Najważniejsze wiadomości
Polki wyjeżdżają za granicę na aborcję przed zmianą prawa
Polki są coraz częściej zmuszane do wyjazdów za granicę w poszukiwaniu aborcji, chociaż orzeczenie sądu o zaostrzeniu i tak już surowych przepisów nie weszło jeszcze w życie – twierdzą działaczki.
Plik Orzekł Trybunał Konstytucyjny w październiku aborcja była nielegalna nawet w przypadku poważnych wad płodu. Z tego powodu rocznie przeprowadza się około 1000 aborcji – prawie wszystkie legalne procedury aborcyjne w kraju.
Justyna Wydrzyńska z organizacji pozarządowej poronienie Dream Team, który prowadzi infolinię doradczą, powiedział, że grupa już czuła mrożące krew w żyłach skutki werdyktu. Wzrosła liczba telefonów do gorącej linii, w tym od kobiet oczekujących na wyniki badań na wady płodu i wielu, które nie są jeszcze w ciąży, ale są zaniepokojone werdyktem.
„Chcą dowiedzieć się, jakie mieliby opcje, gdyby zaszły w ciążę i znalazły się w sytuacji nieprawidłowości płodu” – powiedziała. Liczba połączeń wzrosła z 20 lub 30 dziennie do około 100, co spowodowało zamieszanie w ocenie i logistyczne trudności związane z podróżowaniem w umysłach ludzi podczas pandemii koronawirusa.
Sondaże pokazują, że niewielu Polaków opowiada się za surowszymi restrykcjami dotyczącymi aborcji, ale ultrakonserwatywni członkowie rządzącej koalicji od dawna chcieli takiego posunięcia. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział w 2016 roku: „Będziemy dążyć do tego, aby nawet przypadki bardzo trudnych ciąż, w których na pewno umrze dziecko, były bardzo zdeformowane, to jednak poród aby dziecko mogło zostać ochrzczone, pochowane i nadane imię. „
Podpowiedział werdykt wielkie protesty w Warszawie i innych miastachskala tego zaskoczyła rząd i być może skłoniła go dwa razy do zastanowienia się nad wykonaniem wyroku trybunału, który znalazł się pod wpływem politycznym PiS. Rząd ma opublikować orzeczenia sądowe i wprowadzić je w życie, ale nie uczynił tego prawie dwa miesiące po orzeczeniu aborcji.
Ta niepewność przyprawiła również lekarzy o ból głowy. Wiele szpitali nie chciało już oferować nawet legalnych aborcji, a teraz dostęp stał się jeszcze trudniejszy.
„Słyszałem historię o lekarzu, który dokonał aborcji i sprawdzał w ciągu dnia, czy wyrok został opublikowany, czy nie. Z chwilą ogłoszenia wyroku popełniasz przestępstwo, dokonując aborcji – powiedział Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich w Polsce.
W zeszłym roku Abortion Dream Team wraz z kilkoma innymi organizacjami pozarządowymi utworzyli fundusz pomagający Polkom w wyjazdach za granicę. Od tego czasu pomogła ponad 250 kobietom w uzyskaniu aborcji, głównie w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii, gdzie aborcje są możliwe w drugim trymestrze ciąży.
Ostatnia decyzja trybunału skłoniła również ludzi w innych sąsiednich krajach do podjęcia działań.
„W powietrzu unosiła się ta energia, chcieliśmy zamienić ją w coś realnego, zamiast narzekać, pisząc wiadomości na kartonie” – powiedziała Jolanta Nowaczyk, 28-letnia artystka z Pragi. Nowaczyk i 10 innych osób założyło organizację, która ma zapewnić Polkom bezpieczny dostęp do aborcji, inspirowaną atmosferą protestów przed ambasadami kraju.
Zainspirowana Ciocia Basią, berlińskim kolektywem, który pomaga Polkom uzyskać dostęp do aborcji w Niemczech, Ciocia Czesia przyznał dostęp 10 Polakom w ciągu pięciu tygodni od jego powstania, a nowe ustalenia są dokonywane każdego dnia.
Oprócz współpracy z klinikami organizacja zapewnia również usługi tłumaczeniowe, ogólne finansowanie i transport transgraniczny. „Każdy przypadek jest inny: ktoś może potrzebować porady, do której kliniki się udać, podczas gdy inni potrzebują funduszy i pomocy w organizacji całego zabiegu” – powiedział Nowaczyk.
Przyjmowanie tabletek na aborcję medyczną, które można wykonać w pierwszym trymestrze ciąży, jest w Polsce legalne i często postrzegane jako lepsza opcja niż podróż na operację. Jednak ta opcja nie zawsze jest dostępna. „Wielu nie ma bezpiecznego miejsca na pigułkę, a dla niektórych pigułka nie działa” – powiedział Nowaczyk.
Kliniki w Czechach odnotowały wzrost liczby telefonów od Polek pytających o logistykę aborcji, pomimo trudności logistycznych, które obecnie występują podczas podróży. Niektóre kliniki są przeciwne Polsce ze względu na komunistyczne prawo, które mówi, że tylko stali mieszkańcy mogą poddać się aborcji, pomimo deklaracji rządu, że obywatele UE powinni mieć równe prawa.
W klinikach obsługujących Polki większość pracowników odmawiała publicznych wystąpień ze względów prawnych i bezpieczeństwa. „Słyszeliśmy plotki, że polskie organizacje pro-life atakują kliniki, które pozwalają Polakom na aborcje” – powiedziała pielęgniarka z jednej z takich placówek.
„Przychodzą do nas osoby, które często boją się poddać się takiej procedurze w Polsce i często nawet nie mówią o tym swoim rodzinom. Niektórzy zostali już odrzuceni z polskich szpitali – powiedział Nowaczyk.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.