Nauka
Mój Wellington: zamiłowanie studentów do „ciemnego” klimatu i wygodnych restauracji
Ross Giblin / Rzeczy
Student uniwersytetu Geo Robrigado jest fanem restauracji TK BBQ Buffet przy Willis St.
Jak długo jesteś Wellingtonem?
Mieszkam w Wellington od prawie ośmiu lat. Przeprowadziłam się tu z Manili na Filipinach w 2013 roku i oprócz trzymiesięcznego pobytu czasowo mieszkającego w Polsce, mieszkam tu do dziś.
Gdzie jest najlepsza kawa w mieście?
Nie przepadam za kawą, ale uwielbiam mieszanki, które oferują The Lab i VicBooks.
ZOBACZ WIĘCEJ INFORMACJI:
* Mój Wellington: dzikie wiatry stolicy są punktem sprzedaży dla artystów
* Spotkaj się z kolorowym barmanem w Roxy Cinema
* My Wellington: Safua Akeli Amaama z Te Papa uwielbia wybrzeże Miramar i ciasta Patrishy
Jakie jest Twoje ulubione miejsce do jedzenia?
Dla kogoś, kto kocha jedzenie, odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Prawdopodobnie dałbym mu 3 najlepsze: Czyngis-chan mongolski bufet z grilla na Mt Victoria, Taste of Korea na Willis St i Wildfire Steakhouse na Tory St. Tak, uwielbiam moje miejsca, w których można zjeść, co chcesz.
Co jest niedocenianą atrakcją w pobliżu?
Jako mieszkaniec Johnsonville rozumiem, dlaczego ludzie myśleliby, że na północnych przedmieściach nie ma wiele do zrobienia, ale jest mnóstwo otwartych przestrzeni, po których po prostu bym się przespacerował, zwłaszcza gdy muszę wejść do bardziej kreatywnego i atmosferę krytycznego myślenia.
W pobliżu znajdują się góry Kaukau i Ōhāriu. Ta bliskość stała się dla mnie zaletą podczas blokowania koronawirusa poziomu 4, ponieważ czułem, że mam więcej miejsca na moje „obowiązkowe spacery po rządach”.
Gdzie jest twoje szczęśliwe miejsce?
Może się to wydawać dziwne, ale odkąd zapisałem się na uniwersytet, Victoria University zawsze był moim szczęśliwym miejscem. Wiem, że dla wielu słowo „uniwersytet” oznacza stres i wyczerpanie, ale zawsze kojarzyło mi się z wolnością, gościnnością i miejscem do rozwoju.
Kiedy przeprowadziłem się do Wellington, czułem się samotny i nie na miejscu – rzeczywistość, której doświadczyłaby większość migrantów, przeprowadzając się do zupełnie innego kraju. Postanowiłem dać uniwersytetowi kolejną szansę (skończyłem już uniwersytet na Filipinach) i odkryłem społeczność, która przyjęła mnie z otwartymi ramionami i pozwoliła przetestować swoje pomysły w poszukiwaniu wiedzy.
System uniwersytecki jest daleki od doskonałości i jest tak wiele problemów, które go prześladują, ale to właśnie te niedoskonałości i problemy pozwalają mi się rozwijać jako osoba.
Jak się poruszasz?
Jestem bardzo uzależniony od transportu publicznego. Czasami jeżdżę z braćmi rano i wieczorem – zwłaszcza gdy przegapię ostatni autobus lub pociąg. Korzystam również z usług wspólnych przejazdów.
Czego w Wellington nie da się pokonać w dobry dzień?
Myślę, że samego miasta – miejsc i ludzi – nie da się pokonać w dzień dobry, a nawet zły. Słyszałem wiele osób narzekających na to, jak zimny i ponury potrafi być Wellington, ale kiedy przyjechałem tu w 2013 roku, było chłodne i ponure jesienne popołudnie i, o dziwo, bardzo mi się podobało. To była bardzo miła zmiana w porównaniu z duszącym klimatem tropikalnego kraju, z którego pochodzę, gdzie temperatury mogą przekraczać 40 stopni Celsjusza.
Ale to, co naprawdę kocham w Wellington, to ludzie. Chodzisz po Lambton Quay i wpadasz na każdego, czy to kolegę z klasy prawniczej, czy posła do Parlamentu, a oni zaczynają rozmawiać. Bariści w lokalnej kawiarni (lub, w moim przypadku, w bąbelkowej herbaciarni – mówi o mnie Azjata) witają cię jak brata po wejściu do sklepu.
Oczywiście są rzeczy, które wciąż wymagają poprawy. Kryzys mieszkaniowy i problemy transportowe nadal wymagają rozwiązania. Ale to nie umniejsza powodów, dla których kocham Welly i dlatego robię wszystko, co w mojej mocy, aby uczynić to jeszcze lepszym miejscem. Wellington nie da się pokonać, kropka.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”