33-letnia Erika Becerra była w ósmym miesiącu ciąży, kiedy potwierdzono, że została zarażona koronawirusem. Kobieta została przewieziona do szpitala w Detroit w USA. Choć jej stan zdrowia pogarszał się z dnia na dzień, urodziła zdrowego chłopca. Dziecko zostało odizolowane od matki, która zmarła kilka tygodni później.
/.123RF / PICSEL
Piłka nożna trafiła do szpitala 15 listopada. Kobieta nie miała chorób współistniejących.
– Powtarzała, że nie czuje się sobą. Trudno jej było oddychać. Kiedy lekarze zobaczyli, że jej stan się nie poprawia, postanowili przyspieszyć poród – powiedział brat zmarłej Michael Avilez.
33-latka urodziła zdrowego chłopca, ale lekarze nie pozwolili matce przytulać dziecka. Kobieta została zaintubowana kilka chwil po porodzie.
Kobieta nigdy nie opuściła szpitala. Zmarła trzy tygodnie później, w piątek 4 grudnia. – Wiem, że usłyszała nas w ostatnich chwilach swojego życia – jak do niej rozmawiamy, nasze modlitwy. Mamy nadzieję, że znalazła spokój. Wiem, że Bóg potrzebował jej bardziej niż my – dodał brat kobiety.
Oprócz noworodka kobieta osierociła roczną córkę. Zarówno dzieci, jak i mąż Becerry nie otrzymali koronawirusa.
Stany Zjednoczone odnotowały rekordową liczbę zakażeń i zgonów od początku pandemii. Liczba przypadków przekroczyła 15 milionów 300 tysięcy, a zgonów – 291 tysięcy. W ciągu ostatniego dnia ponad 200 tys. Nowe infekcje.
Źródła: WBTV, CBS LA