Praca w domu w czasie pandemii nie pozbawia osoby, która nie mieszka w firmie, prawa do wzrostu kosztów uzyskania przychodów – zapewniło Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie „DGP”.
/.Filip Błażejowski /.Agencja FORUM
To dobra wiadomość dla pracodawców, którzy jako płatnik odpowiadają za prawidłowe naliczanie i pobór zaliczek na PIT. Z odpowiedzi Departamentu Skarbu wynika, że nie muszą oni zmieniać dotychczasowej praktyki i unikną dodatkowej, żmudnej pracy.
Co istotne, Ministerstwo deklaruje, że podwyższone koszty są należne „niezależnie od faktycznej pracy na wniosek pracodawcy”. To także dobra wiadomość dla samych pracowników.
Co do zasady wysokość zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów, które są brane pod uwagę przy wyliczaniu zaliczki na PIT, zależy między innymi od drogi pracownika z domu do pracy. Jeśli jest w pobliżu, można odliczyć 250 zł miesięcznie. Jeżeli mieszka w innym mieście, potrącenie wynosi 300 zł (art. 22 ust. 2 ustawy o PIT). W ten sposób ustawodawca rekompensuje pracownikom zwiększone koszty dojazdów do pracy.
Wątpliwości w tym zakresie pojawiły się w wyniku pandemii. Aby powstrzymać rozprzestrzenianie się COVID-19, rząd zachęca firmy do umożliwienia pracownikom wykonywania pracy z domu.
Pracodawcy to robią, ale nie wiedzą, jak odliczyć zaliczkę na PIT od dochodów pracowników, którzy wcześniej dojeżdżali do pracy w innym mieście, a teraz przez miesiąc pracują zdalnie lub pojawiają się w firmie tylko sporadycznie.
– Błąd może spowodować, że firma, jako płatnik, będzie musiała skorygować oświadczenia i zapłacić zaległy PIT od wynagrodzenia pracownika oraz odsetki za zwłokę – mówi Michał Rodak, doradca podatkowy w Grant Thornton.
W odpowiedzi na pytanie naszego zespołu redakcyjnego Ministerstwo Finansów poinformowało, że w czasie pandemii nadal będą naliczane zwiększone koszty uzyskania przychodu, mimo pracy w domu (patrz ramka). Warunkiem – przypomina dział – jest złożenie przez pracownika oświadczenia o spełnieniu warunków rozliczania kosztów w tej wysokości. Zeznanie pracownika jest – jak dodaje Skarb Państwa – wykorzystywane do czasu poinformowania pracownika o zmianie faktów.
Nie bez znaczenia jest też to, że zdaniem ministerstwa podwyższone koszty przypadają „niezależnie od faktycznej pracy na wniosek pracodawcy”.
– To korzystne stanowisko jest zgodne z dosłownym brzmieniem przepisów. Prawo nie mówi, że warunkiem zastosowania podwyższonych kosztów jest realizacja zadań w „miejscu pracy” – komentuje Ewa Czop, Associate Partner w JP Weber.
To nie powinno służyć temu celowi. Jednak biegły ostrzega, że zwiększone koszty mają na celu zrekompensowanie dodatkowych kosztów podróży. Nie dotyczy to jednak biura domowego.
– A więc dobrze by było, gdyby minister wydał w tej sprawie zeznania podatkowe, które chroniłyby podatników – uważa ekspert.
Zdaniem Michała Rodaka należy po prostu zmienić zasady i wprowadzić nową kategorię – zwiększone ryczałtowe koszty dochodu z pracy zdalnej.
– Obecny wzrost kosztów ustawodawca wyznaczył w czasie, gdy większość pracowników wykonywała pracę z siedziby pracodawcy, natomiast praca zdalna była sporadyczna – wspomina ekspert. Teraz – podkreśla – to się zmieniło i domowe biuro stało się czymś normalnym.
– Pracownicy wykonujący swoją pracę w domu ponoszą dodatkowe koszty, podobnie jak ci, którzy dojeżdżają do pracy z innego miasta – podkreśla Michał Rodak.
Zdaniem ekspertów nie ma wątpliwości, że pracownik przynajmniej raz przyjeżdża do firmy.
– Do tej pory organy podatkowe uznawały, że prawo do kosztów uzyskania przychodów przysługuje, jeśli pracownik przepracował przynajmniej jeden dzień w danym miesiącu – mówi Michał Rodak. Dlatego jego zdaniem podejście do pracy zdalnej powinno być podobne.
– Jeżeli pracownik mieszkający poza lokalizacją pracodawcy odwiedza siedzibę pracodawcy co najmniej jeden dzień w miesiącu, powinien zostać obciążony wyższymi kosztami uzyskania przychodów – mówi ekspert.
W przeciwnym razie, zdaniem ekspertów, pracownik pracuje w domu przez cały miesiąc. Ewa Czop podkreśla, że dotychczas sądy administracyjne jednoznacznie wiązały prawo do wyższych kosztów uzyskania przychodu z wykonywaniem pracy w innym miejscu niż siedziba pracodawcy. Przykładem jest wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 3 marca 2016 r. (Sygn. Akt II FSK 30/14).
Jednak stało się to w czasie, gdy nikt nie myślał o epidemii i potrzebie pracy zdalnej.
„Tzw. Podwyższone koszty uzyskania przychodu z tytułu stosunku pracy, stosunku pracy, spółdzielczego stosunku pracy oraz pracy domowej (…) przysługują, jeżeli pracownik ma stałe lub czasowe miejsce zamieszkania poza miastem, w którym znajduje się zakład pracy, oraz pracownik nie otrzymuje odprawy ani zwrotu kosztów dojazdu do pracy (chyba że zwracane wydatki są wliczone w dochód podlegający opodatkowaniu). Czasowe miejsce zamieszkania pracownika znajduje się poza miastem, w którym wykonywana jest praca. Niezależnie od faktycznego miejsca pracy, pracownik ma Pracownicy na wniosek pracodawcy – tak jak dotychczas – mają prawo do podwyższenia kosztów uzyskania przychodów Koszty podróży Nie wlicza się do dochodu podlegającego opodatkowaniu Warunkiem zastosowania podwyższonych kosztów uzyskania przychodów przy poborze zaliczek przez płatnika (zakład pracy) jest oświadczenie zadowolenie pracownika z warunków zastosowania kosztów w tej wysokości. Zakład będzie stosował oświadczenie otrzymane od pracownika do czasu powiadomienia go o zmianie stanu faktycznego przez pracownika. Oznacza to, że deklaracja złożona w określonym miesiącu (roku podatkowym) dotyczy również poboru zaliczek w kolejnych miesiącach (latach), jeżeli stan faktyczny, który wynika z oświadczenia złożonego w poprzednich miesiącach (latach), nie uległa zmianie (art. 32 ust. 5 ustawy o PIT) ”.
Agnieszka Pokojska
24.11.2020
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Zaangażuj się i czytaj wiadomości biznesowe