pomocy i nie móc pomóc tylko dlatego, że rząd mówi, że nikomu nie wolno wstępować do miejsca, w którym biwakują” – powiedziała Górczyńska .

Ciągły deszcz i temperatury bliskie zeru w nocy również pogarszają sytuację. Migranci mówią, że walczą o przetrwanie. Na wiadomość wideo nagrany przez jednego z Afgańczyków na jego telefon komórkowy i wysłany do lokalnej grupy praw człowieka, powiedział, że prawie nie mają jedzenia ani wody.

Związane z: „Boimy się”: pozostawiona w tyle afgańska działaczka na rzecz praw kobiet

Kilka tygodni temu Europejski Trybunał Praw Człowieka zwrócił się do Polski o interwencję i pomoc migrantom na jej granicach. Sąd Wymagany „że polskie władze zapewniają wszystkim wnioskodawcom żywność, wodę, odzież, odpowiednią opiekę medyczną i, jeśli to możliwe, tymczasowe schronienie”.

Górczyńska powiedziała, że ​​Polska odmówiła przyjęcia prośby, twierdząc, że migranci przebywają na białoruskiej ziemi, a zatem nie ponosi odpowiedzialności. Mówi, że jacyś białoruscy strażnicy dali im jedzenie, ale to nie wystarczy.

Spór toczy się nie tylko między Polską a Białorusią.

Migranci, głównie z Iraku i Afganistanu, obozują także na granicy Białorusi z Łotwą i Litwą.

UE ma oskarżony Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko próbował zdestabilizować Unię Europejską poprzez ułatwienie nielegalnej imigracji do trzech krajów.

Komisarz UE do spraw wewnętrznych Ylva Johansson powiedział Działania Łukaszenki były odwetem za sankcje UE nałożone na Białoruś w czerwcu po brutalnym stłumieniu protestujących na ulicach opozycji. Łukaszenka spotkał się również z międzynarodowym potępieniem po katastrofalnym lądowaniu samolotu Ateny-Wilno w Mińsku w maju i aresztowaniu działacza opozycji na pokładzie.

Pod koniec sierpnia Polska ogłosiła plany budowy ogrodzenia wzdłuż całej granicy z Białorusią i podwojenia liczby stacjonujących tam żołnierzy. Wiceminister spraw zagranicznych kraju, Marcin Przydacz, powiedział, że Polska nie pozwoli 32 Afgańczykom stacjonującym w pobliżu wsi Usnarz Górny ubiegać się o azyl w Polsce.

Związane z: Rodziny afgańskie są szybko przesiedlane do Stanów Zjednoczonych. Ale dostosowanie zajmie lata.

„To nie są uchodźcy, to migranci ekonomiczni sprowadzeni przez władze białoruskie” – powiedział. powiedział.

Renata Mieńkowska-Norkiene, profesor nadzwyczajny na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, powiedziała, że ​​Polska znajduje się w impasie na swoją korzyść. Powiedziała, że ​​polski rząd wykorzystuje sytuację do podkreślenia niepowodzeń UE w zakresie migracji, jednocześnie pozornie krytykując Rosję.

Pozwala też rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość zagrać swoją antyimigrancką kartą. Partia rządząca regularnie zachęca nastroje nacjonalistyczne do zdobycia poparcia wyborców, zwłaszcza przed wyborami. Przed wyborami parlamentarnymi 2015 lider partii Jarosław Kaczyński mówił o migrantach przywiezienie „bardzo niebezpiecznych chorób” dawno nieobecnych w Europie.

Kryzys stawia partie opozycyjne w Polsce w trudnej sytuacji. Donald Tusk, lider opozycyjnej Platformy Obywatelskiej i były premier, powiedział, że migranci zasługują na pomoc humanitarną, ale „Granice Polski muszą być wąskie i dobrze chronione. ”

Mieńkowska-Norkiene powiedziała, że ​​politycy opozycji, którzy wyrażają poparcie dla migrantów lub potępiają nieprzejednanie polskiego rządu, mogą być postrzegani jako niepatriotyczni lub prorosyjscy.

Związane z: Gdy Afgańczycy uciekają przed reżimem talibów, niektórzy znajdują nowy tymczasowy dom w Ugandzie

„Jeśli opozycja mówi, spójrz, to jest problem humanitarny, trzeba tym ludziom pomóc, to od razu oskarża się ich o antypolską postawę, albo o działanie po stronie Putina”.

Renata Mieńkowska-Norkiene, docent nauk politycznych i studiów międzynarodowych, Uniwersytet Warszawski, Polska

– Jeśli opozycja mówi, spójrz, to jest problem humanitarny, trzeba tym ludziom pomóc, to od razu zarzuca się im, że są antypolscy, albo działają po stronie Putina – powiedziała Mieńkowska-Norkiene.

READ  Mroźna pogoda nawiedza większość Europy, od Polski po Turcję

Prezydent RP Andrzej Duda ogłosił w czwartek stan wyjątkowy w dwóch prowincjach przy granicy z Białorusią. Po raz pierwszy od czasów komunizmu kraj złożył taką deklarację.

Minister Spraw Wewnętrznych Mariusz Kamiński powiedział Akcja była wspierana przez władze lokalne w regionie i była „w interesie bezpieczeństwa naszych obywateli, zwłaszcza mieszkańców przygranicznych miejscowości”.

Prawniczka Górczyńska obawia się, że orzeczenie będzie miało wpływ na aktywistów próbujących rejestrować to, co dzieje się z migrantami koczującymi wzdłuż granicy.

„Możemy nie być w stanie dostać się do niektórych obszarów przygranicznych, gdzie inni ludzie są spychani i wtedy nie będziemy mieli możliwości udokumentowania tego, co się tam dzieje” – powiedziała Górczyńska.

Dr Bownik jest zaniepokojony tym, jak ta decyzja wpłynie na zdrowie psychiczne 32 Afgańczyków obozujących w pobliżu Usnarza Górnego. „Myślę, że dajemy im nadzieję”, powiedziała. „Dziękują nam każdego dnia za to, że tam byliśmy”.

Bownik powiedział, że boi się tego, co się stanie, gdy nie będzie nikogo, kto mógłby pilnować obozu i pilnować policji.

„Jeśli nas tam nie będzie, myślę, że polska policja i żołnierze policji zrobią z tymi ludźmi, co zechcą”.

W czwartek wieczorem dziennikarzom i aktywistom polecono opuścić strefę przygraniczną pod groźbą kary grzywny i ewentualnego pozbawienia wolności.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *